Piotr Zaremba w TVP Info: "Ludzie nie lubią prawników i na wewnętrznym rynku politycznym PiS może zyskiwać na sporze o TK"

TVP Info/wPolityce.pl
TVP Info/wPolityce.pl

Ludzie nie lubią prawników i na wewnętrznym rynku politycznym PiS może zyskiwać na sporze o Trybunał Konstytucyjny

— powiedział Piotr Zaremba w programie „Głos Mediów” na antenie TVP Info.

Pierwszym tematem audycji była jednak kwestia podsłuchów wobec dziennikarzy, do jakich miało dojść podczas rządów Platformy Obywatelskiej i PSL. Piotr Zaremba przekonywał, że to wydarzenie, które jeszcze bardziej pogarsza jego opinię o okresie władzy koalicji PO-PSL:

Nic nie wiem, w jakich okolicznościach to nazwisko się znalazło. Mogę tylko domyślać się, przy okazji jakiego materiału zainteresowano się moją osobą. Jestem publicystą, wiec generalnie nie powinienem być pożyteczny dla służb

— mówił Zaremba, wskazując na jeden z wywiadów, który - zdaniem dziennikarza - mógł stać się przyczyną zainteresowania służb specjalnych.

Czuję się z tym niezbyt dobrze - bo zawsze pojawia się pytanie, w jaki sposób wdzierano się w prywatność. (…) Okazało się, że Platforma nie była pod tym względem wzorcowa, ale nadgorliwa

— zaznaczył publicysta „wSieci”, przypominając przy tym, że do podobnych sytuacji dochodziło i za poprzednich rządów.

Andrzej Stankiewicz z „Rzeczpospolitej” dodawał:

Władza, która sprawdza nasze kontakty, chce nam uniemożliwić możliwość publikacji materiałów. Ta inwigilacja skończyła się niczym, ale to wysyłany sygnał do ludzi, którzy zgłaszają się do nas z informacjami. Nie mam złudzeń, że każda władza, która wpada w tarapaty, sięga po tego typu narzędzia

— zaznaczył.

A Sławomir Jastrzębowski z „Super Expressu” domagał się większej jawności w tej sprawie:

Chciałbym, byśmy raz, od początku do końca, dowiedzieli się, kto za tym stoi. Kto podjął takie decyzje? Czy ktoś dostał takie polecenie od polityka? A jeśli tak, to jakiego? Chciałbym, by ktoś z imienia i nazwiska został oskarżony i ukarany przez sąd

— kontynuował.

W drugiej części programu Piotr Zaremba komentował zamieszanie i spór wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Mamy do czynienia z gigantycznym kryzysem konstytucyjnym i dwoma równoległymi porządkami prawa. (…) To ma przełożenie na wiele konkretnych sytuacji. Inwestorzy mogą nie chcieć inwestować w kraju, w którym nie ma jednoznacznych wykładni prawnych. Ale racje są podzielone, nie tylko po stronie TK. W różnych konkretnych sprawach patologie Trybunału nam się teraz ujawniają

— podkreślił publicysta wPolityce.pl.

Zaremba zwracał przy tym uwagę na problem związany z wyciekiem projektu, jaki przygotowywali sędziowie TK.

Jeśli ta rozprawa odbywa się bezpośrednio przed podjęciem decyzji, to ma charakter teatru. Jaki wpływ na uzasadnienie decyzji ma to, co mówią ludzie na sali? Dla mnie ustawa naprawcza w wielu sprawach zmieniała sytuację na lepsze

— ocenił dziennikarz, wymieniając między innymi zasadę, według której sędziowie TK mieliby orzekać w pełnym składzie.

Po tym, gdy Andrzej Stankiewicz stwierdził, że klucz do rozwiązania problemu leży wyłącznie w rękach Jarosława Kaczyńskiego, Zaremba odpowiadał:

W tej chwili leży już nie tylko w jego rękach. Początkowe działania były reakcją na ukradnięcie sędziów przez Platformę. Ale dziś do kompromisów trzeba dwóch stron - każdy z nich wymaga jakiegoś nagięcia prawa i wymaga wzajemnego zaufania. A my mamy wojnę totalną - czy opozycja jest zainteresowana zażegnaniem konfliktu? Ewentualna izolacja rządu jest wodą na młyn opozycji

— tłumaczył publicysta „wSieci”.

I dodawał, zgadzając się ze Sławomirem Jastrzębowskim:

Ludzie nie lubią prawników i na wewnętrznym rynku politycznym PiS może zyskiwać na sporze o TK

— mówił.

svl, TVP Info

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.