Maria Dłużewska: Okrągły Stół budowaliśmy na zabójstwach trzech księży. Pogodziliśmy się z tym. To kim my jesteśmy? NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Blogpress.pl
Fot. wPolityce.pl/Blogpress.pl

wPolityce.pl: Rozmawiamy po projekcji Pani filmu pt. „Ksiądz”. Pokazała Pani po raz pierwszy m.in. materiały filmowe z wizji lokalnej i zeznania dot. zamordowania ks. Popiełuszki. Widać również ujęcia z sekcji zwłok. Pani film kończy się wskazaniem, że nie wiemy do dziś wszystkiego o śmierci ks. Popiełuszki. Jak to możliwe, jak to rozumieć?

Maria Dłużewska: To trudno zrozumieć. Jeszcze trudniej z tym żyć. Uważam, że w sytuacji, w której istnieją takie podejrzenia, wątpliwości, nie da się żyć. To bowiem jest jak akceptacja zła i zbrodni. Nie możemy na to pozwolić, to degeneruje całe społeczeństwo i każdego z nas. Jednak to jest wygodne dla pewnych grup. Przecież ujawnienie wszystkich okoliczności zbrodni na ks. Popiełuszce oznaczałaby konieczność rozliczenia sprawców.

Dziś ustalenie prawdy może być łatwiejsze? Jaruzelski i Kiszczak nie żyją…

Oni rzeczywiście wymknęli się ziemskiemu osądowi. Jednak wielu innych wciąż żyje. Może się okazać, że prawda nie jest dla nikogo wygodna. Widać mataczenie, ukrywanie, sfingowanie procesu. Ktoś również z tzw. naszej strony musi być w to umoczony. Jestem tego pewna. Również po „naszej” stronie widać choćby zaniechania.

Pani film ma pobudzać do refleksji o polskim społeczeństwie?

On ma budzić pytania o to, kim jesteśmy, jak żyjemy i jak powinniśmy żyć.

Mówiła Pani po pokazie, że mordercy ks. Popiełuszki żyją dziś wśród nas, zaś w III RP istnieje przyzwolenie na to, by zło żyło wśród normalnych ludzi. Z czego to wynika?

Na pewno u zarania transformacji popełniono grzech. To przekłada się dziś choćby na to, jak postrzegana jest scena polityczna, jak oceniane są zmiany tego, co dzieje się w Polsce. Widać, że z nami wszystkimi stało się coś złego. Trudno powiedzieć, czy to kwestia tresury komunistycznej, w której żyliśmy. Możliwe. Widać, że diabeł ma łatwy dostęp do nas, do człowieka. Lepiej nie myśleć, nie szukać rzeczy przykrych.

Dlaczego?

Wtedy musielibyśmy coś zmienić. Mój film to nie jest obraz polityczny, ale raczej składający do rachunku sumienia. Każdego z nas z osobna.

Ks. Stanisław Małkowski, który jest narratorem w filmie, wspomina o innych zbrodniach na księżach. Ks. Zych, ks. Suchowolec, ks. Niedzielak – również zginęli. To jakoś się wszystko łączy ze sobą?

To trochę jak po tragedii smoleńskiej. Smoleńsk pociągnął za sobą całą serię kolejnych nagłych i niewyjaśnionych śmierci. Zło powoduje następne zło. Film pokazuje, że w sprawie ks. Popiełuszki też tak było. Ks. Stanisław wymienia na filmie tych, którzy zginęli. Oni byli świadkami. Musieli zginąć. Zginęli również członkowie rodziny adwokatów rodziny ks. Jerzego. Pełnomocnicy mówili za dużo, za otwarcie, więc ich uciszono. Matkę mecenasa Piesiewicza zamordowano za pomocą takiej samej pętli, jakiej użyto przy okazji zabójstwa ks. Popiełuszko. To było niczym pieczęć na całej sprawie.

Śmierć tych duchownych wciąż pozostaje niewyjaśniona.

Myśmy Okrągły Stół budowali na zabójstwach trzech księży. Pogodziliśmy się z tym. To kim my jesteśmy? Na jednej zbrodni nigdy się nie kończy. Zawsze są następne. Powinniśmy więc przeciwstawiać się złu.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych