Modzelewski do Żakowskiego: "Idź pan do psychiatry…". Lustracji nie boją się ci, którzy zachowywali się godnie w czasach SB

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.wPolityce.pl/TVN24
fot.wPolityce.pl/TVN24

„Idź pan do psychiatry…” poradził profesor Karol Modzelewski, prowadzącemu z nim wywiad w tygodniku „Polityka”, Jackowi Żakowskiemu. Zaciekawiłam się treścią całej rozmowy, kiedy spostrzegłam tak bezpośrednią pointę dialogu. W końcu obaj panowie znani są z podobnych poglądów, głoszonych publicznie. Podobnych w uznaniu, że Polska byłaby lepsza bez PiS. Rozmowa została zatytułowana: ”Czas pogardy”.

„Idź pan do psychiatry. Nie chodzi o tych ludzi…” mówi Karol Modzelewski do Jacka Żakowskiego w odpowiedzi na ostatnie pytanie wywiadu: ”A taki profesor Gliński albo prezydent Duda - kiedy mówią o współpracy Wałęsy, dlaczego mają na twarzach radość?”

Problem z dziennikarzem jest dla mnie większy niż z donosami Wałęsy, których dotyczy rozmowa. Kim jest były przywódca wielomilionowego ruchu społecznego, każdy myślący wie po jednym jego stwierdzeniu: „sam obaliłem komunizm”. Już w 1980 widziała to Oriana Fallaci, przeprowadzając wywiad z Lechem Wałęsą. W jej opinii Wałęsa to próżny, pretensjonalny, pewny siebie ignorant. I jeszcze jeden cytat z Fallaci: Kiedy pomyślisz na przykład, że taki pijak jak Jelcyn był carem, a taki ignorant jak Wałęsa symbolem wolności, zapiera ci oddech. Nasz laureat Pokojowej Nagrody Nobla zemścił się na niej po latach, wycofując swój podpis z listu solidarności z Orianą Fallaci po wniesieniu przeciwko niej pozwu przez przewodniczącego Związku Muzułmanów Włoch Adela Smitha.

Problem z Jackiem Żakowskim jest dla mnie znaczący dlatego, że dziennikarz jest za mały, by zyskać tak wielkie zainteresowanie jak Wałęsa. Dzięki temu łatwiej mu forsować publicznie poglądy, które okazują się po czasie intelektualną trucizną. Żakowski nie miał, racji przepowiadając śmierć PiS. Ale sposobem mówienia o tym dzielił Polaków. Inna sprawa, że pośrednio przyczynił się swoją działalnością do politycznych sukcesów PiS w zeszłym roku. Paradoksalna współodpowiedzialność Jacka Żakowskiego wynika z poparcia, jakiego udzielał politykom, którzy doprowadzili Polskę do stanu, w którym większość Polaków zauważyła nagle jak słuszne, prawe i sprawiedliwe były i są diagnozy polityczne Jarosława Kaczyńskiego. Jak ta, że uczciwość nie może w praktyce oznaczać naiwności.

„Idź pan do psychiatry…” powiedział Karol Modzelewski po wcześniejszym fragmencie rozmowy, w którym Jacek Żakowski już się nakręcał i pytał o opinię na temat Lecha Wałęsy: ”Dlaczego tylu ludzi się cieszy kiedy się go oskarża?”

”A skąd pan wie, że jest tyle radości?” – usłyszał Żakowski, ale niezrażony w kolejnym fragmencie dalej głosił swoje: ”To po co PiS gra tymi rewelacjami z kartonów Kiszczaka? Tym razem usłyszał jeszcze więcej:

”A czy jest pewne, że to PiS nimi gra? Akurat teraz? Kiedy wprowadza swój plan 500+ i ogłasza plan Morawieckiego? To są dwa sztandarowe projekty tego rządu i oba są dobre. Mnie się podobają. I wielu ludziom też. Można się oczywiście spierać, ale po planie Morawieckiego nie można powiedzieć, że PiS nie ma nic do zaproponowania poza zamordyzmem. Po co w takim momencie PiS miałby zalewać pomyjami całą debatę publiczną? Przecież to strzał do własnej bramki”.

Profesor udowadnia, że nie tyle jest przywiązany do dotychczasowych diagnoz, co do dobrego diagnozowania. Na tle słów Karola Modzelewskiego usiłowania Jacka Żakowskiego są niczym innym jak próbą zamiany rozmowy w akt oskarżenia przeciwko PiS. Modzelewski pokazuje zaś, jak powinna wyglądać rozmowa, w której rozmówcy szukają prawdy, a nie uprawiają propagandę. Szukają wspólnoty, mimo różnic. I za to chcę podziękować profesorowi Karolowi Modzelewskiemu, mimo że nie zgadzam się z wieloma jego ocenami działalności PiS. Szukanie prawdy jest zawsze trudniejsze od dowodzenia racji.

„Idź pan do psychiatry. Nie chodzi o tych ludzi. Chodzi o społeczne psychozy. To ciągle wraca w historii…” powiedział Karol Modzelewski, historyk. Profesor użył pojęcia społeczna psychoza. Myślę, że to przejęzyczenie w rozmowie. Psychoza jest indywidualną przypadłością a nie cechą zbiorowości. Mogę się jedynie domyślać, że to ukłon w stosunku do medialnego języka. Myślę, że chodziło o wskazanie na topos, powtarzający się motyw, który często występuje jako wzorzec myślenia człowieka z konkretnego kręgu kulturowego. Na przykład uważamy, że donosicielstwo jest złem. Nasza kultura przyjęła potępiać kapusiów. Wie to także Jacek Żakowski i dlatego pyta: ”A gdyby teraz okazało się że Jarosław Kaczyński podpisał? Bo przecież nie wiemy, co, co jeszcze jest w kartonach Kiszczaka, a wiele wskazuje, że mogą tam być papiery na różne ważne osoby w polityce z początku lat 90. Czy to byłby koniec Jarosława?”

Odpowiedź brzmi: ”Nie”.

Czytanie zapisu rozmowy Karola Modzelewskiego z Jackiem Żakowskim daje szansę zarówno na czas refleksji jak i emocji. Szczególnie, jeśli pamięta się o tym, że są dostępne dokumenty sprzed lat pokazujące odwagę Jarosława Kaczyńskiego, który SB powiedział NIE. Trudno przebija się do zbiorowej świadomości pogląd, że lustracji nie boją się ci, którzy wiedzą że zachowywali się godnie w czasach rządów SB.

„Idź pan do psychiatry. Nie chodzi o tych ludzi. Chodzi o społeczne psychozy. To ciągle wraca w historii. Ale historyk jest wobec tego bezradny” - tak brzmiała cała wypowiedź Karola Modzelewskiego kończąca wywiad. Profesor dużo powiedział o Polsce i Polakach - rzeczy dobrych i złych. Ale za poziom wywodu należy mu się szacunek. Jednak dyskusja z Jackiem Żakowskim będzie miała sens, kiedy spełni zalecenie Karola Modzelewskiego.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych