Dr Netczuk: Szum medialny wokół ustawy o policji nie jest uzasadniony. "Nie sposób przyjąć, by któryś z przepisów zezwalał na działanie służb bez prawnego uzasadnienia"

Moim zdaniem szum medialny, który powstał wokół nowelizacji ustawy o policji, jest nie do końca uzasadniony

— mówi dr Robert Netczuk, prawnik z Uniwersytetu Śląskiego w rozmowie z dziennikiem „Polska The Times”.

Wywiad poświęcony ustawie o policji (zwanej przez niektórych „ustawą inwigilacyjną”) zawiera kilka ciekawych wniosków dotyczących nowych przepisów.

Kategorycznie nie zgadzam się ze sformułowaniem, że służby specjalne i policja poprzez nowelizację uzyskały nowe przywileje. Przywilej jest nagrodą. A my rozmawiamy o przepisach precyzujących realizację poszczególnych uprawnień, za pomocą których funkcjonariusze służb ochrony prawnej mają realizować swoje ustawowe zadania

— zaznacza dr Netczuk.

Jak przekonuje prawnik z UŚ, nowelizacja ustawy nie przynosi daleko idących narzędzi, a jedyną wątpliwością pozostaje pytanie o to, jak przepisy będą funkcjonowały w praktyce.

Nie jest prawdą, że zmiany w prawie policyjnym zezwalają na swobodną i niczym niekontrolowaną działalność operacyjną w stosunku do każdego. Przesłanki poddania obywatela inwigilacji są w ustawach od dawna określone i obecne zmiany niczego w tej materii nie redukują

— czytamy.

Zdaniem dr. Netczuka powinniśmy skupić się na takich zmianach, które pozwolą obywatelowi szybsze i skuteczniejsze dowiedzenie się, czy były wobec niego prowadzone jakieś działania.

Nie sposób przyjąć, że którykolwiek z polskich przepisów zezwala na prowadzenie czynności operacyjno-rozpoznawczych bez prawnego uzasadnienia. Zarówno ustawa o policji, jak i inne ustawy regulujące uprawnienia służb operacyjnych zawierają przepisy, które ograniczają możliwość niejawnego gromadzenia danych

— podsumowuje dr Netczuk.

lw, PTT