Nie ma wątpliwości, że dla lidera Kukiz’15 jest to pierwsza duża porażka. Po dobrych wynikach wyborów parlamentarnych, te głosowanie ujawniło podziały wewnętrzne
—mówił profesor Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jak rozłożył się bilans zysków i strat dla poszczególnych partii po czwartkowym głosowaniu na dwie ręce?
Prof. Rafał Chwedoruk: Oczywiście stracił Ruch Kukiza i nie chodzi tutaj tylko o arytmetykę oraz utratę dwóch głosów, a potencjalnie nie można wykluczyć i kolejnych. Po pierwsze, oznacza utratę jednej z ważniejszych twarzy ugrupowania, chodzi oczywiście o Kornela Morawieckiego, który ze względu na swoją przeszłość dodawał trochę powagi ruchowi, który poprzez pryzmat swojego lidera mógł być traktowany jako sytuacyjny. Ruch, który jak to często bywało w polskiej polityce, równie szybko pojawia się co znika. Ta sytuacja pokazała także problemy z elementarną dyscypliną i jednością ideową wewnątrz klubu.
Choć klub ten formalnie należał do opozycji, to w rzeczywistości balansował miedzy rządem a opozycją. W polityce zwłaszcza gdy do najbliższych wyborów jest dużo czasu, status centrowości jest bardzo wygodny. Wtedy jest się cennym dla obu rywalizujących stron, i opinia publiczna ze szczególną uwagą słucha tego, co mówi tego typu ugrupowanie, które może wzmacniać legitymizacje działań bądź to rządu, bądź opozycji.
Teraz oznacza to narastanie pewnego emocjonalnego dystansu, między ruchem Kukiza, a przynajmniej jego liderem a PiS-em. Trzeba także zauważyć, że środowiska bliskie PiS-owi, od dawna mówiły dwugłosem ws. Ruchu Kukiza.
Część uczestników dyskusji wskazywała, że Ruch Kukiza może być poważnym strategicznym partnerem dla Prawa i Sprawiedliwości. Inni przestrzegali przed tym przywołując czy to program wyborczy tego polityka, czy jego niegdysiejsze sympatie względem PO.
Do zwycięzców można zaliczyć natomiast opozycję ze względu na chaos w funkcjonowaniu Sejmu jaki to na chwilę wywołało. Opozycja z reguły dąży do tego, aby pokazywać słabość rządzących, brak umiejętności kontrolowania tego co się dzieje, tak w wymiarze politycznym jak i prawno-instytucjonalnym.
Jaka polityczna przyszłość czeka Kornela Morawieckiego?
Z reguły polityk, który traci miejsce w większej partii zawsze odgraża się w pierwszej chwili, że będzie próbował politycznej samodzielności, że absolutnie nie chce wiązać się formalnie partią, z którą dotąd pozostawał w opozycji. Zapowiada apolityczną samodzielność, z reguły pójście wbrew obecnym podziałom. Praktyka pokazuje, że jest on skazany na sojusz z przyszłą partią. W ostatnich latach było to widać na przykładzie Jarosława Gowina, który wypracował duży kapitał wewnątrz Platformy Obywatelskiej, postanowił jednak, że z niej odejdzie, i ewidentnie szukał liberalno-konserwatywnej niszy pomiędzy coraz bardziej liberalną w kwestiach światopoglądowych Platformą, z którą łączyły go zwłaszcza kwestie społeczno-gospodarcze, a zdecydowanie konserwatywnym światopoglądowo PiS-em. To się nie udało, mimo iż jego kapitał początkowy był większy niż obecnie Kornela Morawieckiego, który chcąc nie chcąc będzie znajdował się w obszarze wpływów Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą droga życiowa tego polityka powoduje, że najbliżej jest mu właśnie do PiS.
Paradoksalnie Kornel Morawiecki, poprzez związanie się ze środowiskiem PiS-u, będzie miał dużo większe prawdopodobieństwo, niż pozostając w Ruchu Kukiza, na wywalczenie mandatu poselskiego, senatorskiego, czy miejsca w sejmiku wojewódzkim. Można być pewnym, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości będzie na tyle wysokie, że popularny i rozpoznawalny polityk, którego postać wiąże się z wydarzeniami historycznymi, będzie miał pewność elekcji. W ruchu Kukiza może natomiast wydarzyć się praktycznie wszystko. Od rozpadu tego ruchu, po ponowne wejście do parlamentu, a taka niepewność w polityce jest zawsze bardzo trudnym okresem do przetrwania.
Jakie światło czwartkowe głosowanie rzuciło na Pawła Kukiza i jego ruch?
Nie ma wątpliwości, że dla lidera Kukiz’15 jest to pierwsza duża porażka. Po dobrych wynikach wyborów parlamentarnych, te głosowanie ujawniło podziały wewnętrzne. Pokazuje to, że jest to ruch tworzony ad hoc, i że jest to ruch, któremu nie będzie łatwo, uniknąć losu Samoobrony czy Ruchu Palikota, biorąc pod uwagę oczywiście świadomość odmienności programowych. Nie da rady od tak, ad hoc stworzyć partii i w krótkim czasie doprowadzić do tego, że ta partia będzie poważna i silnie zakorzeniona.
Ruch Kukiza w sytuacji, w której wiązałaby się bardziej z opozycją, w zasadzie przestawałby być tak atrakcyjny jak do tej pory. Takie przejście jednocześnie we wszystkich strategicznych kwestiach na stronę opozycji, odebrało by mit mniej czy bardziej zasłużonej antysystemowości.
Warto zauważyć, że ten Ruch w zeszłym roku dokonał daleko idącej, bardzo poważnej zmiany. Początkowo chociażby na zawód lidera, pozyskał wielu wyborców liberalnych, natomiast w drugiej połowie ubiegłego roku Ruch Kukiza przesunął się w prawo i bardzo często podejmował tematy ewidentnie kierowane na rywalizację z PiS-em, dotyczące np. kwestii uchodźców. Próbowano wtedy przelicytować rząd, na asertywnym stanowisku wobec brukselsko-berlińskich pomysłów na poradzenie sobie z problemem. Także ewolucja stanowiska wobec Ukrainy, od momentu wizyty na Majdanie, na bardziej asertywne stanowisko, które wydaje się być obliczone na rywalizację z PiS-em.
Ten symboliczny uścisk ręki z Petru, nie wyolbrzymiając tego epizodu, może utrudnić Ruchowi Kukiza, próby odbierania wyborców PiS-owi. Natomiast na walkę z Nowoczesną i Platformą, Kukiz jest za słaby, i zbyt bardzo oddalił się od liberalnej retoryki.
Dla wielu wyborców konserwatywnych, antysystemowców, taki drobny gest może urosnąć do rangi symbolu. Dla PiS-u ta sytuacja niewiele zmienia. Ta partia w dalszym ciągu stoi przed perspektywą zabiegów o znalezienie środowisk, które będą opozycją bardziej umiarkowaną. Oprócz Kukiza takim potencjałem dysponuje PSL, którego wyborcom pod wieloma względami jest blisko do PiS-u. Natomiast dla opozycji, każde zamieszanie, które wiąże się z grupą rządzącą jest dobrą wiadomością, nawet jeśli chodzi tylko o dwa głosy. Ruch Kukiza zdecydowanie znalazł się w centrum uwagi, nie z takim tematem z jakim chciałby się znaleźć.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie ma wątpliwości, że dla lidera Kukiz’15 jest to pierwsza duża porażka. Po dobrych wynikach wyborów parlamentarnych, te głosowanie ujawniło podziały wewnętrzne
—mówił profesor Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jak rozłożył się bilans zysków i strat dla poszczególnych partii po czwartkowym głosowaniu na dwie ręce?
Prof. Rafał Chwedoruk: Oczywiście stracił Ruch Kukiza i nie chodzi tutaj tylko o arytmetykę oraz utratę dwóch głosów, a potencjalnie nie można wykluczyć i kolejnych. Po pierwsze, oznacza utratę jednej z ważniejszych twarzy ugrupowania, chodzi oczywiście o Kornela Morawieckiego, który ze względu na swoją przeszłość dodawał trochę powagi ruchowi, który poprzez pryzmat swojego lidera mógł być traktowany jako sytuacyjny. Ruch, który jak to często bywało w polskiej polityce, równie szybko pojawia się co znika. Ta sytuacja pokazała także problemy z elementarną dyscypliną i jednością ideową wewnątrz klubu.
Choć klub ten formalnie należał do opozycji, to w rzeczywistości balansował miedzy rządem a opozycją. W polityce zwłaszcza gdy do najbliższych wyborów jest dużo czasu, status centrowości jest bardzo wygodny. Wtedy jest się cennym dla obu rywalizujących stron, i opinia publiczna ze szczególną uwagą słucha tego, co mówi tego typu ugrupowanie, które może wzmacniać legitymizacje działań bądź to rządu, bądź opozycji.
Teraz oznacza to narastanie pewnego emocjonalnego dystansu, między ruchem Kukiza, a przynajmniej jego liderem a PiS-em. Trzeba także zauważyć, że środowiska bliskie PiS-owi, od dawna mówiły dwugłosem ws. Ruchu Kukiza.
Część uczestników dyskusji wskazywała, że Ruch Kukiza może być poważnym strategicznym partnerem dla Prawa i Sprawiedliwości. Inni przestrzegali przed tym przywołując czy to program wyborczy tego polityka, czy jego niegdysiejsze sympatie względem PO.
Do zwycięzców można zaliczyć natomiast opozycję ze względu na chaos w funkcjonowaniu Sejmu jaki to na chwilę wywołało. Opozycja z reguły dąży do tego, aby pokazywać słabość rządzących, brak umiejętności kontrolowania tego co się dzieje, tak w wymiarze politycznym jak i prawno-instytucjonalnym.
Jaka polityczna przyszłość czeka Kornela Morawieckiego?
Z reguły polityk, który traci miejsce w większej partii zawsze odgraża się w pierwszej chwili, że będzie próbował politycznej samodzielności, że absolutnie nie chce wiązać się formalnie partią, z którą dotąd pozostawał w opozycji. Zapowiada apolityczną samodzielność, z reguły pójście wbrew obecnym podziałom. Praktyka pokazuje, że jest on skazany na sojusz z przyszłą partią. W ostatnich latach było to widać na przykładzie Jarosława Gowina, który wypracował duży kapitał wewnątrz Platformy Obywatelskiej, postanowił jednak, że z niej odejdzie, i ewidentnie szukał liberalno-konserwatywnej niszy pomiędzy coraz bardziej liberalną w kwestiach światopoglądowych Platformą, z którą łączyły go zwłaszcza kwestie społeczno-gospodarcze, a zdecydowanie konserwatywnym światopoglądowo PiS-em. To się nie udało, mimo iż jego kapitał początkowy był większy niż obecnie Kornela Morawieckiego, który chcąc nie chcąc będzie znajdował się w obszarze wpływów Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą droga życiowa tego polityka powoduje, że najbliżej jest mu właśnie do PiS.
Paradoksalnie Kornel Morawiecki, poprzez związanie się ze środowiskiem PiS-u, będzie miał dużo większe prawdopodobieństwo, niż pozostając w Ruchu Kukiza, na wywalczenie mandatu poselskiego, senatorskiego, czy miejsca w sejmiku wojewódzkim. Można być pewnym, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości będzie na tyle wysokie, że popularny i rozpoznawalny polityk, którego postać wiąże się z wydarzeniami historycznymi, będzie miał pewność elekcji. W ruchu Kukiza może natomiast wydarzyć się praktycznie wszystko. Od rozpadu tego ruchu, po ponowne wejście do parlamentu, a taka niepewność w polityce jest zawsze bardzo trudnym okresem do przetrwania.
Jakie światło czwartkowe głosowanie rzuciło na Pawła Kukiza i jego ruch?
Nie ma wątpliwości, że dla lidera Kukiz’15 jest to pierwsza duża porażka. Po dobrych wynikach wyborów parlamentarnych, te głosowanie ujawniło podziały wewnętrzne. Pokazuje to, że jest to ruch tworzony ad hoc, i że jest to ruch, któremu nie będzie łatwo, uniknąć losu Samoobrony czy Ruchu Palikota, biorąc pod uwagę oczywiście świadomość odmienności programowych. Nie da rady od tak, ad hoc stworzyć partii i w krótkim czasie doprowadzić do tego, że ta partia będzie poważna i silnie zakorzeniona.
Ruch Kukiza w sytuacji, w której wiązałaby się bardziej z opozycją, w zasadzie przestawałby być tak atrakcyjny jak do tej pory. Takie przejście jednocześnie we wszystkich strategicznych kwestiach na stronę opozycji, odebrało by mit mniej czy bardziej zasłużonej antysystemowości.
Warto zauważyć, że ten Ruch w zeszłym roku dokonał daleko idącej, bardzo poważnej zmiany. Początkowo chociażby na zawód lidera, pozyskał wielu wyborców liberalnych, natomiast w drugiej połowie ubiegłego roku Ruch Kukiza przesunął się w prawo i bardzo często podejmował tematy ewidentnie kierowane na rywalizację z PiS-em, dotyczące np. kwestii uchodźców. Próbowano wtedy przelicytować rząd, na asertywnym stanowisku wobec brukselsko-berlińskich pomysłów na poradzenie sobie z problemem. Także ewolucja stanowiska wobec Ukrainy, od momentu wizyty na Majdanie, na bardziej asertywne stanowisko, które wydaje się być obliczone na rywalizację z PiS-em.
Ten symboliczny uścisk ręki z Petru, nie wyolbrzymiając tego epizodu, może utrudnić Ruchowi Kukiza, próby odbierania wyborców PiS-owi. Natomiast na walkę z Nowoczesną i Platformą, Kukiz jest za słaby, i zbyt bardzo oddalił się od liberalnej retoryki.
Dla wielu wyborców konserwatywnych, antysystemowców, taki drobny gest może urosnąć do rangi symbolu. Dla PiS-u ta sytuacja niewiele zmienia. Ta partia w dalszym ciągu stoi przed perspektywą zabiegów o znalezienie środowisk, które będą opozycją bardziej umiarkowaną. Oprócz Kukiza takim potencjałem dysponuje PSL, którego wyborcom pod wieloma względami jest blisko do PiS-u. Natomiast dla opozycji, każde zamieszanie, które wiąże się z grupą rządzącą jest dobrą wiadomością, nawet jeśli chodzi tylko o dwa głosy. Ruch Kukiza zdecydowanie znalazł się w centrum uwagi, nie z takim tematem z jakim chciałby się znaleźć.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289124-prof-chwedoruk-o-glosowaniu-na-dwie-rece-dla-lidera-kukiz15-jest-to-pierwsza-duza-porazka-nie-bedzie-mu-latwo-uniknac-losu-samoobrony-czy-ruchu-palikota-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.