Szokujące ustalenia ujawnia niemiecki ekspert ds. Rosji i dziennikarz Boris Reitschuster. Autor książki „Tajna wojna Putina” opisuje działanie w Niemczech tajnej armii dywersantów utrzymywanej przez Kreml. Przestrzega, że taka „piąta kolumna” Putina może istnieć również w Polsce!
To nie żadna teoria spiskowa, choć przyznam, że kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, też trudno było mi w to uwierzyć. Jednak podobne rzeczy działy się już w czasach zimnej wojny. W latach 70. taką grupę zdekonspirowano w Wielkiej Brytanii. Z kolei w RFN takie oddziały formowała Stasi, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po upadku muru berlińskiego. Skoro Putin jest nieodrodnym dzieckiem KGB, to byłoby dziwne, gdyby akurat tej tradycji radzieckich służb nie kontynuował
— mówi Reitschuster w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Według jego ustaleń Kreml utrzymuje w Niemczech grupę 250-300 osób. Członkowie kremlowskiego komanda mają być rekrutowani wśród adeptów rosyjskiej sztuki walki zwanej „systema”.
To przede wszystkim ludność rosyjskojęzyczna z obszaru byłego ZSRR, mieszkająca dziś w Niemczech. Często mają podwójne - niemieckie i rosyjskie - obywatelstwo. W dużej mierze to pracownicy niemieckiej policji i armii
— twierdzi Reitschuster.
Jak relacjonuje, pod pozorem rozwijania umiejętności, trafiają na szkolenia do Rosji, gdzie uczy się ich obsługi broni, obchodzenia się z materiałami wybuchowymi oraz sztuki sabotażu. Z tymi umiejętnościami wracają potem do Niemiec.
To przede wszystkim źródło informacji dla rosyjskiego wywiadu. Dodatkowo są pewną bojową rezerwą, która niekoniecznie zostanie wykorzystana, ale gotowa jest wypełnić każdy rozkaz płynący z Moskwy
— podkreśla Reitschuster w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szokujące ustalenia ujawnia niemiecki ekspert ds. Rosji i dziennikarz Boris Reitschuster. Autor książki „Tajna wojna Putina” opisuje działanie w Niemczech tajnej armii dywersantów utrzymywanej przez Kreml. Przestrzega, że taka „piąta kolumna” Putina może istnieć również w Polsce!
To nie żadna teoria spiskowa, choć przyznam, że kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, też trudno było mi w to uwierzyć. Jednak podobne rzeczy działy się już w czasach zimnej wojny. W latach 70. taką grupę zdekonspirowano w Wielkiej Brytanii. Z kolei w RFN takie oddziały formowała Stasi, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po upadku muru berlińskiego. Skoro Putin jest nieodrodnym dzieckiem KGB, to byłoby dziwne, gdyby akurat tej tradycji radzieckich służb nie kontynuował
— mówi Reitschuster w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Według jego ustaleń Kreml utrzymuje w Niemczech grupę 250-300 osób. Członkowie kremlowskiego komanda mają być rekrutowani wśród adeptów rosyjskiej sztuki walki zwanej „systema”.
To przede wszystkim ludność rosyjskojęzyczna z obszaru byłego ZSRR, mieszkająca dziś w Niemczech. Często mają podwójne - niemieckie i rosyjskie - obywatelstwo. W dużej mierze to pracownicy niemieckiej policji i armii
— twierdzi Reitschuster.
Jak relacjonuje, pod pozorem rozwijania umiejętności, trafiają na szkolenia do Rosji, gdzie uczy się ich obsługi broni, obchodzenia się z materiałami wybuchowymi oraz sztuki sabotażu. Z tymi umiejętnościami wracają potem do Niemiec.
To przede wszystkim źródło informacji dla rosyjskiego wywiadu. Dodatkowo są pewną bojową rezerwą, która niekoniecznie zostanie wykorzystana, ale gotowa jest wypełnić każdy rozkaz płynący z Moskwy
— podkreśla Reitschuster w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289635-moskwa-dysponuje-piata-kolumna-w-warszawie-niemiecki-ekspert-ds-rosji-w-polsce-moga-istniec-grupy-dywersantow-putina?strona=1