Bielecki do Morozowskiego: "Wałęsa zaprzecza tzw. faktom oczywistym, jest to po prostu kpina z nas, z naszej pamięci, z rzeczywistości. Niepotrzebnie dzieli społeczeństwo"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.tvn24/wPolityce.pl
fot.tvn24/wPolityce.pl

Wałęsa jest bohaterem naszej młodości. Niewątpliwie był wielkim przywódcą i miał swój wielki moment. Natomiast słusznym jest poddanie medialnej krytyce, tego kiedy idzie w zaparte, i zaprzecza tzw. faktom oczywistym.

—mówił w programie „Tak jest” Andrzeja Morozowskiego Czesław Bielecki były opozycjonista.

Gościem w programie Morozowskiego, był także, Zbigniew Janas, były działacz opozycji w PRL. W „Tak jest” została poruszona kwestia przeszukania domu gen. Jaruzelskiego, przeszłości Lecha Wałęsy, a także tego jak to się przekłada obecnie na społeczeństwo.

Po tym co znaleziono u Kiszczaka, widać, że trzeba było to wcześniej zrobić, byli przecież ludzie, którzy to badali i się tym interesowali, mający do tego narzędzia, ale nikt tego nie robił.

—mówił w programie Zbigniew Janas.

Morozowski uważał, że to co dokonało się w domu rodziny generała, było dla niej ogromną traumą, a do samego uzasadnienia przeszukania nie był przekonany. Były opozycjonista Czesław Bielecki, miał inne zdanie:

Normą jest, że jeżeli w jakimś państwie, w którym obowiązuje prawo i kogoś się ściga i szuka, wykonuje się przeszukanie. Jeżeli Pan uważa, że po tym co stało się u gen. Kiszczaka, i co u niego znaleziono, i cała ta okropna historia, nie jest historią, która motywuje próbę takiego przeszukania, to żyje Pan na księżycu.

—mówił Bielecki.

Obaj panowie przyznali, że „takie dokumenty w wielu miejscach są i nadal służą”. Przekonywali o słuszności działań Prokuratury IPN, która przeszukała dom gen. Jaruzelskiego, gdzie zabezpieczono 17 pakietów dokumentów zważywszy, że było to działanie legalne.

Goście programu „Tak jest” wyrazili także swoje zdanie na temat Lecha Wałęsy.

Wałęsa jest bohaterem naszej młodości. Niewątpliwie był wielkim przywódcą i miał swój wielki moment. Natomiast słusznym jest poddanie medialnej krytyce, tego kiedy idzie w zaparte, i zaprzecza tzw. faktom oczywistym, gdzie wszyscy historycy mówią, że to co Wałęsa mówi, że „to są śmieci”, jest po prostu kpina z nas, z naszej pamięci, z rzeczywistości. (…) To, że wypiera się, to że zaczyna to przybierać formę wyparcia psychicznego rzeczy, które są oczywiste, że organizowane są marsze w jego obronie, jest niepotrzebnym dzieleniem społeczeństwa.

—tłumaczył Bielecki.

Z kolei Zbigniew Janas, zaapelował o dokładne przebadanie dokumentów z tzw. teczki „Bolka”, która mogła być sfałszowana przez SB.

Wałęsa z całą pewnością bohaterem jest od 77-78 roku, był też nim w grudniu 1970, kiedy stanął na czele strajku. (…) Ja przez całą swoją działalność opozycyjną nie zostawiłem żadnego podpisu, aby nikt go później nie mógł wykorzystać. Nie wierzyłem ubekom jak psom. Jeżeli miałbym wierzyć ubeckim teczkom, a Lechowi Wałęsie, uwierzę Lechowi. Oni mogli podrobić wszystko, dlatego koniecznym jest aby te dokumenty bardzo dokładnie zbadać i wtedy zobaczymy.

—wyjaśniał Janas.

Na koniec Bielecki dodał:

To co próbuje podnieść teraz Lech Wałęsa, i ci którzy go bronią jest próbą wmówienia społeczeństwu, że czasy, które przeżył Wałęsa, pozwalają mam zawiesić problem morale polityków.

kk/tvn24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych