Dr Zbigniew Girzyński: "To czy PiS będzie rządziło w kolejnej kadencji nie będzie miało związku z ustawą o aborcji". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/ANSA
fot. wPolityce.pl/ANSA

Może jednak warto podjąć ryzyko nieruszania kompromisu aborcyjnego…

W takich sprawach nie warto podejmować ryzyka. Jeżeli sprawuje się władze i ma się stosowną większość, to należy ją wykorzystać. Po pierwsze, do zaprowadzenia odpowiednich rozwiązań o charakterze prawnym, takich, które są zgodne z prawem naturalnym i prawem boskim. To czy prawica będzie w Polsce rządziła po zakończeniu tej kadencji parlamentu, czy nie będzie rządziła, nie ma kompletnie związku z tym czy w sprawie ochrony życia będzie zachowany tzw. kompromis czy nie. To ma związek z tym jakie będą skutki ekonomiczne pracy tego rządu. I tylko z tego będzie ten rząd rozliczany.

Trudno się nie zgodzić, że to akurat kwestie ekonomiczne są najważniejsze. Ale rodząca się wokół tej sprawy awantura będzie paliwem dla opozycji. Mogą budować swoją pozycję chociażby na atakowaniu Kościoła.

Będą atakować Kościół, budować spiralę nienawiści także i z innych powodów. Jeżeli nie będzie ruchu w tę stronę, to po dojściu do władzy będą otwierali drogę do eutanazji czy w innych obszarach. Jeżeli ktokolwiek na to liczy, że po lewej stronie jest coś takiego jak umiar, otwarcie na kompromis, jak samoograniczenie – to się myli. Błędem europejskiej prawicy jest to, że nie wykorzystuje sytuacji, w której sprawuje władzę. Proszę zwrócić uwagę na to, że gdy w Hiszpanii doszedł do władzy Zapatero, to wywrócił konstrukcję społeczną tego państwa. Zalegalizował związki homoseksualne, aborcję. Potem do władzy doszła prawica. Czy premier Mariano Rajoy zrobił coś z tą sprawą? Czy wprowadził zmiany w drugą stronę? Nie. Czy lewica to doceniła? Nie. Za chwilę do władzy dojdzie tam jeszcze bardziej skrajne środowisko, czyli partia Podemos, w swojej skrajności jeszcze silniejsza niż socjaliści. Jeżeli się sprawuje władzę nie należy oglądać się wstecz tylko budować twarde zasady, a nie być drobnym koniunkturalistą. Tacy ludzie nie zmieniają rzeczywistości. Mogą tylko dbać o własne stołki, startując z takiej czy innej partii.

Polska lewica czy też szeroko rozumiana strona liberalna niekoniecznie musi być taka jak hiszpańska. Nasze społeczeństwa jednak się różnią od tych zachodnich. Może oni jednak docenią pozostawienie tej sprawy bez zmian?

Ale kto ma docenić? Palikot?

Chociażby lewa strona Platformy Obywatelskiej, która wydaje się nadawać ton partii. Jeżeli to oni będą rządzić, mogą docenić fakt pozostawienia rozwiązań aborcyjnych bez zmian i sami tego tematu nie ruszą.

Pamiętam jak ta strona w PO kolanem, łamiąc sumienia swoich posłów - którzy często się temu sprzeciwiali – próbowała legalizować związki partnerskie i tego typu rozwiązania. Zresztą, kto ma tego kompromisu bronić w Platformie? Niby kto dzisiaj ma tam jakiekolwiek zasady i może cokolwiek szanować? Pan Kamiński, który kiedyś o homoseksualistach publicznie mówił „pedały”? A potem nie kto inny tylko on, wraz z premier Kopacz, dociskali w sprawach światopoglądowych, próbując otwierać furtkę dla związków partnerskich. Naiwnym jest myślenie, że ktokolwiek w tym środowisku doceni pozostawienie efektów kompromisu aborcyjnego. Są też ludzie, którzy wciąż czekają na swoją szansę, tacy jak Zandberg czy Palikot, którzy będą się zachowywali dokładnie tak jak zachowują się te środowiska w Europie Zachodniej, bo to są dla nich wzorce. Będziemy mieli w Polsce aborcję na życzenie, imigrantów na każdym kroku, islamistów na każdej ulicy i eutanazję dla tych Polaków, którzy naiwnie uwierzą, że te środowiska się same ograniczą.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych