Cesarz jest nagi. Wałęsa zasłania prawdę tak nerwowo, że widać jej coraz więcej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Gdyby sprawa nie była tak smutna, tragiczna wręcz, można by przy okazji sprawy Bolka Wałęsy umrzeć ze śmiechu. On w lewo, jego obrońcy w prawo, on w prawo, oni w lewo, on staje, oni idą, on ich goni, oni go szukają… Jaja jak berety Elżbiety Bieńkowskiej.

Bo trudno zachować powagę, przyglądając się, jak nieszczęsny Noblista szykuje sobie kolejne poletka do swoich kolejnych, zaprzeczających poprzednim, opowieści z mchu i paproci. Ostatnio odkrył nawet publicznie, że „60 procent bezpieki to byli patrioci”. Dla tych, którzy dopiero włączyli odbiorniki, przypominamy zatem wcześniejsze wersje: „sfałszowali mój podpis, ja niczego nie podpisywałem”, „podpisałem coś, ale nie wiem, co”, „podpisałem, ale wiem na pewno, że to było nieważne”, „powtarzam: niczego nie podpisywałem, musieli to sfałszować”, „niczego nie podpisywałem, ale rozmawiałem, bo musiałem”, „niczego nie podpisywałem, ale rozmawiałem, bo chciałem – tędy wiodła droga do niepodległości”, „no, dobra, może i podpisałem, ale tylko dlatego, że prosił mnie o to pewien esbek”, „generał Kiszczak był patriotą jak większość esbeków”, „generał Kiszczak nie był patriotą i mści się zza grobu na polskim bohaterze” itd. itp.

Dziś Bolesław Niechrobry wydał oświadczenie w „Gazecie Wyborczej” (za tydzień powie, że niczego nie wydawał?). Wzorem największych kłamców także i Wałęsa z każdym krokiem po ruchomych piaskach ludzkiej cierpliwości zapada się w swoje kłamstwo coraz głębiej. Twierdzi np., że w udostępnionej dziś w południe teczce mogą znaleźć się „jakieś napisane przez niego papiery”, „ręczne pisma z zakładów pracy i sądów”, zebrane przez esbeków „podczas rewizji”. To z nich zapewne – twierdzi Wałęsa – „skombinowano piękne donosy”. I dodaje:

Jest człowiek, nie jeden zresztą, który może tę prawdę ujawnić (…). Kiedyś się umówiliśmy, że o pewnych sprawach mówić nie będziemy (…). Ja dotrzymuję słowa, ale jak ktoś będzie to ciągle ruszał, to nie będzie wyjścia - jak będę zmuszony, to powiem wszystko

– opowiada były prezydent.

Widać gołym okiem, że Lech Wałęsa, zasłaniając prawdę, jednocześnie ją odsłania. Ten dywan jest po prostu zdecydowanie za krótki. Okazuje się, że autor „wojny na górze” od lat tkwi w jakimś bliżej niesprecyzowanym układzie z ludźmi/człowiekiem z dawnej Służby Bezpieczeństwa! Mało tego – przyznaje nareszcie otwarcie, że prawdy na temat jego kontaktów z SB wciąż nie znamy. Twierdzi jednak, że nie polegały one na donosach.

To na czym? Miał tam bliskich przyjaciół? Kumpli od totolotka? I czy któryś z nich naprawdę mu obiecał, że teczka „Bolka” zostanie zniszczona lub chociaż na zawsze tajna, a teraz nie dotrzymał słowa? Tylko po co Wałęsie teczka „Bolka”, skoro – jak mówi Jacek Żakowski – „Bolek mógł być nim, ale on na pewno nie jest Bolkiem”? Czemu w ogóle ją wypożyczał? Gdzie są wyrwane kartki?

Wałęsę, że brnie w bagno i tak już będący utytłany niemożebnie, jestem w stanie nawet, tak po ludzku, zrozumieć. Mainstream, który dokonuje operacji odgryzania sobie samemu ogona, byle tylko ciemny lud nie „zajarzył” zbyt wiele z całej tej, zupełnie nieistotnej przecież Sprawy, też niczym nie zaskakuje. W końcu są agencje towarzyskie i są towarzystwa wzajemnej adoracji, a gdy się spotkają, rodzi się takie właśnie medialne monstrum. Jednak historia „ręcznych pism’ zbieranych przez esbecję w celach fałszerskich brzmi już dziś tak niedorzecznie, że lepiej byłoby dla Wałęsy wymyślić sobie brata bliźniaka, też Lecha, który przez całe lata zwodził Kiszczaka i komunę, a którego to Wałęsa własnoręcznie ukatrupił własną, to znaczy jego teczką pracy.

Dla Polski, no, ludzie, wszystko dla Polski. Przypomnijmy sobie zatem narrację na najbliższe dni: niczego nie podpisał, ale odkupił to potem z nawiązką.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych