Prof. Żurawski o atakach na Polskę: Rząd zależny jest od woli polskich wyborców, a nie od zagranicznych opinii. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Mamy obecnie zapowiedź rezolucji PE, działania wobec Polski prowadzi KE i Rada Europy. Jesteśmy skazani na wspólny front Europy przeciwko Polsce?

Gwoli formalności zauważyć należy, że Rada Europy nie jest instytucją unijną. Ona ma zresztą najmniejsze znaczenie z tych instytucji, które pan wymienia. Ona ma zdolność tworzenia opinii, podtrzymywania czy odwracania stereotypów. I głównie dlatego się w tej sytuacji liczy. Jak już mówiłem w Parlamencie Europejskim dominują te partie, które są niechętne rządowi PiS. Frakcja socjalistyczna i EPP nie będzie popierała obecnego rządu polskiego. W tym przypadku więc byłbym pesymistą, jeśli chodzi o możliwości wygaszenia konfliktu. Na szczęście jednak również PE nie ma roli decydującej, on ma głównie siłę opiniodawczą. Jego opinie będą oczywiście źle działały na Polskę, ale nie będą miały wymiernych skutków w postaci konkretnych decyzji.

Kto w Unii Europejskiej może podjąć działania mające wymierny wpływ na Polskę w tej sytuacji?

Takie decyzje musiałyby zapadać na forum Rady Europejskiej. Sądzę, że na tym gremium sprawa polskiego konfliktu wokół TK nie będzie zajmowała wiele czasu. Przywódcy państw UE zapewne uznają, że nie leży w ich interesie antagonizowanie relacji z Polską na szczeblu rządowym. Widać to na przykładzie Niemiec. Politycy rządu unikają w tej sprawie mocnych słów, zostawiają pole do popisu do parlamentarzystów europejskich czy innych instytucji wyrażających opinię. Sądzę, że taki sam model działania zostanie przyjęty w innych krajach Unii. Sądzę, że na szczeblu międzyrządowych unijnych instytucji temat naszego Trybunału nie będzie omawiany. On będzie tematem dla gremiów opiniotwórczych, a nie decyzyjnych.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych