Rząd powinien się odwoływać do swojego własnego doświadczenia. Miałby wtedy szanse na trwały sukces, bowiem działałby na rzecz tworzenia miejsc pracy
— mówi portalowi wPolityce.pl ekonomista Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
wPolityce.pl: Agencja Morgan Stanley, a także polski NBP wskazały, że program 500+ może być silnym czynnikiem prokonsumpcyjnym. W ocenie tych dwóch podmiotów program rządowy spowoduje wzrost polskiego PKB. To chyba dobrze?
Andrzej Sadowski: Pieniądze są zawsze te same, czy rząd przeznacza je na program 500+, czy na podwyżki emerytur, czy jakiekolwiek inne wydatki. One dla rynku mają dokładnie takie same skutki. Nikt nie patrzy, czy 500 złotych pochodzi z programu na wspieranie dzieci, czy z emerytury. Dziwię się zatem, że wcześniej te instytucje nie dostrzegały podwyżek emerytalnych, które skierowały strumień pieniądza na rynek, ani np. emerytur górniczych.
To oznacza, że podwyżki emerytalne czy program 500+ jest słusznym pomysłem na pobudzenie polskiej gospodarki?
Chcę jedynie pokazać, że nie można się tak mocno przejmować jakimiś analizami. Nie można jednocześnie występować przeciwko emeryturom górniczym i mówić, że inny rodzaj wydatków socjalnych będzie elementem wyłącznie pozytywnym.
Jak Pan zatem ocenia sam pomysł programu 500+?
Nie zauważa się przy jego opracowaniu, że rodziny w Polsce nie żyją z transferów socjalnych, ale z własnej pracy. To praca jest głównym źródłem utrzymania polskich rodzin. Ten aspekt jest pomijamy w próbach oceny tego programu.
Rząd chce walczyć z kryzysem demograficznym. To zdaje się dobry cel.
Zwróćmy jednak uwagę na przykład estoński. Tam realizowano podobny program. On rzeczywiście spowodował, że zaczęło się rodzić więcej dzieci, jednak te, które zaczęły dorastać, emigrowały. Dziś w Polsce również dorastają dzieci, które nie znajdują dla siebie miejsca w kraju i wyjeżdżają. Podstawowym rozwiązaniem problemów demograficznych jest perspektywa pracy w kraju. Transfery socjalne czy program 500+ można traktować, jako program doraźny, interwencyjny. To nie może być zamiast pracy dla Polaków.
Program 500+ i powstawanie nowych miejsc pracy się wykluczają?
Jedyną drogą są ułatwienia gospodarcze, które prowadzą do radykalnego obniżenia opodatkowania pracy. Obecna władza ma unikatowe doświadczenie w tej sprawie. Gdy poprzednio PiS sprawował władzę, dokonał nieznacznej ale obniżki opodatkowania pracy. To spowodowało, że w Polsce pojawiło się kilkaset tysięcy miejsc pracy. Spora część oznaczała legalizację pracy z szarej strefy, ale to zaznaczyło się tak w statystykach. W wyniku obniżenia opodatkowania pracy widzieliśmy taki efekt.
PiS powinien iść tą drogą i obecnie?
Rząd powinien się odwoływać do swojego własnego doświadczenia. Miałby wtedy szanse na trwały sukces, bowiem działałby na rzecz tworzenia miejsc pracy. Program 500+ jest programem, który i tak z polskiej rodziny musi te pieniądze wcześniej pobrać. Nie ma innych płatników w Polsce niż polskie rodziny, korporacje nie płacą, firmy też różnie. Okaże się, że polska rodzina sama sobie finansuje ten program.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rząd powinien się odwoływać do swojego własnego doświadczenia. Miałby wtedy szanse na trwały sukces, bowiem działałby na rzecz tworzenia miejsc pracy
— mówi portalowi wPolityce.pl ekonomista Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
wPolityce.pl: Agencja Morgan Stanley, a także polski NBP wskazały, że program 500+ może być silnym czynnikiem prokonsumpcyjnym. W ocenie tych dwóch podmiotów program rządowy spowoduje wzrost polskiego PKB. To chyba dobrze?
Andrzej Sadowski: Pieniądze są zawsze te same, czy rząd przeznacza je na program 500+, czy na podwyżki emerytur, czy jakiekolwiek inne wydatki. One dla rynku mają dokładnie takie same skutki. Nikt nie patrzy, czy 500 złotych pochodzi z programu na wspieranie dzieci, czy z emerytury. Dziwię się zatem, że wcześniej te instytucje nie dostrzegały podwyżek emerytalnych, które skierowały strumień pieniądza na rynek, ani np. emerytur górniczych.
To oznacza, że podwyżki emerytalne czy program 500+ jest słusznym pomysłem na pobudzenie polskiej gospodarki?
Chcę jedynie pokazać, że nie można się tak mocno przejmować jakimiś analizami. Nie można jednocześnie występować przeciwko emeryturom górniczym i mówić, że inny rodzaj wydatków socjalnych będzie elementem wyłącznie pozytywnym.
Jak Pan zatem ocenia sam pomysł programu 500+?
Nie zauważa się przy jego opracowaniu, że rodziny w Polsce nie żyją z transferów socjalnych, ale z własnej pracy. To praca jest głównym źródłem utrzymania polskich rodzin. Ten aspekt jest pomijamy w próbach oceny tego programu.
Rząd chce walczyć z kryzysem demograficznym. To zdaje się dobry cel.
Zwróćmy jednak uwagę na przykład estoński. Tam realizowano podobny program. On rzeczywiście spowodował, że zaczęło się rodzić więcej dzieci, jednak te, które zaczęły dorastać, emigrowały. Dziś w Polsce również dorastają dzieci, które nie znajdują dla siebie miejsca w kraju i wyjeżdżają. Podstawowym rozwiązaniem problemów demograficznych jest perspektywa pracy w kraju. Transfery socjalne czy program 500+ można traktować, jako program doraźny, interwencyjny. To nie może być zamiast pracy dla Polaków.
Program 500+ i powstawanie nowych miejsc pracy się wykluczają?
Jedyną drogą są ułatwienia gospodarcze, które prowadzą do radykalnego obniżenia opodatkowania pracy. Obecna władza ma unikatowe doświadczenie w tej sprawie. Gdy poprzednio PiS sprawował władzę, dokonał nieznacznej ale obniżki opodatkowania pracy. To spowodowało, że w Polsce pojawiło się kilkaset tysięcy miejsc pracy. Spora część oznaczała legalizację pracy z szarej strefy, ale to zaznaczyło się tak w statystykach. W wyniku obniżenia opodatkowania pracy widzieliśmy taki efekt.
PiS powinien iść tą drogą i obecnie?
Rząd powinien się odwoływać do swojego własnego doświadczenia. Miałby wtedy szanse na trwały sukces, bowiem działałby na rzecz tworzenia miejsc pracy. Program 500+ jest programem, który i tak z polskiej rodziny musi te pieniądze wcześniej pobrać. Nie ma innych płatników w Polsce niż polskie rodziny, korporacje nie płacą, firmy też różnie. Okaże się, że polska rodzina sama sobie finansuje ten program.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/285248-nasz-wywiad-sadowski-o-programie-500-zwrocmy-uwage-na-przyklad-estonski-tam-realizowano-podobny-program-on-rzeczywiscie-spowodowal-ze-zaczelo-sie-rodzic-wiecej-dzieci-ale
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.