Gdzie Wałęsa nie może, tam żonę pośle. Danuta Wałęsa na manifestacji KOD: "Przyszłam tutaj, żeby zamanifestować swój sprzeciw względem tego rządu i tego małego człowieczka" PRZEMÓWIENIE

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Adam Warżawa
fot. PAP/Adam Warżawa

Podczas dzisiejszej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji przemawiała Danuta Wałęsa. Żona byłego prezydenta mówiła m.in. o swoim mężu – Lechu Wałęsie, o Jarosławie Kaczyńskim, o Ojcu Tadeuszu Rydzyku. Oberwało się też całemu Kościołowi, a przy okazji pani Danuta skrytykowała też reformę emerytalną PO. Zachęcamy do lektury pełnego przemówienia żony Lecha Wałęsy.

Serdecznie dziękuję w imieniu mojego męża i on bardzo dziękuję za poparcie. Przyleciał ze Stanów i trochę jest zmęczony i mówi szczerze, że jak będzie jeszcze większa grupa to on przyjdzie. Przyszłam tutaj, żeby zamanifestować swój sprzeciw względem tego rządu i tego małego człowieczka, który stoi za tymi, których tam wybrał i nawet się nie wychyli, bo się boi.

— powiedziała.

Bo on się bał i nawet w Stanie Wojennym go nie internowali, tylko się zamknął w czterech ścianach z kotem.

— dodała żona byłego prezydenta.

Takie to jest piękne, że my się tu spotykamy i sobie pokrzyczymy. Ale władzy na ulicy nie zdobędziemy. Ani jej nie obalimy. Musimy się po prostu organizować. My nie możemy dzisiaj liczyć na Kościół. Choć to przykre i smutne. Choć biskup Głódź mówi, żeby Wałęsa przeprosił. A za co on ma przepraszać? Żeby Wałęsa nie rozmawiał z komunistami, to by nic nie osiągnął. Bogu dzięki, że on rozmawiał z komunistami. Ale ja mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nikogo nie zdradził i nie brał żadnych pieniędzy. Prawdą jest też, że Kościół by mógł dużo powiedzieć. Księża czy biskupi, którzy byli w tamtym czasie. Ale Kościół wywalczył swoje. Wałęsa wywalczył Msze Św. w radio i telewizja i wiele rzeczy Kościół ma. Teraz ma pieniądze. I Kościół, mój Boże, powinien być z narodem. Zakonnik powinien żyć w ubóstwie. A ten zakonnik w Toruniu to nie jest zakonnik, to jest biznesmen.

— mówiła żona Lecha Wałęsy.

Jak chcemy żeby nie trwała taka katastrofa, bo ja faktycznie jestem taka rozdarta, bo mnie przyszło teraz, że stoją dziennikarze przed domem, czy robią mi zdjęcia jak gdzieś wychodzę. Jest to dla mnie jak czasy komunistyczne. Platforma może robiła źle, bo nie powiemy, że robiła dobrze. Może zapomnieli się w pewnym momencie. Dla społeczeństwa nie robili. Ale wtedy czułam się bezpieczna, teraz czuje się zniewolona. Boję się każdego dnia. Moim marzeniem jest, by Polska odzyskała wolność, demokrację i by Polacy mogli stanowić o sobie. I żeby nie było im narzucane, że mają pracować do 67, niech pracują do 60 a potem jak chcą niech pracują. Ale jak nie chcą, niech nie pracują, tylko żyją z tego co mają. Niech nie pracują. Dajmy wolność ludziom. Dajmy wolny wybór. Rząd jest od tego, by służył ludziom, a nie wybranym grupom. Nie, że jest pani premier, pan prezydent, a z tyłu rządzi jakiś malutki i podejmuje decyzje. Nie pozwolimy na to. Będziemy się gromadzić. Dziękuję w imieniu męża!

— powiedziała Danuta Wałęsa. mly

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych