Wojna wszystkich ze wszystkimi. Agresywny ton debaty publicznej ułatwia mobilizowanie elektoratu. Dlatego szans na załagodzenie sporu nie widać wiele

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Jacek Turczyk
fot. PAP/ Jacek Turczyk

PiS kontra opozycja, KOD kontra Platforma, zwolennicy „twardego kursu” przeciw zwolennikom kompromisu - polską scenę polityczną ogarnęło wojenne szaleństwo. Czym to się skończy?

Powiem szczerze, źle się czuję w sytuacji permanentnej wojny wszystkich ze wszystkim. A przecież, gdyby wierzyć tylko temu, co zdominowało przez ostatnie dni czołówki mediów mamy stan bezustannej konfrontacji.

Oczywiście główny front – to walka o Trybunał Konstytucyjny, zapoczątkowana gdzieś tam u schyłku poprzedniej kadencji, ale podchwycona ochoczo przez PiS natychmiast po wyborach – kompletnie wymknęła się spod kontroli.

Inna rzecz, że w tej abstrakcyjnej wojnie, o  dość dalekie zwykłemu obywatelowi ciało – opozycja – i ta nowa spod sztandarów Ryszarda Petru i ta stara pod wodzą Grzegorza Schetyny – upatrzyła sobie szanse na zaistnienie. I dość skutecznie ją realizuje. Do tego podłączył się samozwańczy i mocno wykreowany przez Gazetę Wyborczą trybun ludowy Mateusz Kijowski ze swoim KOD-em, a ostatnio nawet nieco zapomniana po wyborach Partia Razem.

Mimo wszystko, jakkolwiek krytycznie by nie patrzeć na poczynania KOD-owców – zdołali oni wyciągnąć na ulice całkiem sporo ludzi. Ludzi różnych – tych organicznie nienawidzących „Kaczora” , tych sfrustrowanych z definicji, tych tęskniących za latami młodości w PRL, ale też takich, którym udało się wmówić, że taka bądź inna liczba sędziów w TK - to faktycznie zamach i zagrożenie dla ich przyszłości. Koniec końców jest ich chyba nieco więcej, niż oczekiwaliby liderzy PiS-u. Co oczywiście nie znaczy, że jest to przesłanka do jakichkolwiek ustępstw.

Zgadzam się z tymi komentatorami, którzy twierdzą że największy wyzwaniem dla PiSu są dziś presje międzynarodowe – zwłaszcza te z zza oceanu. Ochłodzenie stosunków ze Sanami Zjednoczonymi jest ostatnią rzeczą na jaką może pozwolić sobie ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Opór wobec presji osłabionej kryzysem migracyjnym Unii – to co innego. Ale utrata poparcia Waszyngtonu – jest czymś co mogłoby wywrócić zagraniczną strategię partii.

I to jest, jak na razie, najpoważniejsza przesłanka, która może skłonić liderów PiS do poszukiwania kompromisu. Drugą ma szansę stać się - powoli rodząca się świadomość, że trwałe uwikłanie się w konflikt wokół Trybunału, może opóźnić, jeśli nie uniemożliwić przeprowadzenie innych zapowiedzianych reform. Choćby w samym wymiarze sprawiedliwości. A to już byłoby istotną porażką.

Innymi słowy sprawa trybunału powoli staje się pułapką. Ustępstwa – mogą wedle przekonania liderów partii doprowadzić do blokowania reformatorskich ustaw. Ale brak kompromisu – inną drogą może w efekcie przynieść ten sam skutek. Które zagrożenie jest bardziej realne – pewnie przyjdzie im rozstrzygnąć w nieodległej przyszłości.Bo plan, by zachować status quo do końca kadencji Andrzeja Rzeplińskiego, czyli do końca roku – wydaje się co raz mniej realny.

Tych możliwości uspokojenia sporu – wbrew pozorom - jest kilka, Zarówno pomysł Kazimierza Ujazdowskiego, by stopniowo z dołączać do składu Trybunału październikowych sędziów, jak i propozycja Andrzeja Zolla (zmiana konstytucji i zwiększenie liczby sędziów do 18) , jak też swoista „opcja zerowa” Pawła Kukiza – mogą być punktem wyjścia do jakiegoś rozwiązania. Pod warunkiem, że również opozycji na nim by zależało. Jak na razie jednak– nic na to nie wskazuje. Platforma zapowiada rezolucję w Parlamencie Europejskim. KOD i Nowoczesna kolejne wiece uliczne. Więc zapewne debata publiczna będzie toczyć się w kierunku „My chcemy porozumienia, ale to oni nie chcą”. Tym niemniej samo udowodnienie chęci dogadania się byłoby znaczącym punktem politycznym dla rządu i opinię międzynarodową mogłoby nieco uspokoić.

Najgorsze, że ta wojenno – uliczna atmosfera najwyraźniej przeniosła się i na inne fronty. Choćby telewizyjny. Ostatnie zmiany w TVP – zatrudnienie Kuby Sufina, czy odwołanie Michała Rachonia z funkcji wiceszefa TAI wywołało falę niezwykle agresywnych komentarzy zwolenników i przeciwników tych, bądź co bądź, drugoplanowych zmian.

Po drugiej stronie - podobnie: pozornie zjednoczona zdefiniowaniem wspólnego wroga opozycja zaczęła kłócić się, o to - kto ma  większe prawo do demonstrowania przeciw PiSowi. W kontekście nazwy Partii Razem – wyglądało to szczególnie zabawnie.

Kompletnie niezrozumiały poziom hejtu sprowokował też kabaretowy występ Macieja Stuhra na rozdaniu filmowych Orłów. Bardziej lub mniej udany satyryczny występ drugorzędnego aktora z aluzjami do kluczowych zagadnień obecnej polityki – stał się kolejnym frontem w starciu doktrynerów – pro i anty rządowych. Uhonorowanie go materiałem w Wiadomościach – świadczy tylko o tym, do jakiego stopnia rozhuśtane są polityczne emocje.

Nieliczne apele o obniżenie diapazonu tej debaty – są puszczane mimo uszu. Zbliżająca się rocznica tragedii smoleńskiej, czy plan obchodów uroczystości majowych każą przypuszczać, że sytuacja raczej zaostrzy się niż uspokoi.

To, że PiS nie zamierza łagodzić tonu – najlepiej pokazał Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu po wyborach uzupełniających na Podlasiu. Mimo, że wynik był dla PiS korzystny – lider partii rządzącej - zdawał się raczej mobilizować swój elektorat, niż cieszyć z wyniku. Bardziej zagrzewa do walki niż lał oliwę na wzburzone fale. Agresywny ton przemówień uczestniczących w sobotnim marszu liderów opozycji niósł podobne przesłanie, tyle że - drugiej stronie.

Wszystko wskazuje więc na to, że taki wojenno-mobilizacyjny nastrój walki wszystkich ze wszystkimi potrwa co najmniej do wakacji. Wizyta papieża Franciszka może być pretekstem do krótkotrwałego „rozejmu”. Co potem? Gdzieś tam w kuluarach przebąkuje się o możliwej rekonstrukcji rządu. Ale to wcale nie oznacza, że druga połowa roku będzie łatwiejsza i spokojniejsza od pierwszej…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych