Nowy prezydent Andrzej Duda nie zaprzysiągł kandydatów na sędziów TK, wytypowanych przez PO. Jak się później okazało, miał rację, gdyż sam trybunał i sama PO przyznali, że była to próba opanowania tego organu abordażem. W kwestii formalnej, sędzią we własnej sprawie był… prezes Rzepliński. Ratując co się da, trybunał pod jego kierownictwem orzekł, że jajo może być częściowo nieświeże, tzn., że wprawdzie zdominowany przez Platformę Sejm podjął niesłuszną uchwałę, lecz mimo to, do dziś broni obsady trzech z pięciu mianowanych wtedy sędziów.
W odpowiedzi, mający większość w nowym parlamencie PiS, uchwalił nową ustawę i wytypował naprędce nowych sędziów TK. I w tym przypadku są zastrzeżenia, co do samego procedowania i jej niektórych zapisów. Prezydent Duda przyjął od nich ślubowanie, prezes Rzepliński dał im nawet biura do dyspozycji, lecz… nie dopuszcza ich do orzekania. Co więcej, stawia się ponad prawem, bowiem Konstytucja RP mówi jasno, że o funkcjonowaniu TK decyduje stosowna ustawa, a nie Andrzej Rzepliński, ani organ, na czele którego stać będzie do grudnia br.
Co należy podkreślić, PO chciałoby mieć w TK 14 na 15 „swoich” sędziów, którzy notabene własne poglądy i sympatie polityczne powinni zachować wyłącznie dla siebie. Prof. Rzepliński wybiera sobie dziś paragrafy jak rodzynki z ciasta, w zależności, który do czego jest mu przydatny. PO chce utrzymać kuriozalną wręcz zasadę, aby orzeczenia TK w sprawach fundamentalnych dla Polski mogły zapadać zwykłą większością głosów, a nie - jak chce tego PiS - większością dwóch trzecich składu tego gremium. Mówiąc wprost, o losach Polek i Polaków oraz o działaniach wyłonionego w demokratycznych wyborach rządu PiS mieliby decydować sędziowie PO…
Reasumując, Konstytucja RP wymaga zmian, o czym wiedzą wszyscy, także politycy Platformy, ale nie zgadzają się na jej nowelizację, a PiS i Kukiz’15 nie dysponują po temu wymaganą większością w parlamencie. Prawo mamy do bani, o czym także wiedzą wszyscy, jednak jego ustanowienie również nie leży jej interesie. Można rzec, PO założyła na rządzących podwójnego Nelsona: nie chodzi o to, aby znaleźć wyjście z tego klinczu, ani o zawarcie kompromisu, ma być tak jak chce partia następcy Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Teraz chodzi tylko o jedno: o „gonienie króliczka”, o destabilizację sytuacji w kraju i podważenie rządu PiS przy użyciu wszelkich sił i środków - z podskakiwaniem na masówkach KOD, z zaangażowaniem mediów zakotwiczonych w starym układzie i szukaniem wsparcia poza granicami kraju w rozstrzyganiu polskich spraw włącznie. Grzegorz Schetyna bynajmniej nie kryje, że jego głównym celem jest odsunięcie PiS od władzy.
Na koniec pojawia się samorzutne pytanie: czy w sprawie TK nie można dokonać resetu i wyłonić sędziów od nowa, nawet po części tych samych? Nie można, bo PO na żaden reset się nie zgadza. Tak samo jak na odrzuconą przez nią propozycję europosła PiS Kazimierza Ujazdowskiego, który podsunął PO i prezesowi Rzeplińskiemu dopuszczenie do orzekania trzech zaprzysiężonych sędziów, powołanych przez Sejm w obecnym składzie, oraz obsadzenie trzech wakatów po ustępujących sędziach przez tych, których wytypowała partia Schetyny. Nic z tego. W tym kontekście zdanie Grzegorza Schetyny z niedawnego wiecu KOD: „Nie pozwolimy na to, żeby Polska została zawłaszczona!”, brzmi jak szyderstwo. Bardzo kosztowne szyderstwo dla wszystkich…
Książka, którą warto przeczytać! „Bitwa o III RP” - Jan Maria Jackowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nowy prezydent Andrzej Duda nie zaprzysiągł kandydatów na sędziów TK, wytypowanych przez PO. Jak się później okazało, miał rację, gdyż sam trybunał i sama PO przyznali, że była to próba opanowania tego organu abordażem. W kwestii formalnej, sędzią we własnej sprawie był… prezes Rzepliński. Ratując co się da, trybunał pod jego kierownictwem orzekł, że jajo może być częściowo nieświeże, tzn., że wprawdzie zdominowany przez Platformę Sejm podjął niesłuszną uchwałę, lecz mimo to, do dziś broni obsady trzech z pięciu mianowanych wtedy sędziów.
W odpowiedzi, mający większość w nowym parlamencie PiS, uchwalił nową ustawę i wytypował naprędce nowych sędziów TK. I w tym przypadku są zastrzeżenia, co do samego procedowania i jej niektórych zapisów. Prezydent Duda przyjął od nich ślubowanie, prezes Rzepliński dał im nawet biura do dyspozycji, lecz… nie dopuszcza ich do orzekania. Co więcej, stawia się ponad prawem, bowiem Konstytucja RP mówi jasno, że o funkcjonowaniu TK decyduje stosowna ustawa, a nie Andrzej Rzepliński, ani organ, na czele którego stać będzie do grudnia br.
Co należy podkreślić, PO chciałoby mieć w TK 14 na 15 „swoich” sędziów, którzy notabene własne poglądy i sympatie polityczne powinni zachować wyłącznie dla siebie. Prof. Rzepliński wybiera sobie dziś paragrafy jak rodzynki z ciasta, w zależności, który do czego jest mu przydatny. PO chce utrzymać kuriozalną wręcz zasadę, aby orzeczenia TK w sprawach fundamentalnych dla Polski mogły zapadać zwykłą większością głosów, a nie - jak chce tego PiS - większością dwóch trzecich składu tego gremium. Mówiąc wprost, o losach Polek i Polaków oraz o działaniach wyłonionego w demokratycznych wyborach rządu PiS mieliby decydować sędziowie PO…
Reasumując, Konstytucja RP wymaga zmian, o czym wiedzą wszyscy, także politycy Platformy, ale nie zgadzają się na jej nowelizację, a PiS i Kukiz’15 nie dysponują po temu wymaganą większością w parlamencie. Prawo mamy do bani, o czym także wiedzą wszyscy, jednak jego ustanowienie również nie leży jej interesie. Można rzec, PO założyła na rządzących podwójnego Nelsona: nie chodzi o to, aby znaleźć wyjście z tego klinczu, ani o zawarcie kompromisu, ma być tak jak chce partia następcy Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Teraz chodzi tylko o jedno: o „gonienie króliczka”, o destabilizację sytuacji w kraju i podważenie rządu PiS przy użyciu wszelkich sił i środków - z podskakiwaniem na masówkach KOD, z zaangażowaniem mediów zakotwiczonych w starym układzie i szukaniem wsparcia poza granicami kraju w rozstrzyganiu polskich spraw włącznie. Grzegorz Schetyna bynajmniej nie kryje, że jego głównym celem jest odsunięcie PiS od władzy.
Na koniec pojawia się samorzutne pytanie: czy w sprawie TK nie można dokonać resetu i wyłonić sędziów od nowa, nawet po części tych samych? Nie można, bo PO na żaden reset się nie zgadza. Tak samo jak na odrzuconą przez nią propozycję europosła PiS Kazimierza Ujazdowskiego, który podsunął PO i prezesowi Rzeplińskiemu dopuszczenie do orzekania trzech zaprzysiężonych sędziów, powołanych przez Sejm w obecnym składzie, oraz obsadzenie trzech wakatów po ustępujących sędziach przez tych, których wytypowała partia Schetyny. Nic z tego. W tym kontekście zdanie Grzegorza Schetyny z niedawnego wiecu KOD: „Nie pozwolimy na to, żeby Polska została zawłaszczona!”, brzmi jak szyderstwo. Bardzo kosztowne szyderstwo dla wszystkich…
Książka, którą warto przeczytać! „Bitwa o III RP” - Jan Maria Jackowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/284598-szyderstwo-schetyny-dla-usmazenia-swojej-jajecznicy-platforma-tzw-obywatelska-gotowa-jest-spalic-polski-dom?strona=2