Komunizm nie został obalony – nie skończył się w wyniku żadnego nań ataku. Ani nie wybuchła w nim rewolucja, ani nie został pokonany w wyniku wojny z zewnątrz. Komunizm też nie upadł – nie załamał się pod wpływem własnej kompletnej niezdolności do dalszego trwania podstawowych instytucji i procedur.
Prawidłowa odpowiedź na pytanie: „jak skończył się komunizm?” jest, moim zdaniem, następująca. Komunizm został odgórnie zdemontowany, a w tej złożonej operacji (która tylko częściowo się jej twórcom powiodła) kluczową rolę pełniła agentura tajnych policji.
Rola „Bolków” w dziejach
To agentura tajnej policji umożliwiła zbudowanie pomostów między komunistyczną władzą a środowiskami opozycji. Dzięki tym pomostom transformację udało się przeprowadzić w sposób bezkrwawy.
Nie byłoby „Bolków” gdyby nie Kiszczaki – czyli gdyby nie szefowie tajnych policji. I nie byłoby historycznej roli Kiszczaków, gdyby nie sieci ich donosicieli.
Wałęsy nie można wymazać z historii – wołają jego obrońcy. Słusznie. Wybitni donosiciele mają swoje miejsce w dziejach. A jeszcze lepiej byłoby, gdyby znaleźli się w sektorze skruszonych, a nie zatwardziałych kłamców.
To, czy i w jakim zakresie Lechowi Wałęsie udało się w ogóle ograć komunę i jej tajne służby pozostaje, moim zdaniem, nadal do zbadania. Pewno w jakiejś mierze tak. Kłopot w tym, że głównym beneficjentem takiego ogrania jest, jak się nieodparcie wydaje, przede wszystkim (choć, rzecz jasna, nie wyłącznie) środowisko resortowych dzieci, dla których Wałęsa stał się marionetką. To ich interesy podtrzymują go w kłamstwie.
[Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”, nr 10, 7 - 13 marca 2016]
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Komunizm nie został obalony – nie skończył się w wyniku żadnego nań ataku. Ani nie wybuchła w nim rewolucja, ani nie został pokonany w wyniku wojny z zewnątrz. Komunizm też nie upadł – nie załamał się pod wpływem własnej kompletnej niezdolności do dalszego trwania podstawowych instytucji i procedur.
Prawidłowa odpowiedź na pytanie: „jak skończył się komunizm?” jest, moim zdaniem, następująca. Komunizm został odgórnie zdemontowany, a w tej złożonej operacji (która tylko częściowo się jej twórcom powiodła) kluczową rolę pełniła agentura tajnych policji.
Rola „Bolków” w dziejach
To agentura tajnej policji umożliwiła zbudowanie pomostów między komunistyczną władzą a środowiskami opozycji. Dzięki tym pomostom transformację udało się przeprowadzić w sposób bezkrwawy.
Nie byłoby „Bolków” gdyby nie Kiszczaki – czyli gdyby nie szefowie tajnych policji. I nie byłoby historycznej roli Kiszczaków, gdyby nie sieci ich donosicieli.
Wałęsy nie można wymazać z historii – wołają jego obrońcy. Słusznie. Wybitni donosiciele mają swoje miejsce w dziejach. A jeszcze lepiej byłoby, gdyby znaleźli się w sektorze skruszonych, a nie zatwardziałych kłamców.
To, czy i w jakim zakresie Lechowi Wałęsie udało się w ogóle ograć komunę i jej tajne służby pozostaje, moim zdaniem, nadal do zbadania. Pewno w jakiejś mierze tak. Kłopot w tym, że głównym beneficjentem takiego ogrania jest, jak się nieodparcie wydaje, przede wszystkim (choć, rzecz jasna, nie wyłącznie) środowisko resortowych dzieci, dla których Wałęsa stał się marionetką. To ich interesy podtrzymują go w kłamstwie.
[Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”, nr 10, 7 - 13 marca 2016]
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/285795-bolki-a-zagadka-konca-komunizmu-nie-byloby-historycznej-roli-kiszczakow-gdyby-nie-sieci-ich-donosicieli?strona=2