Schetyna straszy i podlizuje się. Trzódka klakierów skupionych wokół jego nieszczęsnej partii będzie ogłupiająco dąć w surmy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Panie G. nie strasz Pan, nie strasz. Pan i pańskie zapowiadane totalne działanie wbrew władzy to śmieszne agonalne podskakiwanie. Można oczekiwać, że teraz będzie Pan wszystko – nawet najsłuszniejsze dla kraju – niszczył.

I jeszcze to nagłe zakłamane podlizywanie się dziennikarzom. Obejdzie się bez pańskich dociekań w sprawie podsłuchiwania żurnalistów. Niech sprawdzi te wybryki czynione głównie za kadencji pańskich kolegów z PO - ten kto jest powołany do takich czynności. Oczywiście trzódka klakierów skupionych wokół pańskiej nieszczęsnej partii będzie ogłupiająco dąć w surmy. Ta kakofonia rozejdzie się jak smród po gaciach. Najlepiej niech Pan spotyka się ze „swoimi” między nagrobkami zasłużonych utrwalaczy. Tak jak poprzednio bywało. Tam wasze miejsce.

Mówicie również o zwalczaniu totalnym za granicą legalnie wybranego rządu. Otóż temu trzeba jednak przeciwdziałać. Należy dojść do tego, kto namawia i szczuje przeciw Polsce. Można pisać, że to wstyd, że hańba. Ale najwyraźniej nie działają już apele odwołujące się do honoru. To trzeba załatwić inaczej. W sprawie „przydzielenia nam koncentracyjnych obozów” - postanowiono wykorzystać kodeks karny. I dobrze. Inaczej się nie da. Żaden kraj nie powinien tolerować zbrodniczego oczerniania. Bo to zbrodnia wobec ofiar.

Niedawno słuchałem – na konferencji SDP w Olsztynie – redaktora Wojciecha Reszczyńskiego. Mówił o bardzo ważnej sprawie. Właśnie o imputowaniu Polsce i Polakom związków z niemieckimi obozami koncentracyjnymi. Otóż my, w Polsce przestańmy mówić o „obozach”. Bo obozy są również harcerskie czy turystyczne. Wobec fabryk śmierci – niemieckich – mówmy zawsze po niemiecku: konzentrationslager i nie używajmy przy tym nazw polskich miast a wyłącznie niemieckie. To nie było w Oświęcimiu – to było w Auschwitz. Taka jest prawda i pilnujmy jej na każdym kroku.

90 proc. prasy polskiej, w Polsce(!) jest własnością niemiecką. Europie ich przywódczyni zgotowała, i brnie dalej, tragiczny los islamskiego zalewu. Ich handel zniszczył nasz. Tępi się naszych producentów różnymi drogami. Miłośnicy Lidla i Kauflandu oszczędzają grosze – a polska gospodarka traci miliardy. W naszym parlamencie honorujemy posłów mniejszości. W Niemczech 2 miliony mieszkających tam od dziesiątek lat Polaków nie ma nawet statusu mniejszości. Przestańmy liczyć wyłącznie na sojuszników. Liczmy na siebie. Historia się toczy. Jak będzie za kilka, kilkanaście lat – nie wiadomo. Dobre stosunki z sąsiadami, uczciwy handel i wymiana wszelka – tak. Ale nie mówmy o przyjaźni, opiece i spodziewanej pomocy, bo to dziecinne, naiwne, wręcz głupie i niebezpieczne.

Klepacze słów na wiatr, wszelkie mądrale i pampersy na stanowiskach – to tylko przejściowa sytuacja. Taki ersatz. Mniejsze zło. Bywa, że się je wybiera. Ale nie będzie to trwało wiecznie.

Władza ma to do siebie, że szybko się opierza i z dobrej w złą się przeistacza. Władza na ogół ma postępującą sklerozę albo i galopującego alzheimera. Władza nawet latem się ufutrza, a myśli przede wszystkim o domku albo teraz już o dworku-pałacyku i o wypasionym pojeździe na dojazd. Plebs jest potrzebny jej przed wyborami – potem gawiedź ma być cicho. Oczywiście są wyjątki – społecznicy z urodzenia, ludzie mądrzy troską o wspólny byt i przyszłość narodu – ale tych jest mniejszość. I to trzeba usilnie zmieniać.

Jest już po PO. Zaklęcia Panów, którzy się jeszcze nie rozliczyli to odwracanie uwagi, hamowanie działań prokuratora (prawdziwego) i komornika (skutecznego). Lobbyści łączcie się. Ale najlepiej za granicą. Zresztą tam, gdzie są już ich pieniądze. Tusk nie dołączy do Schetyny (jak marzy Kopacz). Nawet wspólnota interesów partyjnych nie pokona wrogości i chęci odwetu. przeczołgany na oczach wszystkich szczerze nienawidzi swojego kaprala. Schetyna musi zresztą uważać. Pod budą, czy budką zwierają szeregi. Już dobierają sobie do współpracy oddanych sobie, nie baczą, że to ludzie skompromitowani.

W czasie wojny, gdy brakowało już chętnych do służby na U-Bootach, Niemcy brali nawet zgłaszających się z więzień.

Będziemy opozycją totalną

— czyli wszystko co polskie jest wam obce.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych