Gdybym był na jego miejscu nie wiem czy bym nie został współpracownikiem służby bezpieczeństwa, nie wiem, ponieważ dotykamy tutaj pewnych sytuacji granicznych. Nie będę osądzał innych ludzi za współpracę, nawet tych, którzy donosili na mnie
— mówił Bartłomiej Sienkiewicz na antenie Radia Zet w rozmowie z Moniką Olejnik.
Były szef MSW za rządów Platformy uważa, że to co zostało znalezione w szafie gen. Kiszczaka nie zmienia faktu, że Wałęsa jest legendą „Solidarności”.
Jak Antoni Macierewicz mówi z taką przedziwną, mściwą satysfakcją koniec legendy Lecha Wałęsy, to ja chcę powiedzieć, że to nie jest koniec legendy Lecha Wałęsy, to jest Lech Wałęsa jest legendą niezależnie od sumy swoich dawnych słabości i niezależnie od tych słabości, które teraz obserwujemy
— mówi Sienkiewicz
Zostało to samo, co stanowi fundament współczesnej Polski, robotnik, który był symbolem i autorem obalenia komunizmu w Polsce
— mówi Bartłomiej Sienkiewicz.
Sienkiewicz porównuje też byłego prezydenta do… Andrzeja Kmicica.
To dziwne, że wszyscy się rzucili na Lecha Wałęsę oczekując od niego absolutnej czystości, kiedy równocześnie te dzieci się uczą i o Konradzie Wallenrodzie i o Andrzeju Kmicicu, który służył Szwedom, a potem się nawrócił na wolną Polskę
— dodaje.
Monika Olejnik zapytała też Sienkiewicza o ukrywanie dokumentów przez Kiszczaka. Okazuje się, że przetrzymywanie tego typu dokumentów przez byłych esbeków nie jest dla Sienkiewicza niczym dziwnym.
Wie pani co, bardzo dużo funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa pochowało dokumenty, których nie spaliło, jako rodzaj polisy ubezpieczeniowej. Nie dziwię się, że zrobił to także ich szef
— odpowiedział Sienkiewicz.
Sienkiewicz uważa jednak, że nie miało to wpływu na rzeczywistość polityczną w Polsce.
Nic nie wskazuje na to, że u początków wolnej Polski po 89 r. służba bezpieczeństwa sterowała najważniejszymi procesami w Polsce
— powiedział.
Były oficer UOP wspomina też swoje spotkanie z Kiszczakiem. Twierdzi, że z szefem komunistycznego MSW widział się tylko raz.
Z gen. Kiszczakiem spotkałem się raz na korytarzu i wymieniliśmy uścisk dłoni, ja jako współpracownik Krzysztofa Kozłowskiego, który właśnie przychodził przejąć ten resort z rąk Kiszczaka, a Kiszczak, jako starszy pan, który ćwiczył jazdę samochodem, ponieważ wiedział, że nie będzie miał kierowcy, to jest wszystko, co pamiętam jeśli chodzi o gen. Kiszczaka
— twierdzi.
Były minister rządu PO martwi się też o to, że na całej sytuacji zyskać może PiS.
Niewątpliwie zyska PiS w tym znaczeniu, że utwierdzi swój elektorat, utwierdzi w tej narracji, że cała wolna Polska od dwudziestu pięciu lat była jednym wielkim oszustwem i złudzeniem. I dowodem tego jest teczka Bolka
— powiedział Bartłomiej Sienkiewicz.
Mly/radiozet.pl
Książka, którą trzeba przeczytać!
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
Publikacja zawiera wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282694-bartlomiej-sienkiewicz-o-sprawie-walesy-gdybym-byl-na-jego-miejscu-nie-wiem-czy-bym-nie-zostal-wspolpracownikiem-sb
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.