Urbański: „Aberracyjne sformułowania są obserwowane przez Polaków. Jaki stan wojenny, jakie listy proskrypcyjne, jakie internowania?!” NASZ WYWIAD

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie słychać jednak na opozycji żadnych głosów, które umożliwiałyby kompromis. Jest nastawienie do jak największego zaognienia sytuacji i doprowadzenia do wybuchu…

To świadczyłoby o tym, że mamy do czynienia z utratą autorytetu w polityce. Politycy przestali panować nad emocjami, nad swoimi własnymi ugrupowaniami, nad sytuacją. Nie mają nic do zaoferowania ludziom, którzy chcą rozwiązania kompromisowego. Nic. A to znaczy, że przegrali. Sami doszli do ściany i mówią: „nie mamy nic do zaoferowania”. To jest najgorszy scenariusz, aczkolwiek nie można wykluczać, że w scenariuszu przygotowywanym przez Jarosława Kaczyńskiego właśnie taki wariant był przygotowywany.

Na czym miałby on polegać?

Na tym, że nie da się rozmawiać z opozycją bez doprowadzenia jej do ściany, czyli do takiego miejsca, w którym muszą zawrzeć kompromis. I to kompromis konstytucyjny. A to znaczy, że dopóki nie zmieni się konstytucja, w zapisie dotyczącym relacji między TK a większością parlamentarną, nic innego nie można zrobić.

Czy momentem przełomowym, tym doprowadzeniem do ściany, będzie taka sytuacja, że pomimo przekroczenia przez przeciwników PiS „bariery dźwięku” w retoryce, na ulice, w demonstracjach KOD, będzie wychodziło coraz mniej osób?

To jest oczywiste. Aberracyjne sformułowania są obserwowane przez wszystkich Polaków. Jaki „stan wojenny”, jakie „listy proskrypcyjne”, jakie „internowania”?! To wszystko jest do sprawdzenia w pięć minut. To znaczy, że głównym celem tych, którzy tak mówią nie jest pozyskanie społecznego znaczenia. Głównym celem jest zablokowanie partii opozycyjnej przed przystąpieniem do rozmów.

Czy „dojście do ściany” już nastąpiło, czy też na wiosną może dojść do wzmożenia antyrządowych demonstracji?

Jeżeli maszeruje 15-tysięczna manifestacja, która wykrzykuje „mamy stan wojenny”, „zostaliśmy internowali”, „jesteśmy na listach proskrypcyjnych”, to oni się ośmieszają przed wszystkimi. W tym sensie przyniesie to odwrotne skutki. Ale celem nie jest to, jak będzie zachowywał się KOD i pod jakimi hasłami będzie manifestował. Celem głównym są partie, które zasiadają w Sejmie. To one muszą zacząć myśleć kategoriami politycznymi, a nie kategoriami emocji, destrukcji, retoryki.

Jednak opozycja coraz gwałtowniej nawołuje do masowych protestów. Mówią o tym Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru, Mateusz Kijowski. Czy są w  stanie wyprowadzić na ulice tłumy większe od obecnych demonstracji KOD?

To jest całkowicie realne i do przeprowadzenia. I to być może się stanie. Tylko – powtarzam – to są zabiegi, które współgrają z retoryką. Ale prawda leży tam, gdzie pojawiają się pomysły polityczne. Jeżeli opozycja nie będzie w stanie zmienić konstytucji, to znaczy, że najprawdopodobniej utraci resztę zaufania społecznego. Ona nie została wysłana do parlamentu po to, żeby maszerować, tylko po to, żeby ustalać wspólne cele dla rozwoju kraju.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych