Ten kotlecik nieładnie pachnie. Wojna totalna Schetyny czy przejaw totalnej głupoty?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Marcin Obara
fot. PAP/Marcin Obara

Jednym z elementów ich krytyki jest polityka zagraniczna PiS, która ponoć izoluje Polskę w Europie. W tym przypadku samozwańczego wodza (po niemiecku: Führer) zawiodły wszystkie zmysły, żeby nie powiedzieć, że wykazał się „totalną” głupotą. Schetyna poprosił o interwencję… niemieckiego polityka, przewodniczącego socjalistów w PE oraz szefa europarlamentu. Po pierwsze, pomijając, polskich, prorosyjskich komunistów z powojennego półwiecza, Polacy bardzo nie lubią, gdy ktoś obcy usiłuje mieszać w naszej zupie. Po drugie, nie znam takiego narodu, którego nie cieszyłaby obrona interesów jego kraju.

Przy omawianiu polityki zagranicznej Beata Szydło, która jest dziś jedną z najważniejszych postaci w Europie, tylko przez charakterystyczną dla niej powściągliwość nie przypomniała, jakie były dezyderaty szefów polskiej dyplomacji w minionych latach, że wspomnę od siebie, wykładnię Władysława Bartoszewskiego: „Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona”, czy apel Radosława Sikorskiego o niemieckie przywództwo w Europie… W tym kontekście wytykanie przez opozycję, że w negocjacjach UE z Wielką Brytanią, mających zapobiec wystąpieniu wyspiarzy ze wspólnoty, premier Szydło broniła polskich emigrantów, ocierają się o paranoję: a kogo miała bronić jak nie Polaków na obczyźnie, którzy de facto wyjechali za chlebem za poprzednich rządów, ponieważ nie widzieli dla siebie w ojczyźnie żadnych perspektyw? Ergo, czy właśnie w tym przypadku rząd PiS nie wykazał się wielkim zaangażowaniem w ratowanie spójności Unii, od której - według opozycji - rzekomo się odwraca?

W polskiej polityce zagranicznej rzeczywiście nastąpiła zmiana filozofii i przestawienie wektorów.I chwalić Boga. Jeśli ktoś dziś zagraża jedności w Europie i spowodował okopywanie się krajów wspólnoty, to nie Polska, lecz Niemcy, w które tak zapatrzył się rząd PO-PSL, że milcząco przełknął nawet położenie na dnie Bałtyku niemiecko-rosyjskiej, gazowej pępowiny… Czy ktoś jeszcze pamięta hasła wtedy opozycyjnej PO: „Nicea albo śmierć!”? Dla odświeżenia pamięci, nikt inny, tylko właśnie „partnerskie” Niemcy do spółki z Francją storpedowały ów traktat i osłabiły siłę głosu Polski w UE. I to bez żadnych konsultacji z Warszawą, mimo istnienia tzw. Trójkąta Weimarskiego. Notabene, te same Niemcy i ta sama Francja wypchnęły Polskę poza nawias z negocjacji z Rosją w sprawie Ukrainy. Podobne przykłady tej „silnej pozycji Polski w Europie”, którą do dziś szczyci się PO, można mnożyć. Warto je przypominać, bo jeszcze ktoś mógłby uwierzyć w te fantasmagorie.

A na marginesie, co do polsko-niemieckiego partnerstwa: jak do tej pory nie słyszałem od kanclerz Angeli Merkel, ani jej poprzedników o gotowości Niemców do umierania za Polskę.Niemcy torpedują nawet ideę stworzenia stałych baz NATO w naszym kraju, zaś od tak niepopularnego wśród polskiej opozycji Viktora Orbána owszem, słyszałem. Jak podkreślił premier Węgier, naszego sojusznika z wzmacnianej usilnie przez rząd PiS Grupy Wyszehradzkiej, narody Europy Środkowej stanowią „wspólnotę losów na życie i śmierć”:

„Za Polskę wielu z nas przelałoby w każdej chwili krew, a wielu Polaków oddałoby w razie potrzeby życie, by chronić Węgry. W przeszłości nieraz tak było”

— wyłożył Orbán w wywiadzie dla niemieckiego „Bilda”. Według Grzegorza Schetyny, Ryszarda Petru, Barbary Nowackiej i innych zakodowanych, porównujących warszawską masówkę do dnia, gdy… papież Jan Paweł II wołał z tego miejsca: „Niech zstąpi Duch Święty i odnowi oblicze tej ziemi…”, rząd PiS jest zagrożeniem dla Europy i demokracji. Jeśli już ktoś jest jakimś zagrożeniem, to właśnie oni sami, ci, którzy trzymają kciuki za to, aby plany np. ograniczenia transferu zysków z Polski przez zagraniczne hipermarkety nie powiodły się, aby nie udało się uszczelnienie systemu podatkowego i walka z podatkowymi lawirantami, aby szlag trafił program ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego… itd. - słowem, by Polacy nie byli tanią siłą roboczą dla zagranicznych koncernów, zaś Polska nie była zadłużonym po uszy, posłusznym wykonawcą czyjegoś „widzi mi się”.

A wszystko to mogli wykrzyczeć przeciwnicy „niszczącego demokrację”, „faszystowskiego rządu” PiS do mikrofonów na swym zakodowanym wiecu w obronie, no właśnie, kogo i czego…?

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych