"Tragedia 10 Kwietnia przez wiele lat będzie tłem polskiej polityki, polskiej myśli państwowotwórczej, postrzegania Polaków przez inne narody i przez siebie samych"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Warszawa 10 kwietnia 2016 r.

Szanowni Państwo

Los, dla nas rodzin, napisał własny scenariusz.

W obliczu tak wielkiej osobistej tragedii jaką przeżyliśmy 10 kwietnia 2010 roku, każdy z nas przyjął inną postawę, wybrał inną drogę radzenia sobie z rzeczywistością. Dla wielu z nas skończył się świat. Musieliśmy nauczyć się żyć od nowa.

To doświadczenie jest wspólne dla wielu rodzin, łączy nas i będzie łączyć już na zawsze. Tworzy z nas wspólnotę w nieszczęściu.

Próbowano i będzie nadal się próbować wykorzystywać rodziny do własnych koniunkturalnych celów, manipulować mniej lub bardziej niskim pobudkami, wykorzystywać słabości. Ale nikt nigdy nie potrafi zniszczyć w nas głębokiego poczucia wspólnego nieszczęścia, straty i żalu. To sprawia, że w głębi duszy jesteśmy i będziemy razem.

Nie potrafię do dziś przyznać sobie prawa nazwania tragedii, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku katastrofą samolotową. Czy ta nazwa ma rację bytu, wykaże prędzej czy później czas. Dla mnie katastrofą w skali polskiego państwa były wydarzenia, które bezpośrednio ją poprzedziły i nastąpiły po niej.

„Czasy w jakich przyszło nam żyć- mówił mój mąż Janusz Kurtyka w ostatnim swoim wywiadzie, którego udzielił w Przemyślu- w dużej mierze podobne są, chociaż nie identyczne, do XVIII wieku. Mamy czasy, w których obce państwa za wszelką cenę starają się kupować sobie poparcie polskich elit. Władze innych, sąsiednich Państw próbują poróżnić przedstawicieli naczelnych władz Rzeczypospolitej.” I dodawał, że jest to tym prostsze, ze stopień identyfikacji społeczeństwa z państwem jest jeszcze bardzo niedoskonały.

Od tamtego dnia minęło sześć lat, a te słowa są nadal aktualne.

Sześć lat w życiu człowieka to wiele lat. Sześć lat w dziejach narodu to chwila. To czas kiedy pierwsze emocje po Tragedii już wygasły. Pamiętamy wszyscy jak były one głębokie i prawdziwe.

To czas, kiedy za wcześnie jeszcze na dojrzałe oceny historyków i próby zdystansowania się od wydarzenia. Za wcześnie na analizy strategiczne i polityczne.

Ale też to wystarczająco długi czas, by uświadomić sobie, że tak jak po wojnie w zniewolonym narodzie przekazywana szeptem zakazana prawda o zbrodni katyńskiej podtrzymywała jego resztki tożsamości i formowała ideową elitę, tak Tragedia 10 Kwietnia przez wiele lat będzie tłem polskiej polityki, polskiej myśli państwowotwórczej, postrzegania Polaków przez inne narody i przez siebie samych.

W kwietniu 2012 roku na uroczystej mszy , na której byłam w Krośnie, w homilii ksiądz profesor Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu mówił o pomordowanych w Katyniu i poległych w Smoleńsku, mówił;

„Bracia i siostry, to byli giganci ducha. Jakże bardzo nam ich dziś brakuje…”

Mój mąż napisał kiedyś:

„W XIV wieku Królestwo Polskie ocalili i skonsolidowali Władysław Łokietek, pełen wad zacięty wojownik i Kazimierz Wielki wybitny administrator i wizjoner. Symbolami odrodzenia państwa a I ćwierci XIX wieku są Piłsudski i Dmowski. Państwo polskie rekonstruowane na przełomie XX i XXI wieku wciąż poszukuje swego wymiaru historycznego i wciąż czeka na swoje symbole.”

Nie wiedział, że czas przełomu tych wieków będzie toczył się w cieniu Tragedii Narodowej 10 Kwietnia, że to ona stanie się jego symbolem najważniejszym. A ludzie, którzy zginęli będą postrzegani przez kolejne pokolenia jako ci, którzy zginęli w symbolicznym akcie świadectwa prawdy o Katyniu, w służbie Ojczyźnie. Do końca wierni jej i swoim ideałom, giganci ducha…

Miałam nadzieję , że może dzisiejsza rocznica będzie właśnie tą, podczas której wkopiemy kamień węgielny pod pomnik poświęcony ich pamięci. Pomnik, który będzie zachwycał przechodniów zarówno swoją architektoniczną formą, jak i swoim symbolicznym wymiarem. Każdego, Polaka i cudzoziemca, zwykłego człowieka i wyrafinowanego estetę. Ten czas jeszcze nie nadszedł, może to i dobrze, bo czasem by narodziło się wielkie dzieło warto poczekać.

Czekając jednak wciąż musimy pamiętać o prawdzie tez, które pozostawiają nam historycy-filozofowie dziejów ku pamięci i ku przestrodze:

„Państwo polskie nigdy nie może się uchylać od upamiętniania własnych ofiar . Jeżeli będzie się uchylać to nie będzie miało prawa oczekiwać poświęceń” - pisał Janusz Kurtyka i 

Tomasz Balbus dodawał:

„Narody i społeczności mają takich antenatów i bohaterów z jakimi się utożsamiają . I na jakich zasługują”.

Zuzanna Kurtyka

Warszawa, 10 kwietnia 2016 r.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych