Apeluję o zwołanie publicznego, transmitowanego na żywo sądu obywatelskiego w sprawie szafy Kiszczaka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/TVN24
Fot. wPolityce.pl/TVN24

Przez dekady Wałęsa unikał konfrontacji z prawdą. Uciekał albo próbował się wykpić. Ale sprawy zaszły tak daleko, że tego cyrku nie da się już ciągnąć. Sąd obywatelski jest jedynym wyjściem.

Wszyscy mają już chyba dość krętactw Lecha Wałęsy, jego kolejnych wersji „prawdy”. Zanim jeszcze wybuchła sprawa oryginalnych teczek TW Bolka z archiwum Kiszczaka, Wałęsa miał szansę skonfrontować się z historykami i dawnymi kolegami, ale tchórzliwie uciekł. I szczyt zainteresowania sprawą Bolka przeczekał w Ameryce. Ale publicznej konfrontacji z przeszłością i prawdą nie wolno Lechowi Wałęsie unikać. To nie powinno zależeć od jego woli, tylko powinno się go wezwać, a może nawet zmusić (oczywiście nie siłą) do stawienia czoła wielkiemu kłamstwu, w którym on, a przez niego opinia publiczna (nie tylko w Polsce) przez dekady żyli. Proponuję więc zorganizowanie sądu obywatelskiego w sprawie Lecha Wałęsy jako TW Bolka. Sądu transmitowanego na żywo we wszystkich zainteresowanych telewizjach, stacjach radiowych czy na portalach. To nie będzie żadne polowanie na czarownice czy samosąd, tylko naprawdę obywatelski sąd. Wałęsa jest to winien Polakom nie tylko z powodu obowiązków wobec nas wszystkich i wobec prawdy, ale także z powodu tych wszystkich zaszczytów i przewag, z których przez dekady korzystał.

Mamy już precedens sądu obywatelskiego – sprzed 107 lat, gdy nie było jeszcze niepodległej Polski. Tamten sąd dotyczył pisarza, filozofa, publicysty i krytyka literackiego oraz teatralnego Stanisława Brzozowskiego, oskarżonego o współpracę z rosyjską policją polityczną - Ochraną. O co wtedy chodziło, będzie trochę później. Wówczas zorganizowano sąd obywatelski z naprawdę wielkim rozmachem, mimo że uczestnicy żyli w różnych zaborach, bardzo trudno było zdobywać dokumenty i przesłuchiwać świadków. Brzozowski korzystał z prawa do przedstawienia wszelkich argumentów i świadków, mógł się odnieść do wszystkich dowodów i zeznań świadków. Teraz Lech Wałęsa ma jeszcze większe możliwości, bo może skorzystać z współczesnych udogodnień technicznych. Dlatego na oczach wielomilionowej widowni powinien się zmierzyć z własną przeszłością, ze świadkami i dokumentami. Wypowiadając się w zaprzyjaźnionych stacjach i wypisując różne rzeczy na portalach społecznościowych Lecha Wałęsa za nic nie odpowiada i może głosić oraz pisać dowolne fantazje czy wręcz piramidalne głupstwa. Jeśli usiądzie naprzeciw świadków historii, swoich dawnych kolegów, funkcjonariuszy, ekspertów, jeśli będzie się musiał odnieść do zawartości różnych źródeł i do dokumentów, przestanie wreszcie kpić z nas wszystkich, a przede wszystkim z ofiar donosów TW Bolka. Przez kilkadziesiąt lat Wałęsa unikał prawdziwej konfrontacji. Uciekał albo próbował się wykpić. Ale sprawy zaszły tak daleko, że tego cyrku nie da się już ciągnąć. Sąd obywatelski jest jedynym dobrym wyjściem.

III RP nie było zwyczaju organizowania sądów obywatelskich, bo nie jest to instytucja regulowana prawnie, lecz honorowa. Ale jest dobrą płaszczyzną rozstrzygania tak trudnych i zmanipulowanych spraw jak ta dotycząca Lecha Wałęsy. Sąd obywatelski nie musi się spieszyć, choć akurat w sprawie TW Bolka prawie wszystko leży na stole. Wystarczy to zebrać i poukładać. I koniecznie musi się to odbywać na oczach Polaków. Żeby nie było wrażenia, że ktoś czymś manipuluje, że robi uniki czy różne sztuczki. Sąd obywatelski nie musi wydać takiego werdyktu, jakie wydają sądy powszechne. Wystarczy, że Polacy zobaczą cała procedurę, zapoznają się z wszelkimi dowodami i stanowiskami. A wnioski każdy wyciągnie sam, ale będzie miał przynajmniej gruntowną wiedzę, która umożliwia jakieś konkluzje. Sędziami mogłyby być osoby społecznego zaufania, autorytety akceptowane przez obie strony. Uważam, że nam wszystkim to się od Lecha Wałęsy należy.

A jak wyglądał sąd obywatelski sprzed 107 lat? 14 lutego 1909 r. w Sali Związku Stowarzyszeń Robotniczych przy ulicy Wiślnej w Krakowie taki sąd zajął się sprawą Stanisława Brzozowskiego. 25 kwietnia 1908 r. „Czerwony Sztandar”, organ Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) opublikował listę agentów Ochrany, rosyjskiej policji politycznej. Na pierwszym miejscu listy wymieniono właśnie Stanisława Brzozowskiego. Sąd obywatelski został właściwie wymuszony przez opinię publiczną (po publikacjach i wypowiedziach znanych osobistości, m.in. Wacława Nałkowskiego, Karola Irzykowskiego, Ostapa Ortwina, Władysława Orkana). Do zorganizowania sądu parły też dwie partie: Polska Partia Socjalno-Demokratyczna Galicji i Śląska Cieszyńskiego (jej działaczami byli m.in. późniejszy premier Jędrzej Moraczewski, Herman Lieberman i Herman Diamand) oraz Polska Partia Socjalistyczna Frakcja Rewolucyjna (należeli wtedy do niej m.in. przyszły marszałek i naczelnik państwa Józef Piłsudski oraz Witold Jodko-Narkiewicz, którego podpis widnieje pod traktatem wersalskim). Sam Brzozowski domagał się sądu honorowego.

Jako sędziowie wystąpili Herman Diamand i Emil Bobrowski z PPSD, Feliks Perl i Stanisław Żmigrodzki z PPS FR oraz Feliks Kon z PPS Lewicy. Świadkami byli m.in. Stefan Żeromski, Zofia Nałkowska, Wacław Nałkowski, Ostap Ortwin, Adolf Nowaczyński, Wilhelm Feldman. Po kilku posiedzeniach w lutym 1909 r. sąd był potem odraczany: najpierw w związku z badaniem dowodów (w 1909 r.), a później (w latach 1910-1911) ze względu na ciężką chorobę Stanisława Brzozowskiego. Nigdy nie doszło do wydania orzeczenia przez sąd obywatelski, bo 30 kwietnia 1911 r. Stanisław Brzozowski zmarł (przebywał wtedy na leczeniu we Florencji). Mimo śmierci Brzozowskiego jego sprawa żyła w następnych latach, a potem przez cały okres istnienia II RP. Pojawiło się wiele dokumentów, świadectw, toczyły się gorące polemiki. Po II wojnie światowej sprawa wróciła w latach 1947-1948, by zostać wyciszoną w latach stalinowskich, a ponownie odżyła w 1957 r.

Stan wiedzy jest taki, że Stanisław Brzozowski znalazł się na liście tajnych współpracowników Ochrany po złożeniu zeznań w więzieniu, do którego trafił we wrześniu 1898 r. za działalność w tajnym Towarzystwie Oświaty Ludowej. Osadzono go w słynnym X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Tam nabawił się gruźlicy i szybko wyszedł na wolność, lecz przez następne lata (prawdopodobnie do 1901 r.) był szantażowany przez Ochranę, że ujawni ona treść złożonych przez niego zeznań. I jakieś rezultaty tego szantażu były. Co do związków z Ochraną w dalszych latach są już tylko domysły i wykluczające się świadectwa, ale po latach raczej korzystne dla Brzozowskiego. Są oczywiście obciążające Brzozowskiego zeznania, przede wszystkim Michaiła Bakaja, byłego funkcjonariusza Ochrany, później występującego jako „nawrócony”. Większość historyków uważa, że Bakaj nie mówił prawdy, choć podawał wiele szczegółów. Są jeszcze zeznania Władimira Burcewa, zasłużonego i bardzo skutecznego demaskatora agentów Ochrany, w tym superszpicla i prowokatora Jewno Azefa.

Tacy ważni działacze socjalistyczni tamtego czasu, jak późniejszy premier tzw. rządu lubelskiego Ignacy Daszyński uważali, że dowody winy Brzozowskiego są mocne. Z kolei tacy ważni uczestnicy życia publicznego jak pisarz, publicysta, geograf i działacz społeczny Wacław Nałkowski uważali oskarżenie za fałszywe, tym bardziej że „najświętszym obowiązkiem społeczeństwa, warunkiem jego dalszego rozwoju, jest takie egzotyczne kwiaty [jak Brzozowski] z innej, lepszej krainy troskliwie hodować i chronić od zguby”. Najważniejsze, że sąd obywatelski w sprawie Stanisława Brzozowskiego się odbył. Równie ważne jest przeprowadzenie sądu obywatelskiego w sprawie Lecha Wałęsy. Tym bardziej że teraz można dość łatwo pokonać przeszkody, jakie wtedy utrudniały dojście do prawdy. Wzywam zatem Lecha Wałęsę do stanięcia przed sądem obywatelskim.


Zachęcamy do kupna najnowszego numeru „wSieci” w wersji elektronicznej!

E - wydanie tygodnika - to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych