Teraz mamy dyskusję o Lechu Wałęsie, a za chwilę mogą pojawiać się inne tropy – dotyczące choćby prywatyzacji z lat 90-tych. Więc być może niegdysiejsze hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość” może się okazać atrakcyjne dla liberalnej opozycji
— mówi prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem w Polityce.pl.
wPolityce.pl: Kto korzysta na sporze o Lecha Wałęsę? Jakie znaczenie dla sceny politycznej może mieć ujawnienie zawartości szafy Czesława Kiszczaka?
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog: W takim wymiarze strategicznym, długofalowym – nie będzie to miało większego znaczenia. Bo to potwierdza coś, co było przedmiotem dyskusji już wcześniej. Gdyby te dokumenty wyszły na jaw w 92’ roku to może zmieniłoby to zupełnie kształt polskiej polityki, kształt polskiej prawicy. Ale nie teraz. Choć nie ulega wątpliwości, że w perspektywie krótkoterminowej wyborcy PiS utwierdzą się w swoich wyborczych preferencjach. Mogą usłyszeć od polityków i publicystów sympatyzujących z ta partią banalne „a nie mówiliśmy”. Czyli, że coś co uchodziło za tezę awangardową, na pograniczu pomówienia znajduje potwierdzenie, którego nie można już w prosty sposób zlekceważyć i rzucić na karb czysto personalnych sporów – pierwszej połowy lat 90 tych.
Jeśli chodzi o wyborców liberalnych – to oni i tak przeżywają czas dezorientacji, co najdobitniej widać po tym, że notowania Platformy i Nowoczesnej się stabilizują. Mamy pewnego rodzaju patową sytuację. Ale być może w dłuższej perspektywie będzie to miało jakieś przełożenie na kształt opozycji. Mam wrażenie, że już w niektórych wypowiedziach Grzegorza Schetyny było słychać, że nie da się uprawiać polityki w taki sposób jak czyniono to przy kampanii Bronisława Komorowskiego i trochę też pod egidą Ewy Kopacz - tzn. ograniczyć się do stwierdzenia, że w III RP było znakomicie, a jeśli nawet po drodze zdarzały się jakieś potknięcia, to efekt finalny jest bardzo udany. Trzeba szukać nowych dróg. To już było widać przy programie 500+. Początkowo, póki jeszcze Grzegorz Schetyna nie kierował Platformą, ona była raczej przeciw, natomiast kiedy został przewodniczącym - to Platforma podjęła pewnego rodzaju licytację. Zaczęła mówić, że idea jest słuszna, ale niepełna i być może casus Lecha Wałęsy też stanie się takim wezwaniem do ucieczki do przodu. Choćby dlatego, żeby Ryszard Petru nie mógł powiedzieć, że on w zasadzie jest za młody, by mieć cokolwiek wspólnego z tymi czasami, że nie powinniśmy zajmować się przeszłością ale zająć się nowymi tematami.
A to ie jest tak, że jest to właśnie sprawa korzystna dla PO, bo może zająć stanowisko, bo ma solidarnościowe korzenie, czym Nowoczesna nie może się poszczycić… W Platformie jest przecież wielu ludzi, którzy z Lechem Wałęsą mieli wiele wspólnego. Choć oczywiście dziś można się zastanawiać czy to plus czy minus…
Warto pamiętać, że związki osobiste z Lechem Wałęsą dotyczyły przede wszystkim KLD i środowiska gdańskich liberałów. Tu decydowały choćby względy przestrzenno – geograficzne. To Lech Wałęsa uczynił przecież Jana Krzysztofa Bieleckiego , ku kompletnemu zaskoczeniu wszystkich – premierem, co dało szanse temu środowisku. Natomiast Grzegorz Schetyna był członkiem Solidarności Walczącej, która w końcu lat 8-‘tych była w ostrej opozycji wobec Lecha Wałęsy (wraz ze środowiskiem B21, Andrzejem Gwiazdą i częścią KPN-u i pomniejszych środowisk opozycyjnych ). Więc tu osobiste względy będą miały mniejsze znaczenie. Myślę też, że Platformie będzie się coraz mniej opłacało bronić Lecha Wałęsę…
Nie będzie obrony symbolu – za wszelką cenę?
Kolejnymi wypowiedziami Lech Wałęsa utrudnia sympatyzującym z nim politykom tę obronę…
Być może przebywający za granicą Lech Wałęsa nie ma pełnego dostępu do wypowiedzi polskich polityków, występujących w jego obronie, ale z pewnością jego wypowiedzi nie są kompatybilne zaproponowaną przez nich z linią obrony. Jego stronnicy mówią, że nawet jeśli w latach 70’ się złamał, to nie miało znaczenia dla jego dalszej biografii. Tymczasem Lech Wałęsa idzie w zaparte… No i w tej sytuacji ta obrona brzmi mało wiarygodnie…
Zawsze był taki problem z Lechem Wałęsą. (Pamiętamy jego wypowiedzi – to słynne „za a nawet przeciw”.) Myślę, że coraz trudniej będzie robić z niego sztandar całej III RP. Ta historia nie pasuje do wizerunku formacji liberalnej, modernizacyjnej, proeuropejskiej, nowoczesnej itd. To jest wikłanie się w spór, który będzie interesujący i czytelny dla wąskiej grupy osób, a najbardziej – dla wyborców PiS-u. To znaczy, że dyskutowanie o przeszłości Lecha Wałęsy, jeśli będzie kogoś mobilizowało, to wyborców PiS-u…
I myśli pan, że Grzegorz Schetyna wyciszy tę sprawę, albo wręcz się odetnie?
To będzie taki stopniowy, powolny dryf w stronę dyskutowania o przyszłości. W województwie pomorskim , dla elektoratu PO postać Wałęsy ma znaczenie, ale oni już są zmobilizowani. Zwłaszcza w Trójmieście i okolicy Kaszub.
Zresztą teraz mamy dyskusję o Lechu Wałęsie, a za chwilę mogą pojawiać się inne tropy – dotyczące choćby prywatyzacji z lat 90-tych.
Więc być może niegdysiejsze hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość” może się okazać atrakcyjne dla liberalnej opozycji.
Pamiętajmy, że elektorat Platformy trochę się zmienił. Zostały przy niej te grupy, które oczekiwały pewnej stabilizacji, a które Joachim Brudziński określił mianem „szynszyli”. Zamożniejsi, emerytowani mieszkańcy wielkich miast. Natomiast bardzo trudno bronić Lecha Wałęsy wśród pokolenia 20 latków. To pokolenie bardzo wahliwe, zmienne w sympatiach. Ono nie będzie rozumiało o co chodzi w tym sporze. Choć jest to też zarazem pokolenie bardzo antypeerelowskie, bo chodziło już do szkół w nowym formacie. Co było wodą na młyn PiSu i Kukiza, czy Korwin- Mikkego.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Teraz mamy dyskusję o Lechu Wałęsie, a za chwilę mogą pojawiać się inne tropy – dotyczące choćby prywatyzacji z lat 90-tych. Więc być może niegdysiejsze hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość” może się okazać atrakcyjne dla liberalnej opozycji
— mówi prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem w Polityce.pl.
wPolityce.pl: Kto korzysta na sporze o Lecha Wałęsę? Jakie znaczenie dla sceny politycznej może mieć ujawnienie zawartości szafy Czesława Kiszczaka?
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog: W takim wymiarze strategicznym, długofalowym – nie będzie to miało większego znaczenia. Bo to potwierdza coś, co było przedmiotem dyskusji już wcześniej. Gdyby te dokumenty wyszły na jaw w 92’ roku to może zmieniłoby to zupełnie kształt polskiej polityki, kształt polskiej prawicy. Ale nie teraz. Choć nie ulega wątpliwości, że w perspektywie krótkoterminowej wyborcy PiS utwierdzą się w swoich wyborczych preferencjach. Mogą usłyszeć od polityków i publicystów sympatyzujących z ta partią banalne „a nie mówiliśmy”. Czyli, że coś co uchodziło za tezę awangardową, na pograniczu pomówienia znajduje potwierdzenie, którego nie można już w prosty sposób zlekceważyć i rzucić na karb czysto personalnych sporów – pierwszej połowy lat 90 tych.
Jeśli chodzi o wyborców liberalnych – to oni i tak przeżywają czas dezorientacji, co najdobitniej widać po tym, że notowania Platformy i Nowoczesnej się stabilizują. Mamy pewnego rodzaju patową sytuację. Ale być może w dłuższej perspektywie będzie to miało jakieś przełożenie na kształt opozycji. Mam wrażenie, że już w niektórych wypowiedziach Grzegorza Schetyny było słychać, że nie da się uprawiać polityki w taki sposób jak czyniono to przy kampanii Bronisława Komorowskiego i trochę też pod egidą Ewy Kopacz - tzn. ograniczyć się do stwierdzenia, że w III RP było znakomicie, a jeśli nawet po drodze zdarzały się jakieś potknięcia, to efekt finalny jest bardzo udany. Trzeba szukać nowych dróg. To już było widać przy programie 500+. Początkowo, póki jeszcze Grzegorz Schetyna nie kierował Platformą, ona była raczej przeciw, natomiast kiedy został przewodniczącym - to Platforma podjęła pewnego rodzaju licytację. Zaczęła mówić, że idea jest słuszna, ale niepełna i być może casus Lecha Wałęsy też stanie się takim wezwaniem do ucieczki do przodu. Choćby dlatego, żeby Ryszard Petru nie mógł powiedzieć, że on w zasadzie jest za młody, by mieć cokolwiek wspólnego z tymi czasami, że nie powinniśmy zajmować się przeszłością ale zająć się nowymi tematami.
A to ie jest tak, że jest to właśnie sprawa korzystna dla PO, bo może zająć stanowisko, bo ma solidarnościowe korzenie, czym Nowoczesna nie może się poszczycić… W Platformie jest przecież wielu ludzi, którzy z Lechem Wałęsą mieli wiele wspólnego. Choć oczywiście dziś można się zastanawiać czy to plus czy minus…
Warto pamiętać, że związki osobiste z Lechem Wałęsą dotyczyły przede wszystkim KLD i środowiska gdańskich liberałów. Tu decydowały choćby względy przestrzenno – geograficzne. To Lech Wałęsa uczynił przecież Jana Krzysztofa Bieleckiego , ku kompletnemu zaskoczeniu wszystkich – premierem, co dało szanse temu środowisku. Natomiast Grzegorz Schetyna był członkiem Solidarności Walczącej, która w końcu lat 8-‘tych była w ostrej opozycji wobec Lecha Wałęsy (wraz ze środowiskiem B21, Andrzejem Gwiazdą i częścią KPN-u i pomniejszych środowisk opozycyjnych ). Więc tu osobiste względy będą miały mniejsze znaczenie. Myślę też, że Platformie będzie się coraz mniej opłacało bronić Lecha Wałęsę…
Nie będzie obrony symbolu – za wszelką cenę?
Kolejnymi wypowiedziami Lech Wałęsa utrudnia sympatyzującym z nim politykom tę obronę…
Być może przebywający za granicą Lech Wałęsa nie ma pełnego dostępu do wypowiedzi polskich polityków, występujących w jego obronie, ale z pewnością jego wypowiedzi nie są kompatybilne zaproponowaną przez nich z linią obrony. Jego stronnicy mówią, że nawet jeśli w latach 70’ się złamał, to nie miało znaczenia dla jego dalszej biografii. Tymczasem Lech Wałęsa idzie w zaparte… No i w tej sytuacji ta obrona brzmi mało wiarygodnie…
Zawsze był taki problem z Lechem Wałęsą. (Pamiętamy jego wypowiedzi – to słynne „za a nawet przeciw”.) Myślę, że coraz trudniej będzie robić z niego sztandar całej III RP. Ta historia nie pasuje do wizerunku formacji liberalnej, modernizacyjnej, proeuropejskiej, nowoczesnej itd. To jest wikłanie się w spór, który będzie interesujący i czytelny dla wąskiej grupy osób, a najbardziej – dla wyborców PiS-u. To znaczy, że dyskutowanie o przeszłości Lecha Wałęsy, jeśli będzie kogoś mobilizowało, to wyborców PiS-u…
I myśli pan, że Grzegorz Schetyna wyciszy tę sprawę, albo wręcz się odetnie?
To będzie taki stopniowy, powolny dryf w stronę dyskutowania o przyszłości. W województwie pomorskim , dla elektoratu PO postać Wałęsy ma znaczenie, ale oni już są zmobilizowani. Zwłaszcza w Trójmieście i okolicy Kaszub.
Zresztą teraz mamy dyskusję o Lechu Wałęsie, a za chwilę mogą pojawiać się inne tropy – dotyczące choćby prywatyzacji z lat 90-tych.
Więc być może niegdysiejsze hasło Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość” może się okazać atrakcyjne dla liberalnej opozycji.
Pamiętajmy, że elektorat Platformy trochę się zmienił. Zostały przy niej te grupy, które oczekiwały pewnej stabilizacji, a które Joachim Brudziński określił mianem „szynszyli”. Zamożniejsi, emerytowani mieszkańcy wielkich miast. Natomiast bardzo trudno bronić Lecha Wałęsy wśród pokolenia 20 latków. To pokolenie bardzo wahliwe, zmienne w sympatiach. Ono nie będzie rozumiało o co chodzi w tym sporze. Choć jest to też zarazem pokolenie bardzo antypeerelowskie, bo chodziło już do szkół w nowym formacie. Co było wodą na młyn PiSu i Kukiza, czy Korwin- Mikkego.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282421-prof-rafal-chwedoruk-sprawa-walesy-to-nieoczekiwany-prezent-dla-pis-a-platformie-coraz-mniej-bedzie-oplacalo-sie-go-bronic-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.