To jest fakt o znaczeniu zasadniczym. Bo większość społeczeństwa odnosi się do IIIRP co najmniej mocno krytycznie, czego dowodem zarówno wynik zeszłorocznych wyborów, jak i utrzymująca się w sondażach lekka przewaga ugrupowań antyestablishmentowych nad establishmentowymi. Tymczasem przeciwnicy nowej władzy, czujący się bardzo komfortowo w swoim gronie, nie czują tego i nie chcą uznać tej sytuacji.
Dowodzi tego choćby to, że z rozmachem, jednoznacznie (i, dodajmy – wbrew faktom, ale to w polityce najmniej ważne) weszli w obronę Lecha Wałęsy – symbolu IIIRP, transformacji i wszystkich jej patologii. Symbolu, co najmniej nie akceptowanego przez większość tych, którzy nie uważają (ani osobiście nie odczuwają) okresu ostatnich 25 lat jako „nowego polskiego złotego wieku”.
Dowodzi tego choćby bardzo symptomatyczny fakt, że kiedy przedstawiciele bardzo przecież KODowskiej i antypisowskiej partii „Zieloni”, przemawiając na sobotniej demonstracji, zaczęli dystansować się od okresu III RP, zostali najzupełniej spontanicznie zagłuszeni i wygwizdani przez innych manifestantów. Będących, jak wolno wnosić, wyrazicielami emocji większości uczestników demonstracji, którym nie spodobały się takie oto np. słowa:
„„Sukces” transformacji odczuli tylko nieliczni, a miliony zostały zepchnięte w biedę i bezrobocie. W Warszawie możemy jechać kolejną linią metra, widzimy nowe tramwaje, autobusy, drogi i autostrady. W wielu miasteczkach często widać jednak tylko biedę i obdrapane mury. Miliony Polek i Polaków zostały przez transformację zepchnięte w kategorię gorszego sortu. Coś się w Polsce zepsuło. Ludzie są zawiedzeni, sfrustrowani, ludzie są wściekli. Stąd tak wielu z nich w ostatnich wyborach głosowało na PiS”.
To skądinąd stwierdzenie oczywistych faktów. Ale te fakty są w sprzeczności z dobrym samopoczuciem tych, którzy są lub przynajmniej uważają się za beneficjentów IIIRP, a stanowią ogromną większość przeciwników PiS.
I między innymi dlatego nie wróżę im zwycięstwa. Bo choć w polityce czas biegnie szybko, a ludzie mają krótką pamięć, to nie wydaje się możliwe, aby klub wielbicieli Leszka Balcerowicza w przewidywalnej przyszłości pociągnął za sobą większość Polaków. Choćby nawet partia rządząca popełniła błędy, przy których dotychczasowe będą wydawały się śmieszne.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To jest fakt o znaczeniu zasadniczym. Bo większość społeczeństwa odnosi się do IIIRP co najmniej mocno krytycznie, czego dowodem zarówno wynik zeszłorocznych wyborów, jak i utrzymująca się w sondażach lekka przewaga ugrupowań antyestablishmentowych nad establishmentowymi. Tymczasem przeciwnicy nowej władzy, czujący się bardzo komfortowo w swoim gronie, nie czują tego i nie chcą uznać tej sytuacji.
Dowodzi tego choćby to, że z rozmachem, jednoznacznie (i, dodajmy – wbrew faktom, ale to w polityce najmniej ważne) weszli w obronę Lecha Wałęsy – symbolu IIIRP, transformacji i wszystkich jej patologii. Symbolu, co najmniej nie akceptowanego przez większość tych, którzy nie uważają (ani osobiście nie odczuwają) okresu ostatnich 25 lat jako „nowego polskiego złotego wieku”.
Dowodzi tego choćby bardzo symptomatyczny fakt, że kiedy przedstawiciele bardzo przecież KODowskiej i antypisowskiej partii „Zieloni”, przemawiając na sobotniej demonstracji, zaczęli dystansować się od okresu III RP, zostali najzupełniej spontanicznie zagłuszeni i wygwizdani przez innych manifestantów. Będących, jak wolno wnosić, wyrazicielami emocji większości uczestników demonstracji, którym nie spodobały się takie oto np. słowa:
„„Sukces” transformacji odczuli tylko nieliczni, a miliony zostały zepchnięte w biedę i bezrobocie. W Warszawie możemy jechać kolejną linią metra, widzimy nowe tramwaje, autobusy, drogi i autostrady. W wielu miasteczkach często widać jednak tylko biedę i obdrapane mury. Miliony Polek i Polaków zostały przez transformację zepchnięte w kategorię gorszego sortu. Coś się w Polsce zepsuło. Ludzie są zawiedzeni, sfrustrowani, ludzie są wściekli. Stąd tak wielu z nich w ostatnich wyborach głosowało na PiS”.
To skądinąd stwierdzenie oczywistych faktów. Ale te fakty są w sprzeczności z dobrym samopoczuciem tych, którzy są lub przynajmniej uważają się za beneficjentów IIIRP, a stanowią ogromną większość przeciwników PiS.
I między innymi dlatego nie wróżę im zwycięstwa. Bo choć w polityce czas biegnie szybko, a ludzie mają krótką pamięć, to nie wydaje się możliwe, aby klub wielbicieli Leszka Balcerowicza w przewidywalnej przyszłości pociągnął za sobą większość Polaków. Choćby nawet partia rządząca popełniła błędy, przy których dotychczasowe będą wydawały się śmieszne.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283357-protesty-beda-trwac-ale-opozycja-walczac-zeby-bylo-tak-jak-bylo-nie-bedzie-w-stanie-przyciagnac-wiekszosci?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.