TYLKO U NAS. Poseł Jakubiak ujawnia zdjęcia byłego szefa SKW i pyta: „Co on robił w Rosji? Dlaczego jest w ruskiej czapce?”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Youtube.pl
Fot. wPolityce.pl/Youtube.pl

wPolityce.pl: Mariusz Kamiński ujawnił, że około 50 dziennikarzy było za rządów PO-PSL inwigilowanych. Czy w Pana ocenie to jest rodzaj afery, widzi Pan problem, czy emocje są na wyrost?

Marek Jakubiak: Emocje nie są przesadzone. Aż strach pomyśleć, do czego takie działania mogą prowadzić. Gdyby dziennikarzy krytycznych wobec władzy nie było, byłoby bardzo źle. Przecież nie znalibyśmy wielu informacji o aferach. Mamy demokracje, mamy dziennikarzy, którzy pytają o to, co chcą. Dlatego działania, o które pan pyta, są niepokojące. Dziennikarze powinni stać pośrodku i kontrolować władzę. Obecnie obawiam się, że wraz ze zmianami w ustawie o Policji i służbach inwigilacja będzie jeszcze większa.

To może być trudne.

Rzeczywiście za rządów PO-PSL mieliśmy w Polsce ponad 2 miliony podsłuchów w Polsce. To najwięcej w Europie, a w przeliczeniu na jednego obywatela najwięcej na świecie! Dlaczego tak dużo? Czy tyle spraw mieliśmy? Nie, mamy w Polsce bardzo złą manierę. Państwo zbyt łatwo sięga po dane telekomunikacyjne, często wręcz idzie na łatwiznę.

Podsłuchy są często potrzebne. To ważne narzędzie dla służb.

Jednak powstaje pytanie, czy to nie jest zbyt duża ingerencja w nasze wolności i prawa obywatelskie. Czy to jest chodzenie na łatwiznę, czy to nie jest zgoda na patologizację. Przecież już na rynku pojawiają się firmy, które zajmują się ponoć procederem przygotowywania bilingów. A policja nic z tym nie robi. Nie może być tak łatwo podsłuchiwać ludzi, szczególnie dziennikarzy.

Dlaczego szczególnie?

Dziennikarze odkrywają afery, kontrolują rządzących. Gdy dziennikarze odkrywają jakiś skandal, do nich dzwonią ludzie i im mówią o tych aferach, innych aferach. Dziennikarz nie może z kolei podawać źródła, więc inwigiluje się dziennikarzy, by poznać ich źródło. Mamy do czynienia z cynizmem władzy, bowiem władza inwigilowała dziennikarzy, by poznać ich źródła.

Przed naszą rozmową położył Pan na stole zdjęcia, m.in. byłego szefa SKW Piotra Pytla w rosyjskiej czapce. Co to za fotografie?

Dostaliśmy te zdjęcia na jednej z sejmowych komisji. To są zdjęcia z oficjalnej delegacji. Sytuacja jest skandaliczna. Jeśli generał w ruskiej czapce stoi uśmiechnięty i ktoś mu tę ruską czapkę założył, to mamy do czynienia z generałem polskim, czy z kim? A mowa o byłym szefie SKW, w randze generała! I on sobie jedzie do Petersburga, z oficjalną delegacją.

Może to był ważny wyjazd?

Możliwe, niech oni jadą. Ale jeśli jadą oficjalnie, to dlaczego są na zdjęciach po cywilnemu? Nie rozumiem. Kogo oni tak reprezentują? Siebie czy Polskę? Jeśli Polskę, to powinni być w mundurach. Jeśli siebie, to niech jadą prywatnie i prywatnie z siebie robią pajaców.

Nie przesadza Pan?

Ja mam kłopot, gdy ktoś chce mi robić zdjęcia w takich sytuacjach, z jakimiś śmiesznymi czapeczkami na głowie. Uważam, że jestem zbyt poważnym człowiekiem, by na głowę sobie coś takiego zakładać, czy udawać rewolucjonistę z 1917 roku… A tu mówimy o byłym szefie służb, generale. Ręce opadają.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE =========>>>>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych