"Fakt" medialny. Tabloid wie, że Kaczyński wie, lecz „dziad wiedział, nie powiedział, że to było tak”…

W niemieckich, pardon, polskich mediach wydawanych przez niemieckie koncerny wszystko jest jasne jak słońce. „Najważniejszą cechą epoki rządów PiS”, pisze Tomasz Lis, „jest zainfekowanie Polski pogardą”. I wytycza: „Dlatego największym wyzwaniem dla Polski, gdy ta epoka dobiegnie końca, będzie właśnie uwolnienie kraju od pogardy”…

Nie będę komentował wywodów szefa „Newsweeka”, choć po prawdzie można by mu zarzucić plagiat - zrzynanie komentarzy z wrażych mediów wobec jego umiłowanej Platformy Obywatelskiej w stanie rozkładu. „Arogancja, buta, ostentacja, bezceremonialność” itp. - to wedle Lisa - „cechy charakterystyczne tej władzy”.

Pierwszym butnym arogantem jest rzecz jasna lider PiS-u, który waży sobie lekce „nawet najważniejszych funkcjonariuszy tego państwa, prezydentowi podając rękę z niejakim obrzydzeniem”, i obsobacza panią premier „w rozmowach z towarzyszami partyjnymi”. Redaktor Lis wie wszystko, chodzi sobie koło drogi, nie ma ręki ani nogi, a kogo przyodzieje, ten się nawet nie spodzieje…

Swoją porcję wiedzy tajemnej, łamanej przez poufną, dorzuca springerowski „Fakt”, bo chodzi o dotarcie do szerokiego przekroju polskich odbiorców: „Newsweek” czytają ćwierć-, pół- i uchodzący za całych inteligentów, zaś tabloid - robole na budowach, w przerwie śniadaniowej, między jednym kęsem kanapki a drugim. Nikogo nie chcę obrażać, staram się tylko dostosować do poziomu „publicystyki” uprawianej przez oba te tytuły. Otóż „Fakt” odkrył właśnie, że wie, że „Kaczyński już wie, kim zastąpić Szydło!”, o czym huknął w tytule.

A sprawa wygląda następująco: „siała baba mak, nie wiedziała jak, a dziad wiedział, nie powiedział, że to było tak”. Notabene nie chodzi tylko o jednego dziada. Marszałek senior Kornel Morawiecki na przykład, nawet nie kryje, że ma syna Mateusza, ale już nie piśnie ani słowa, że ten rozwojowy minister i wicepremier, cytuję: „ostrzy sobie zęby na stanowisko premiera!”.

Aby nikt nie posądził „Faktu” o jakieś dyrdymolenie, powołał się na „rozmówców >>Rzeczpospolitej<< zbliżonych do władz PiS”. A rzepa przecież nie jest niemiecka, ani austriacka, czy kreolska, tylko nasza, nasza polska. Cały ten dziadowski spisek wydał się przypadkiem, przez byłą już posłankę klubu Kukiz’15, ale jeszcze posłankę Małgorzatę Zwiercan. To dzięki jej pracy na dwie ręce wyszło, jakie aspiracje ma Mateusz syn Kornela. „Pani premier patrzy z rosnącym niepokojem” na to, co się dzieje, ale nie ma nic do gadania. Wiadomo, kto rozdaje karty: Kaczyński. Ten z kolei udzielił obszernego wywiadu braciom Jackowi i Michałowi Karnowskim, (do przeczytania w aktualnym wydaniu „wSieci”, polecam), tylko że ci dwaj nie potrafili z niego wyciągnąć tego, co wysnuł tabloid bez rozmowy z szefem PiS-u. Więcej jeszcze, zidentyfikował trzeciego dziada, podstarzałego rockmana Pawła Kukiza, który kazał seniorowi Morawieckiemu się „pie…lić”, gdyż odkrył, że stary wspiera młodego, ale junior Morawiecki wcale nie chce zastąpić Szydło, lecz samego Kaczyńskiego i przejąć PiS.

To ostatnie „Fakt” oparł na wynurzeniach Kukiza w „Kropce nad i” TVN-u, oraz seniora Morawieckiego w „Kontrwywiadzie RMF FM”, który kleci jakąś nową formację, bo chciałby, aby po jego śmierci syn „miał wsparcie polityczne”. To się nazywa dziennikarstwo analityczne!

Czyli mamy jasność: w PiS-ie, charakteryzującym się pogardą, arogancją, butą, ostentacją i bezceremonialnością, trwa wewnętrzna wojna podjazdowa. I to ma być ta „dobra zmiana”, to „normalne państwo”…?!

No tak, widzę, co się wyprawia w „Fakcie” i innych mediach niemieckich w Polsce. To strasznie smutne, ale cóż, musimy kiedyś doprowadzić do repolonizacji mediów

—- z tego akurat cytatu z wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla „wSieci” rzeczony tabloid nie skorzystał.

A szkoda, wszystko byłoby jeszcze jaśniejsze. Pominął też tę oto deklarację prezesa: „Przede wszystkim zdecydowałem się kandydować na szefa partii w czerwcu”.

A to błąd, bowiem czytelnik na budowie mógłby między jednym kęsem kanapki a drugim wysnuć oczywisty wniosek, że szykuje nam się kolejny zamach na demokrację – tym razem na wolność mediów. Tak na marginesie dorzucę od siebie nikomu zapewne nie potrzebną dygresję: w tak zaangażowanych w obronę demokratycznego ładu w naszym kraju Niemczech istnieje ponad 650 gazet, magazynów informacyjnych i różnorakich periodyków. Tylko trzy należą do niemiecko-zagranicznych spółek: niskonakładowa gazeta „Russkaja Germanija” - dla imigrantów, tzw. Russlanddeutsche, oraz dwa miesięczniki - o sztuce i życiu „Monopol” (nakład 45 tys. egzemplarzy, rozprowadzany w dużej mierze w samolotach Lufthansy), i magazyn kultury politycznej „Cicero”, w nakładzie 88 tys. Dla porównania, „Der Spiegel” wydawany jest cotygodniowo w liczbie 800 tys. egzemplarzy.

Notabene, nie tak dawno, w ramach tejże „kultury politycznej” w RFN, niemiecka policja zrobiła kipisz w redakcji „Cicero”. Powodem była publikacja oparta na poufnych materiałach Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej. Sprawa skończyła się przed Trybunałem Konstytucyjnym w Karlsruhe, który przyznał, że rewizja w redakcji była „naruszeniem wolności prasy”… To tylko taki mały suplement do tekstu pt. „Nowa hakata”, pióra naturalnie, oczywiście, jednoznacznie wrażego Staszka Janeckiego w aktualnym tygodniku „wSieci”, o „dominacji niemieckich mediów w Polsce”.

W jednym wszakże muszę się zgodzić z naczelnym niemieckiego, pardon, polskiego „Newsweeka”, wydawanego przez niemiecko-szwajcarską spółkę, tyle, że z drobną korektą: zaiste, największym wyzwaniem dla Polski nie „będzie” - jak pisze Lis, lecz już jest „uwolnienie kraju od pogardy”…

---

Polecamy w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” tekst Stanisława Janeckiego „Nowa Hakata”, w którym autor pisze o kontrolowaniu polskich mediów przez niemieckich wydawców. Przeczytaj koniecznie!

Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.