Opozycja mówi, że pani Kiszczakowa jest członkiem PiS. Na takie argumenty to nie ma nawet jak odpowiadać. Niepoważne argumenty trzeba pozostawiać bez komentarza
— mówi o sprawie „Bolka” prof. Krystyna Pawłowicz.
wPolityce.pl: Opozycja atakuje rząd z okazji 100 dni funkcjonowania gabinetu Beaty Szydło i wylicza: tu niespełniona obietnica, tam niespełniona. Te sto dni to jakaś ważna cezura?
Prof. Krystyna Pawłowicz: To nie jest żadna cezura, to jest symboliczna data, kiedy pierwsze kroki rządu zwyczajowo można oceniać. Powstaje jednak pytanie, kto może oceniać? Czy mogą oceniać politycy opozycji, która wiadomo co powie? Zawsze powie, że jest źle. Pytanie, więc czy to nie wyborcy powinni oceniać. I wyborcy oceniają, sondaże opinii publicznej pokazują, że notowania rządu są coraz lepsze. I to jest dla mnie wskaźnik stu dni rządu.
Opozycja powinna milczeć?
Opozycja zawsze powie, że jest źle. Będzie symbolicznie składała wnioski o dymisje za zupełnie „duperelne” sprawy. Politycy PO, którzy dziś tak grzmią, zapominają, że ich rządy były jednym wielkim pasmem odchodzenia od obietnic, jakie Polakom składała ich partia. Miały być obniżane podatki – wszystkie zostały podwyższone. Miała kwitnąć Polska – PO położyła cały przemysł. Poprzedni rząd krępował Polskę różnymi patkami fiskalnymi czy ustaleniami międzynarodowymi. Opozycja robi, co ma robić, ale rzeczywistą ocenę wydają wyborcy. Pamiętajmy również, że nie ma rządu, który w 100 dni wykona cały program wyborczy.
Rząd PiS-u tego czasu nie trwonił? Jak ocenia Pani to, co zrobiono?
Zobaczmy, że rząd już zrobił to, na co ludzie czekali, co obiecywaliśmy. Kiedy PO wprowadziła wsparcie rodzin, kiedy wdrożyła program prodemograficzny? Myśmy to zrobili. Rodzice dodatkowo odzyskali możliwość podejmowania decyzji o edukacji własnych dzieci. Wprowadzono nowe rozwiązania podatkowe, które mają zasilić budżet. Można prześledzić, jakie ustawy zostały już przyjęte. Oczekiwanie, że w 100 dni rząd zrealizuje swój czteroletni program, jest demagogiczne. Ludzie, jak pokazują sondaże, nie dają się nabrać. Polacy popierają PiS.
Może jednak więcej można było zrobić w tym czasie? Przecież obietnic było sporo…
Są oczywiście sprawy, na które czekam. Chciałabym, żeby dekomunizacja odbywała się szybciej. Jednak w tej sprawie mamy spore trudności. Ustawy społeczne, które przegłosowaliśmy, były bardzo pracochłonne i zajęły sporo czasu. Trzeba było przygotować budżet. To wszystko pochłania czas, program 500+ był bardzo skomplikowany. Nie mamy szans zajmować się naraz wszystkim. Chciałabym rzeczywiście, by niektóre zmiany były szybsze. Dekomunizacja, zmiany w mediach.
Zmiany w mediach się już zaczęły.
Źle znoszę właściwie brak zmiany w TVP Info, gdzie bez przerwy widzę te same osoby, jak panią Osicę, czy Czyża, wciąż zapraszani są, jako autorytety, takie postacie, jak pan Żakowski. Wiemy, co on powie. Pojawiła się ostatnio Ewa Kopacz, która wykorzystywała to do swoich celów. Wciąż nie ma merytorycznej dyskusji…
Ależ wszystkie strony sporu powinny być pokazywane.
Oczywiście, ale wciąż się zdarza, że pan Żakowski jest jedynym rozmówcą. Wiadomo o co chodzi. A pani Osica np. formułuje tak pytania, że trzeba się wciąż bronić przed jej zarzutami, ona reprezentuje opozycje. To nie są pytania o ocenę jakiegoś stanu. Ona przyciska do muru, jako opozycja. Bowiem tamci nie mogą tego zrobić. Proszę zobaczyć, jak ona działa. Przyglądałam się rozmowie pani Osicy z panem Gowinem, który był w pewnym momencie poirytowany, sposobem prowadzenia przez nią rozmowy. Ona wciąż się wtrąca, nie daje skończyć rozmowy. To taka Lewicka Bis. Oczywiście zmiany wymagają czasu. Telewizja nie jest w stanie przestawić się z propagandy medialnej, dziennikarskiej na obiektywne zadawanie pytań. Tu, w sprawach medialnych, czy w sprawach dekomunizacji chciałabym, by zmiany były widoczne szybciej.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE =======>>>>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Opozycja mówi, że pani Kiszczakowa jest członkiem PiS. Na takie argumenty to nie ma nawet jak odpowiadać. Niepoważne argumenty trzeba pozostawiać bez komentarza
— mówi o sprawie „Bolka” prof. Krystyna Pawłowicz.
wPolityce.pl: Opozycja atakuje rząd z okazji 100 dni funkcjonowania gabinetu Beaty Szydło i wylicza: tu niespełniona obietnica, tam niespełniona. Te sto dni to jakaś ważna cezura?
Prof. Krystyna Pawłowicz: To nie jest żadna cezura, to jest symboliczna data, kiedy pierwsze kroki rządu zwyczajowo można oceniać. Powstaje jednak pytanie, kto może oceniać? Czy mogą oceniać politycy opozycji, która wiadomo co powie? Zawsze powie, że jest źle. Pytanie, więc czy to nie wyborcy powinni oceniać. I wyborcy oceniają, sondaże opinii publicznej pokazują, że notowania rządu są coraz lepsze. I to jest dla mnie wskaźnik stu dni rządu.
Opozycja powinna milczeć?
Opozycja zawsze powie, że jest źle. Będzie symbolicznie składała wnioski o dymisje za zupełnie „duperelne” sprawy. Politycy PO, którzy dziś tak grzmią, zapominają, że ich rządy były jednym wielkim pasmem odchodzenia od obietnic, jakie Polakom składała ich partia. Miały być obniżane podatki – wszystkie zostały podwyższone. Miała kwitnąć Polska – PO położyła cały przemysł. Poprzedni rząd krępował Polskę różnymi patkami fiskalnymi czy ustaleniami międzynarodowymi. Opozycja robi, co ma robić, ale rzeczywistą ocenę wydają wyborcy. Pamiętajmy również, że nie ma rządu, który w 100 dni wykona cały program wyborczy.
Rząd PiS-u tego czasu nie trwonił? Jak ocenia Pani to, co zrobiono?
Zobaczmy, że rząd już zrobił to, na co ludzie czekali, co obiecywaliśmy. Kiedy PO wprowadziła wsparcie rodzin, kiedy wdrożyła program prodemograficzny? Myśmy to zrobili. Rodzice dodatkowo odzyskali możliwość podejmowania decyzji o edukacji własnych dzieci. Wprowadzono nowe rozwiązania podatkowe, które mają zasilić budżet. Można prześledzić, jakie ustawy zostały już przyjęte. Oczekiwanie, że w 100 dni rząd zrealizuje swój czteroletni program, jest demagogiczne. Ludzie, jak pokazują sondaże, nie dają się nabrać. Polacy popierają PiS.
Może jednak więcej można było zrobić w tym czasie? Przecież obietnic było sporo…
Są oczywiście sprawy, na które czekam. Chciałabym, żeby dekomunizacja odbywała się szybciej. Jednak w tej sprawie mamy spore trudności. Ustawy społeczne, które przegłosowaliśmy, były bardzo pracochłonne i zajęły sporo czasu. Trzeba było przygotować budżet. To wszystko pochłania czas, program 500+ był bardzo skomplikowany. Nie mamy szans zajmować się naraz wszystkim. Chciałabym rzeczywiście, by niektóre zmiany były szybsze. Dekomunizacja, zmiany w mediach.
Zmiany w mediach się już zaczęły.
Źle znoszę właściwie brak zmiany w TVP Info, gdzie bez przerwy widzę te same osoby, jak panią Osicę, czy Czyża, wciąż zapraszani są, jako autorytety, takie postacie, jak pan Żakowski. Wiemy, co on powie. Pojawiła się ostatnio Ewa Kopacz, która wykorzystywała to do swoich celów. Wciąż nie ma merytorycznej dyskusji…
Ależ wszystkie strony sporu powinny być pokazywane.
Oczywiście, ale wciąż się zdarza, że pan Żakowski jest jedynym rozmówcą. Wiadomo o co chodzi. A pani Osica np. formułuje tak pytania, że trzeba się wciąż bronić przed jej zarzutami, ona reprezentuje opozycje. To nie są pytania o ocenę jakiegoś stanu. Ona przyciska do muru, jako opozycja. Bowiem tamci nie mogą tego zrobić. Proszę zobaczyć, jak ona działa. Przyglądałam się rozmowie pani Osicy z panem Gowinem, który był w pewnym momencie poirytowany, sposobem prowadzenia przez nią rozmowy. Ona wciąż się wtrąca, nie daje skończyć rozmowy. To taka Lewicka Bis. Oczywiście zmiany wymagają czasu. Telewizja nie jest w stanie przestawić się z propagandy medialnej, dziennikarskiej na obiektywne zadawanie pytań. Tu, w sprawach medialnych, czy w sprawach dekomunizacji chciałabym, by zmiany były widoczne szybciej.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE =======>>>>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282851-prof-pawlowicz-notowania-rzadu-sa-coraz-lepsze-to-jest-dla-mnie-wskaznik-pierwszych-stu-dni-rzadzenia-nasz-wywiad?strona=1