TYLKO U NAS. Włodzimierz Czarzasty o kulisach spotkania w Sejmie: "Jeśli Schetyna i Petru mieli być wilkami, to byli trochę wilkami bez zębów..."

fot. sejm.gov.pl
fot. sejm.gov.pl

Inna rzecz, że to jednak zabawne, gdy politycy opozycji krzyczą na wiecach niezwykle ostre hasła, a później idą do gabinetu i dogadują sie.

Nie chcę krytykować, bo wnoszę propozycję zgody i rozmowy, ale ja panu powiem: jeżeli ktoś mówi, że jest bardzo butny, to jeżeli proponujemy mu Trybunał Stanu dla kogoś, kto łamie prawo także według nich, to co by pan zrobił na ich miejscu?

Ma pan na myśli wniosek SLD o Trybunał Stanu dla premier Beaty Szydło. Wniosek niepotrzebny, ale faktycznie - dość logiczny dla opozycji, która gardłuje o końcu demokracji.

Ale żaden z liderów opozycji się nie podpisał pod tym wnioskiem, bo może pomyśleli sobie, że Ziobro jest Prokuratorem Generalnym - ja przeszedłem przez różne przygody o 6 rano, a oni nie i może nie chcą… Tak czy owak, tak Schetyna, jak i Petru są zainteresowani brakiem dialogu i konfliktem, bo żywią się nienawiścią do PiS. My do tego ręki nie przykładamy.

Nawet wnioskiem o Trybunał Stanu, o którym pan mówił?

Wniosek o Trybunał Stanu jest aktualny do momentu, kiedy nie znajdziemy rozwiązania przy tzw. Okrągłym Stole. Wniosek o Trybunał Stanu nie powoduje zresztą tego, że po dwóch stronach ulicy stoją ludzie, krzyczący do siebie: „Tu jest Polska, tu jest naród”. Ja w tym nie biorę udziału. Jeżeli pani premier działa niezgodnie z prawem, to powinien być Trybunał Stanu. Ale w ramach tego kompromisu może pani premier dojdzie do wniosku, ze opublikuje to orzeczenie?

Albo powstanie nowa ustawa, co sugeruje Jarosław Kaczyński, a orzeczenie byłoby opublikowane niejako przy okazji.

Dokładnie. Wtedy mój wniosek będzie niezasadny. Ale co by nie mówić, to działam w ramach prawa, a nie podburzam i nie eskaluję konfliktu. Jeśli ktoś kiedyś na tych manifestacjach rzuci kamieniem i trafi kogoś w głowę, to kto będzie za to odpowiedzialny? Kaczyński? Schetyna? Petru? Nie straszę, ale uważam, że trzeba być konstruktywnym. SLD był dziś konstruktywny i jestem z tego zadowolony.

I myśli pan, że za trzecim, ósmym albo jedenastym spotkaniu uda się wypracować kompromis w sprawie Trybunału?

Szczerze mówiąc - nie wiem. Będę robił wszystko, by tak się stało. Co nie świadczy o mojej naiwności, bo widziałem wiele - króliczka trzeba gonić, rzadko kiedy w polityce projekt jest idealny. Tak jak 500+ nie jest idealny, ale jest nad czym pracować i SLD go popiera. Jeżeli w sprawie TK ustalimy przynajmniej 70% rzeczy, które nas łączą, to będzie dużo. Umiejętność ws. konsensusu pokazują ci, którzy wiedza, że trzeba się cofnąć. Mówiłem to także na spotkaniu, przecież SLD głosował w sprawie tych pięciu sędziów za kadencji Platformy. Powiem szczerze, że nie jestem z tego dumny, ale jestem w stanie to powiedzieć - w polityce raz robi się rzeczy dobre, a raz takie, które są uznawane za niezbyt dobre. Ale jeżeli chcemy konsensusu, to trzeba to powiedzieć. Szkoda, że nie każdego na to stać.

Podczas spotkania pojawił się też podobno postulat wspólnych obchodów rocznicy 3 maja.

To propozycja pana marszałka - mam wrażenie, że wszyscy odnieśli się do tego pozytywnie - zwykle to prezydent zaprasza i jeśli tym razem zaprosi, to kto będzie chciał, to z tego skorzysta. Jestem zadowolony.

Na koniec pytanie: czy SLD jeszcze żyje?

SLD żyje, ma 23 tysiące członków, 2 kwietnia organizujemy olbrzymie spotkanie samorządowców z obecnością naszych prezydentów (bo mamy drugą liczbę prezydentów w Polsce), zgłaszamy projekt „zgoda narodowa” i szukamy trzeciej, niekonfliktowej drogi. Bądźmy obiektywni - dzisiejsze spotkanie było tym, co zgłosiliśmy 3 tygodnie temu. Uczymy się być partią pozaparlamentarną.

Jest życie poza Sejmem?

Jeżeli dla kogoś polityka jest wszystkim, to radzę usiąść w kąciku i stuknąć delikatnie w głowę, albo, jak mawia pan Petru, walnąć się w łeb. (śmiech)

Rozmawiał Marcin Fijołek

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych