Demokracja wymaga kontroli władzy, również sądowniczej, inaczej staje się parawanem dyktatu

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Kiedy wina spada na ofiarę, winien jest sąd. A w rzeczywistości sędziowie, bowiem każdy urząd to ludzie. I tak naprawdę od tego jacy są, zależy tworzona przez nich rzeczywistość. Rzeczywistość dla innych ludzi.

Wolność czasami podobna jest do prawdy. Przed jedną i drugą ludzie uciekają z tego samego powodu: jej przyjęcie wymaga wysiłku, często przez nas samych uznawanego za zbyt wielki, nie do uniesienia. Z braku wiary w siebie, czy lenistwa lub z powodu marzeń o życiu bez trosk, odwracamy się od rzeczywistości do ułudy. Na to tylko czekają ci, którzy chcą władzy wyłącznie dla siebie. Łatwo ją kupić obietnicą, medialną manipulacją czy finansowymi możliwościami. Manipulacja po prostu kocha słabych. Słabi nie mogą się przed nią obronić, dlatego że warunkiem obrony jest rozumienie na czym manipulacja polega. W Polsce polega na skłócaniu Polaków, by nie poczuli się silni wspólnotą narodowego interesu.

Dzisiaj przeciętny Polak ma dwie przeszkody na drodze do lepszego życia: pierwsza wynika z siły ludzi, którzy mają się w Polsce dobrze i skutecznie dotąd blokowali i blokują zmianę ustroju oraz wymiaru sprawiedliwości, druga z zaciekłej obrony ulokowanych w Polsce interesów przez państwa i organizacje spoza Polski.

Polacy udowodnili na początku lat dziewięćdziesiątych, że są jednym z najenergiczniejszych narodów świata. Ludzie to wielki kapitał, który niestety marnujemy. Raz, nie tworząc warunków do życia na poziomie sąsiadów i tak wypychając stąd przedsiębiorczych, a dwa, opierając się na sojuszach bez uwzględniania tego, że ich wartość jest proporcjonalna do własnej siły.

Ustrój

W Polsce musimy zmienić konstytucję! PiS dąży do tego i będzie to możliwe, jeśli Polacy obdarzą nas skalą zaufania potrzebnego do przeprowadzenia takiej zmiany. Nie nowelizacji, jak w sprawie Trybunału, co robimy obecnie z Kukiz`15, ale zmiany gruntownej. Zrywającej z konstytucją, napisaną przez ludzi establishmentu dla podobnych im osobników. To straszne, ale daliśmy jednemu politycznemu pajacowi napisać konstytucję przeciwko innemu pajacowi .

W Polsce zmiana konstytucji następuje po jej uchwaleniu przez Sejm większością co najmniej 2/3 głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie Senat musi ją potwierdzić, w takim samym brzmieniu, w ciągu 60 dni, większością bezwzględną (większość głosów). Po co? By wyeliminować, wpisaną w konstytucję, słabość władzy z wyboru przy niewybieralnym i niekontrolowanym demokratycznie sądownictwie.

Słabość polskiego ustroju polega na jego dualizmie. Trzeba w Polsce albo władzy prezydenta, pochodzącego z powszechnego wyboru, albo władzy kanclerskiej premiera, wyłonionego z partii wybranych do Sejmu i Senatu. Albo, albo. Polsce i Polakom potrzebny jest silny przywódca i tylko tak można przeprowadzić konieczne zmiany w skali, która jest konieczna. Polsce potrzebny jest jednoznacznie rozpoznawalny i  zdolny do działania LIDER. Przywódca z odpowiedzialnością za całą władzę, ale też mający ją faktycznie. Wysiłki pana Prezydenta plus wysiłek pani Premier i jej rządu są nadzieją na dobrą zmianę, ale nawet ich współdziałanie oznacza straty czasu i energii, choćby na uzgodnienia i kompromisy, wynikające z interesu każdego z urzędów. Polacy tego czasu demokracji nie dają. I ciągle wyjeżdżają. Koszt wykształcenia w Polsce tych z nas, którzy wyjechali w ostatnich latach, jest na poziomie sumy otrzymanych i obiecanych z Unii dotacji! Taki sobie interes - jak wiele innych. Mogłabym je wyliczać, stanowią uzasadnienie potrzebnej zmiany. Ale po co, skoro w odczuciach myślących Polaków taka potrzeba już jest. Teraz wystarczy już tylko dać PiS możliwość zmiany konstytucji czyli 2/3 Sejmu i Senatu.

Sądy

Współczesne demokracje opierają się na trójpodziale wybieralnej władzy: ustawodawcza czyli parlament, wykonawcza czyli prezydent lub rząd oraz sądownicza.

Podobnie jak w przypadku konstytucji, sądownictwo wymaga zasadniczej zmiany. Niedowład i złe działanie polskich sądów (zaledwie 25% Polaków ocenia sądy dobrze) to główne przyczyny powstawania w Polsce złego prawa, które tak cieszy stale rozrastającą się biurokrację. Efektem barier biurokratycznych są ciągle pogarszające się warunki życia na co dzień i w konsekwencji powszechna od lat emigracja Polaków do miejsc lepszych do życia. A wszelkie zapowiedzi ograniczenia woli biurokratów, począwszy od prób Balcerowicza, a na naszych kończąc, nie dają efektów. Na czym polega mechanizm? Złe, słabe sądy, działające w nieskończoność według służącej nieskończoności działań procedury sądowniczej, skłaniają do tworzenia ustaw, wyręczających te sądy. Tak polscy parlamentarzyści próbują poprawić rzeczywistość. Skutek jest taki, że mamy mnóstwo przepisów, których nie ogarniają nawet prawnicy, co najwyżej wskazując na sprzeczności w zapisach poszczególnych ustaw. Tworzymy nadregulacje, podczas gdy współczesny świat jest tak dynamiczny, że nie można go zapisać w przepisach. Potrzebne są nie coraz liczniejsze regulacje, ale ich sprawne interpretacje. Te powinny dać szybko i dobrze sądy. Ale nie według dzisiejszych procedur i nie z dzisiejszym nastawieniem i świadomością sędziów. Jedno i drugie trzeba przeorać w imię nowoczesnego państwa.

Konieczna jest zmiana procedur sądowniczych, zmiana trybu funkcjonowania sądów, jak na przykład to, że teraz sędziowie i sądy organizują proces, a powinni zająć się tylko orzekaniem. Strony winny dostarczać materiał sprawy i wszystko co z tym związane. Nie ma wymiaru sprawiedliwości doskonałego, ale są dobre. Uczmy się więc od prymusów, a nie od drugoroczniaków. Sprawne sądy zajmują się wysłuchaniem stron i oceną przedstawionych przez strony dowodów, a nie ich gromadzeniem.

Słowem chodzi o taką reformę, by wyroki w sprawach powszechnych zapadały w ciągu dwóch - trzech tygodni, a nie po wielu latach procesowania.

Świadomość sędziów

To co dzieje się obecnie w sprawie i wokół Trybunału Konstytucyjnego pokazuje jeszcze jeden polski problem, związany z tym, o czym piszę. Jest nim świadomość braku odpowiedzialności i bezkarności polskich sędziów. Przeczytałam sporo wypowiedzi sędziów na temat przyczyn złej oceny sądów przez Polaków. By uzmysłowić sędziom i Czytelnikowi w czym tkwi problem ze świadomością polskich sędziów przytoczę wypowiedź prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” pana Macieja Strączyńskiego:

Sąd to instytucja, z której większość ludzi wychodzi niezadowolona. W sprawach cywilnych zawsze ktoś przegrywa, a jeśli powództwo jest oddalone, wtedy niezadowolone są obie strony. W sprawach karnych zazwyczaj niezadowolony jest oskarżony i jego rodzina, a często również pokrzywdzeni. Biorąc pod uwagę, że w Polsce mało kto ma zwyczaj przyznawania racji komukolwiek poza sobą samym, najczęściej reakcja wychodzących jest prosta: albo sąd był niesprawiedliwy, albo sędzia wziął łapówkę, bo przecież na pewno rację miałem ja. Przy takim sposobie myślenia, który w polskim społeczeństwie jest głęboko utrwalony, trudno oczekiwać sympatii do sądów, bo „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Poza tym dla mediów nie jest tematem słuszny i sprawiedliwy wyrok sądu, a najmodniejsze jest prezentowanie stron niezadowolonych, protestujących, odwołujących się, co też swoje robi.”

Ani słowa o sędziach i sądach. Winni stanu rzeczy czyli niskiej ocenie sądów są sami Polacy w swej przywarze szukania jedynie „sprawiedliwości po swojej stronie”. Winna jest naturalna istota sądu, który orzekając, oddaje rację jednej ze stron, więc druga to ci niezadowoleni. Winni są znów Polacy, przyznający tylko sobie rację, etc.

Demokracja wymaga kontroli władzy, również sądowniczej, inaczej staje się parawanem dyktatu. My, wyborcy, kontrolujemy władzę ustawodawczą kartą do głosowania w wyborach i w konsekwencji wyboru również władzę wykonawczą. Nie mamy natomiast żadnego wpływu, mimo zasady demokratycznego państwa, nad władzą sądowniczą. Powierzamy życie i mienie ludziom, którzy w większości od nas tylko czegoś wymagają, a od siebie nie. Bezkarni, schowani za swoim immunitetem i niekontrolowani według dzisiejszego polskiego ustroju.

Wzorem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Sąd Najwyższy powinien być wybierany przez Prezydenta, a sędziowie sądów powszechnych w wyborach lokalnych przez tych, których później będą sądzić. Tylko tyle i aż tyle.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.