Sztuczka Rzeplińskiego! TK usiłuje ominąć wymóg publikacji orzeczeń: "Wyroki TK mają moc ostateczną od chwili ich ogłoszenia na sali rozpraw"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Trybunał Konstytucyjny nadal obraduje na podstawie nieistniejącej ustawy i wydaje orzeczenia nieuznawane przez rząd. Znalazł jednak wybieg, który wedle intencji Andrzeja Rzeplińskiego i części sędziów pozwala ominąć wymóg publikacji wyroków TK w „Dzienniku Ustaw”, czego odmawia rząd.

Sztuczkę zaprezentowano podczas ogłoszenia decyzji TK (wedle rządu nie są to wyroki lecz opinie grupy sędziów) w sprawie immunitetu parlamentarzystów.

Zgodny z konstytucją jest zapis obejmujący immunitetem parlamentarnym także „inną działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu” - orzekł Trybunał. Wskazał zarazem, że związek tej działalności ze sprawowaniem mandatu nie może budzić wątpliwości.

Na uwagę zasługuje jednak nie tyle meritum sprawy, co sposób jej zaprezentowania. Została rozpoznana na posiedzeniu niejawnym na podstawie ustawy o TK z czerwca 2015 r., której rząd nie uznaje, bo została zastąpiona nową - przyjętą przez Sejm i podpisaną przez prezydenta.

Podjętą w takim trybie decyzję TK ogłosił publicznie w pełnym 10-osobowym składzie. Stwierdzono przy tym, że to konsekwencja wyroku z 9 marca, który uznał niekonstytucyjność noweli ustawy o TK autorstwa PiS z grudnia 2015 r.

Dodano, że wyroki TK mają moc ostateczną od chwili ich ogłoszenia na sali rozpraw. Prezes TK Andrzej Rzepliński oświadczył, że „wyrok podlega ogłoszeniu w „Dzienniku Ustaw”.

Ciekawe czy tym fortelem zajmie się Komisja Wenecka…

O decyzji TK ws. immunitetu parlamentarnego czytaj na następnej stronie ===>

W 2014 r. ówczesna RPO Irena Lipowicz wniosła do TK o zbadanie, czy zapis ustawy z 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, że immunitetem objęta jest „także inna działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu”, stanowi nieuzasadnione rozszerzenie immunitetu w stosunku do zapisu konstytucji.

Konstytucja stanowi, że immunitet obejmuje „działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu”. Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora głosi:

Poseł lub senator nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł lub senator odpowiada tylko przed Sejmem lub Senatem. Działalność, o której mowa w ust. 1, obejmuje zgłaszanie wniosków, wystąpienia lub głosowania na posiedzeniach Sejmu, Senatu lub Zgromadzenia Narodowego oraz ich organów, na posiedzeniach klubów, kół i zespołów poselskich, senackich lub parlamentarnych, a także inną działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu.

Według RPO pojęcie tej „innej działalności” budzi wątpliwości i narusza konstytucyjną zasadę równości, bo takie odstępstwo od równego traktowania nie ma uzasadnienia w żadnych wartościach i normach konstytucyjnych. Według RPO zakwalifikowanie danego działania jako wchodzącego bądź niewchodzącego w zakres sprawowania mandatu nie zostało uregulowane w przepisach w sposób precyzyjny i niebudzący wątpliwości.

Taka sytuacja stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawnego, z której wynika m.in. zasada przyzwoitej legislacji - uznała RPO. Jej zdaniem RPO efektem jest też ograniczenie prawa do sądu osób trzecich, które nie mogą np. dochodzić roszczeń o ochronę dóbr osobistych wobec parlamentarzystów.

W piśmie do TK z 2014 r. wiceprokurator generalny Robert Hernand wniósł o uznanie zgodności zaskarżonego przepisu z konstytucją. Ocenił, że „inna działalność” to aktywność ściśle parlamentarna, do której uprawniony jest wyłącznie poseł lub senator - a nie działalność niezwiązana bądź luźno związana ze sprawowaniem mandatu, choćby nawet miała miejsce na terenie Sejmu czy Senatu. Podobny wniosek zawierało stanowisko dla TK, przesłane w 2015 r. przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, ówczesną marszałek Sejmu.

TK uznał, że kwestionowany zapis mieści się w ramach zapisanej w konstytucji „działalności wchodzącej w zakres sprawowania mandatu” i nie jest żadnym rozszerzeniem. Według TK także praktyka sądów co do wykładni pojęcia „inna działalność” jest konsekwentna i jednolita oraz nie skutkuje wątpliwościami.

Jak uzasadniał sędzia TK Leon Kieres, kwestionowany przepis posługuje się w istocie tożsamym pojęciem, jak użyte w konstytucji.

Twierdzenie, że to pojęcie obejmuje inne zachowania niż te, które zawierają się w określeniu z konstytucji, nie znajduje wsparcia w brzmieniu kwestionowanego przepisu

— dodał sędzia.

Podkreślił, że konstytucja nie definiuje pojęcia „działalności wchodzącej w zakres sprawowania mandatu”, a jego dookreślenie musi odbywać się na tle innych przepisów ustawy zasadniczej.

Sens i potrzeba immunitetu parlamentarnego sięgają tak daleko, jak jest to niezbędne dla zapewnienia prawidłowego działania parlamentu jako organu i prawidłowego wykonywania mandatu przez posła (senatora)

— oświadczył TK.

Dlatego ocenił, że zakres immunitetu, zasady jego uchylania i zawieszania powinny być wyznaczane w takim tylko rozmiarze, w jakim wiążą się z ochroną izby i jej członków przed zewnętrznymi ingerencjami w działalność parlamentarną.

Ponadto chronione immunitetem zachowanie posła musi bezpośrednio i wprost wynikać z funkcji parlamentarzysty, a jego związek ze sprawowaniem mandatu nie może budzić wątpliwości

— podkreślił TK.

Tyle o decyzji w sprawie immunitetów, która w praktyce nic nie wnosi (rząd jej nie opublikuje), bo nierozwiązany zostaje kryzys konstytucyjny wokół TK.

Przypomnijmy, że 9 marca TK uznał, że nowela ustawy o TK autorstwa PiS - wprowadzająca m.in. nowe zasady orzekania w pełnym składzie oraz wyznaczania terminów rozpatrywania spraw - narusza konstytucję. Według rządu nie był to wyrok i dlatego nie będzie publikowany. Mimo to TK wydaje kolejne wyroki, choć przedstawiciele władz mówią, że TK ma orzekać zgodnie z grudniową nowelą. W początkach kwietnia prokurator generalny Zbigniew Ziobro napisał do TK, iż wobec rozpoznawania spraw z pominięciem grudniowej noweli, prokuratura nie może uczestniczyć w tego rodzaju działaniach.

W takiej sytuacji stosowanie przez Andrzeja Rzeplińskiego forteli na pewno nie przybliża do rozwiązania konfliktu. Szkoda, że prezes TK nie jest w stanie poczekać na opinię ekspertów powołanych przez marszałka Sejmu, którzy - rozpatrując opinię Komisji Weneckiej - mają przedstawić projekt wyjścia z konstytucyjnego pata.

JUB/PAP


Książka, którą trzeba przeczytać:„Matrix III Rzeczypospolitej. Pozory wolności”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych