Gdy Schetyna, Cimoszewicz czy Frasyniuk przywrócą demokrację, będzie pięknie jak w „Alternatywy 4” Barei

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Polska jest nasza i tak ma być – taki jest podstawowy przekaz nie tylko odstawionych od władzy polityków, głównie Platformy Obywatelskiej, np. Grzegorza „Zniszczę Cię” Schetyny. Polska jest własnością wielu profesorów (np. Leszka Balcerowicza), dawnych i obecnych urzędników (np. Andrzeja Zolla), emerytowanych wojskowych i oficerów różnych służb (np. Marka Dukaczewskiego), biznesmenów (np. Władysława Frasyniuka), artystów (np. Andrzeja Wajdy), całych redakcji (np. radiowej Trójki) i poszczególnych ludzi mediów (np. Piotra Kraśki) czy też wszelkiego rodzaju moralizatorów (np. Włodzimierza Cimoszewicza) oraz licznych kaznodziejów – tak zawodowych (np. dominikanina Pawła Gużyńskiego), jak i amatorskich (np. szefa Fundacji Batorego Aleksandra Smolara). A jeśli nie jest ich własnością cała Polska, to przynajmniej te miejsca, w których pracowali, pracują bądź się z nimi utożsamiają. Nieważne, że to zasoby i instytucje państwowe czy też związane z narodowym dziedzictwem. One mają swoich samozwańczych właścicieli dlatego, że oni uważają, iż to jest ich własność. I to im się z jakichś tajemniczych powodów należy. Tajemniczych, bo nie wiadomo dlaczego ich własnością ma być jakiś fragment polskiej przyrody, przedsiębiorstwo, bank, instytucja kultury, telewizja, radio czy tylko konkretny program telewizyjny bądź radiowy.

Właściciele Polski bądź jej poszczególnych fragmentów nie dlatego zgłaszają swoje prawa własności, że są wyjątkowymi menedżerami, wybitnymi intelektualistami bądź mają jakieś szczególne umiejętności, lecz z tego powodu, że ich prawa są uznawane. Broń Boże, nie przez społeczeństwo. Ono jest na to zbyt „przypadkowe”. Redystrybucją własności Polski najpierw zajęli się ojcowie założyciele III RP, czyli w dużej mierze właściciele późnej PRL, a potem także różni utrwalacze III RP, czyli środowiska skłonne przypisywać sobie monopol na decydowanie o hierarchii prestiżu, wpływów, honorów, beneficjów i infamii. Kiedy swoją pseudoliberalną pogadankę, czyli klasyczną politgramotę wygłasza dawny pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu Leszek Balcerowicz wiadomo, że ma rację, bo ją ma. Na takiej zasadzie, na jakiej za komunizmu materializm dialektyczny był najwyższą formą filozofii. Kiedy moralizuje Włodzimierz Cimoszewicz, resortowe dziecko i dawny aparatczyk PZPR, wiadomo, że może chłostać innych, bo stoją za nim wysokie czekistowskie standardy. Gdy o wojsku czy tajnych służbach wypowiada się gen. Marek Dukaczewski, specjalista WSI, który doskonalił się na kursach GRU (już po czerwcowych wyborach w 1989 r.), wiadomo, że może rozstawiać po kątach oficerów niemających sowieckich doświadczeń, bo prawdziwi patrioci w wojsku i służbach byli tylko w czasach PRL.

Dla każdego powinno być oczywiste, że Aleksander Smolar ma zawsze rację w kwestiach demokracji, bo kierowaną przezeń fundację finansuje demokrata wszech czasów George Soros. A przez kontakty z nim sam Smolar musi być demokratą pełną gębą. Tak jak rację w każdej sprawie (politycznej, biznesowej, moralnej, estetycznej) musi mieć Władysław Frasyniuk, bo był wiceprzewodniczącym Unii Demokratycznej i w niej oraz w Unii Wolności kolegował się z samym Bronisławem Geremkiem, o Tadeuszu Mazowieckim nie wspominając. I rację musi zawsze mieć prof. Andrzej Zoll, bo ma sztywne łącze z prawniczym absolutem, który zawsze upewnia go w tym, jaka wykładnia prawa jest jedynie słuszna i jakie z tego wynikają moralne konsekwencje, również jedynie słuszne, o konsekwencjach politycznych nie wspominając. I podobnie jest z wykładnią wiary i moralności w wydaniu ojca Pawła Gużyńskiego, któremu katolicyzm i posługa w zakonie dominikanów absolutnie nie przeszkadzają w rozumieniu i krzewieniu postępu, co jawnie zadaje kłam zabobonowi, jakoby kler był wrogiem postępu.

Gdy mówią właściciele Polski, jednocześnie obdarzeni łaską posiadania absolutnej racji w każdej sprawie, wszyscy powinni paść przed nimi na twarz, uważnie słuchać, stosować ich nauk oraz moralnych wskazań i być wdzięczni za dar obcowania z takimi wielkościami. Niestety zdarzają się historyczne aberracje bądź anomalie, które burzą porządek i moralny ład. Dla właścicieli Polski i obdarzonych łaską posiadania racji taką aberracją historyczną jest wyborcze zwycięstwo i przejęcie władzy przez PiS. Jak to ładnie ujęła Magdalena Łazarkiewicz (w zakładowym radiowęźle Agory), młodsza siostra Agnieszki Holland, czyli też wybrana i obdarowana łaskami, ale odrobinkę niższego sortu, po prostu mamy czas Wandalów czy innych Wizygotów. Ale właściciele i obdarowani łaskami robią wszystko, żeby skrócić okres historycznej aberracji czy też anomalii. W tym celu sami się organizują i wychodzą na ulice oraz za granicą proszą o bratnią pomoc, żeby noc Wandalów maksymalnie skrócić.

Jeśli uda się wyeliminować historyczną anomalię, wszystko wróci do normy i będziemy nie tylko znowu żyli w demokratycznej demokracji, ale też przez 24 godziny na dobę słuchać światłych rad i pouczeń moralnych Włodzimierza Cimoszewicza, Leszka Balcerowicza, Marka Dukaczewskiego, Władysława Frasyniuka, Andrzeja Zolla, Aleksandra Smolara i zastępów ich kolegów w wielkości oraz obdarzonych łaskami i darami. Gdy Schetyna, Cimoszewicz, Balcerowicz, Frasyniuk i inni zwalczą noc Wandalów, będziemy szczęśliwi niczym prole w „Roku 1984” oraz niektóre stworzenia w „Folwarku zwierzęcym” George’a Orwella. A przynajmniej tak szczęśliwi jak bohaterowie „Misia”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” czy „Alternatywy 4” Stanisława Barei.


W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet książek prof. Andrzeja Nowaka.

W kolekcji:„Intelektualna historia III RP. Rozmowy z lat 1990-2012” oraz „Strachy i Lachy. Przemiany polskiej pamięci 1982-2012”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych