Zdaniem Warzechy PiS (PiS, nie rząd, bo dyspozycje i plany wychodziły z Nowogrodzkiej) i jego prezes tym razem przelicytowali.
Konsekwencje przerosły oczekiwania. To, co miało być blitzkriegiem i szybko spaść z pierwszych stron gazet, stało się naczelnym problemem władzy. […]Grozi nam dualizm prawny o trudnych do przewidzenia konsekwencjach, jeśli TK będzie dalej orzekał na podstawie starej ustawy. A zapewne będzie, bo jest to na rękę opozycji, której członkiem stał się sędzia Rzepliński. Jest też faktem, że zasoby polskiego państwa - w tym zwłaszcza dyplomacji - są dzisiaj marnowane na użeranie się ze sprawą, z której dla Polski nie wynika najmniejsza korzyść, a która dla naszych rywali i oponentów stanowi bardzo wygodną kartę przetargową w każdej właściwie sprawie.
—przekonuje publicysta. Według niego rozgrywka PiS z trybunałem została poprowadzona po amatorsku.
Zabrakło nawet wyrazistego pretekstu do radykalnych działań w postaci którejś z ustaw PiS zakwestionowanej przez TK. Zabrakło tłumaczenia, jaki jest cel wykonywanych posunięć. Nie widać też żadnej propozycji wyjścia z impasu
—zaznacza i podkreśla, że rolę patrona poszukiwania wspólnego rozwiązania - albo przynajmniej angażującego tych, którzy takiego rozwiązania chcą, bo czy chce go opozycja parlamentarna, można wątpić - powinien wziąć na siebie prezydent Andrzej Duda.
To on najwięcej politycznie stracił na sporze, to za nim do końca kadencji ciągnąć się będzie nieszczęsne nocne zaprzysięganie sędziów, ale to on, z racji swojej pozycji ustrojowej, powinien teraz działać. Niestety, z Kancelarii Prezydenta żadne tego typu sygnały nie docierają
—podsumowuje Warzecha.
Ryb, wp.pl
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem Warzechy PiS (PiS, nie rząd, bo dyspozycje i plany wychodziły z Nowogrodzkiej) i jego prezes tym razem przelicytowali.
Konsekwencje przerosły oczekiwania. To, co miało być blitzkriegiem i szybko spaść z pierwszych stron gazet, stało się naczelnym problemem władzy. […]Grozi nam dualizm prawny o trudnych do przewidzenia konsekwencjach, jeśli TK będzie dalej orzekał na podstawie starej ustawy. A zapewne będzie, bo jest to na rękę opozycji, której członkiem stał się sędzia Rzepliński. Jest też faktem, że zasoby polskiego państwa - w tym zwłaszcza dyplomacji - są dzisiaj marnowane na użeranie się ze sprawą, z której dla Polski nie wynika najmniejsza korzyść, a która dla naszych rywali i oponentów stanowi bardzo wygodną kartę przetargową w każdej właściwie sprawie.
—przekonuje publicysta. Według niego rozgrywka PiS z trybunałem została poprowadzona po amatorsku.
Zabrakło nawet wyrazistego pretekstu do radykalnych działań w postaci którejś z ustaw PiS zakwestionowanej przez TK. Zabrakło tłumaczenia, jaki jest cel wykonywanych posunięć. Nie widać też żadnej propozycji wyjścia z impasu
—zaznacza i podkreśla, że rolę patrona poszukiwania wspólnego rozwiązania - albo przynajmniej angażującego tych, którzy takiego rozwiązania chcą, bo czy chce go opozycja parlamentarna, można wątpić - powinien wziąć na siebie prezydent Andrzej Duda.
To on najwięcej politycznie stracił na sporze, to za nim do końca kadencji ciągnąć się będzie nieszczęsne nocne zaprzysięganie sędziów, ale to on, z racji swojej pozycji ustrojowej, powinien teraz działać. Niestety, z Kancelarii Prezydenta żadne tego typu sygnały nie docierają
—podsumowuje Warzecha.
Ryb, wp.pl
Przeczytaj cały tekst na portalu wp.pl
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/284880-lukasz-warzecha-po-opinii-komisji-weneckiej-zasoby-polski-sa-marnowane-na-sprawe-z-ktorej-nie-wynika-najmniejsza-korzysc?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.