NASZ WYWIAD. Krzysztof Szczerski: Stanowisko Komisji Weneckiej to nie wyrok sądowy, który trzeba natychmiast wdrożyć. "Dużo w tej sprawie zależy od tego, jak zachowa się opozycja"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Wiele zamieszania wywołał przeciek projektu stanowiska Komisji Weneckiej ws. zmian dot. Trybunału Konstytucyjnego. Jakie skutki może mieć taka publikacja? Czy to może ułatwić negocjacje i opracowanie ostatecznej opinii? Czy może dojść do utwardzenia stanowiska Komisji?

Krzysztof Szczerski: Przede wszystkim mamy do czynienia z naruszeniem procedury i naruszeniem prawa, dotyczącego prac Komisji Weneckiej. Nie chodzi o obyczaj, ale o przepisy. Przepisy opisują, w jaki sposób Komisja Wenecka pracuje z państwem członkowskim. Tam jest mowa o tym, że projekt opinii ma charakter poufny. Właśnie po to, by umożliwić dialog między Komisją Wenecką a państwem członkowskim. W chwili, gdy mamy do czynienia z wyciekiem projektu opinii do mediów, dokument przestaje mieć charakter materiału poufnego. To oznacza, że nastąpiło złamanie zasady korespondencji niejawnej.

Jakie to może mieć skutki w praktyce?

Mamy sytuację naruszenia procedury w sposobie działania Komisji Weneckiej. Skutki mogą być różne, bowiem mamy trudną sytuację. Obecnie każda zmiana opinii pod wpływem wyjaśnień polskiego rządu, będzie czytelna. Wszyscy będą znali, wiedzieli, w jakim momencie rząd interweniował. Będzie jasne, w jakim momencie Komisja zmieniła zdanie. To jest dla każdej strony trudne. Dlatego dokument powinien być niejawny, by Komisja i rząd mogły swobodnie rozmawiać. Dyskusja powinna być swobodna, a dziś przybiera charakter publiczny, co burzy całą logikę procesu i pracy Komisji.

Czyli przeciek jest nie na rękę i Komisji i rządowi?

Ważne jest dziś głównie to, byśmy znaleźli źródło tego przecieku. Nie możemy powiedzieć: „trudno, stało się”. W Polsce przyzwyczailiśmy się do tego, że różnego rodzaju instytucje są jak durszlak, że wyciekają dokumenty z prokuratury, innych urzędów itd. Tak nie może być. Tej sytuacji nie można więc marginalizować, trzeba ją wyjaśnić. Nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego. Obecna sytuacja powoduje bardzo duży dyskomfort w relacjach z Komisją. Liczę na zapewnienie Komisji Weneckiej, że ona też chce wyjaśnić sprawę tego przecieku.

A może to rząd stoi za tą sprawą?

Dla mnie wątpliwy jest scenariusz mówiący, że rząd przekazał do „GW” materiał dot. opinii, która ma ponoć być dla rządu negatywną. To wskazuje, że źródło zapewne nie jest w rządzie.

Wracając do samego stanowiska Komisji. Rodzi się pytanie, czy jej zaproszenie do Polski nie było błędem? PiS może mieć z jej opinią problem.

Gdy spojrzymy na wnioski, jakie zawarte są w publikowanym przez media projekcie, to zobaczymy, że to stanowisko jest dość stonowane. To wskazuje, że dialog z Komisją Wenecką na temat reformy TK w Polsce nie jest dla rządu czymś negatywnym. Rekomendacje dotyczące TK są dość ogólne i kierunkowe, co wskazuje, że wnioski Komisji Weneckiej będą musiały zostać poddane długiej analizie i debacie. To są uwagi ogólne, a nie konkretne zalecenia, które należy przyjąć. Opinia Komisji Weneckiej rozpocznie debatę, a nie zakończy. Ta debata będzie trwała długo, będzie wymagała wielu rozmów. Tu nie chodzi o to, by z Komisją Wenecką nie rozmawiać, chodzi o to, by debatę prowadzić nie w trybie doraźnym, ale systemowym.

Może się okazać, że zaproszenie Komisji było jedynie pustym gestem? Komisja sformułuje swoje wnioski, a rząd i tak zrobi, co będzie uważał za słuszne…

Należy pamiętać, że Komisja Wenecka w swojej opinii opowiedziała się za pewnym modelem relacji między władzami w państwie. Każdy model jest natomiast rozwiązaniem dyskusyjnym, nie ma jednego światowego wzorca tego, jakie mają być kompetencję organów państwa. Każde państwo suwerennie kształtuje rozwiązania krajowe. Głos Komisji traktuję jako głos w  dyskusji o modelu ustrojowym w Polsce. I to z pewnej perspektywy, która zakłada dominację władzy sądowniczej. To jest jednak znów pole do dyskusji, czy praworządność i demokracja powinny się opierać na dominacji władzy sądowniczej. Takie jest założenie opinii Komisji, ale to nie jest przecież dogmat. To jest model do dyskusji. Możliwe są i inne rozwiązania.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych