Ja nie jestem on, ja jestem my
— powiedział przed laty Lech Wałęsa, przyciskany do muru zarzutami o współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Podpisał? Nie podpisał? Był „Bolkiem”? Nie był? Donosił? Nie donosił? Uległ naciskom bezpieki? Nie uległ? - podobne pytania mnożą się dziś już nie tylko w polskich mediach. Odpowiedź jest brutalnie prosta, nie każdy jednak chciałby przyjąć ją do wiadomości. A można ją ująć w zaledwie 7 punktach.
Wedle ocalałych dokumentów, Lech Wałęsa vel „Bolek” podjął współpracę z SB w latach siedemdziesiątych. Irracjonalne jest przy tym tłumaczenie jego obrońców, że… miał rodzinę i mógł się złamać. Do podpisania zobowiązania o współpracy doszło krótko po krwawym stłumieniu robotniczego buntu z 1970 r. Byłem wtedy studentem Politechniki Szczecińskiej. Dobrze pamiętam strzelaninę na ulicach miasta, płonący budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR i nocne grzebanie ofiar w obecności wyłącznie rodziców, w różnych częściach Cmentarza Centralnego, by nie leżały obok siebie… Znam wielu ojców, którzy też mieli rodziny, nigdy jednak się nie złamali, mógłbym przytoczyć wiele nazwisk tych wyrzucanych z pracy, pozbawionych środków do życia, którzy mogli przeżyć tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli…
W jaki sposób Wałęsa dotarł na strajk stoczniowców w 1980r.? I na ten temat istnieje kilka wersji. Strajk rozpoczął się de facto w obronie wyrzuconej z pracy Anny Walentynowicz. I to ona, jak sama wspominała m.in. w reportażu dla „dwójki” Polskiego Radia, zatrzymała strajkujących stoczniowców, gdy Wałęsa „zaczął już wyganiać ludzi do domów”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ja nie jestem on, ja jestem my
— powiedział przed laty Lech Wałęsa, przyciskany do muru zarzutami o współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Podpisał? Nie podpisał? Był „Bolkiem”? Nie był? Donosił? Nie donosił? Uległ naciskom bezpieki? Nie uległ? - podobne pytania mnożą się dziś już nie tylko w polskich mediach. Odpowiedź jest brutalnie prosta, nie każdy jednak chciałby przyjąć ją do wiadomości. A można ją ująć w zaledwie 7 punktach.
Wedle ocalałych dokumentów, Lech Wałęsa vel „Bolek” podjął współpracę z SB w latach siedemdziesiątych. Irracjonalne jest przy tym tłumaczenie jego obrońców, że… miał rodzinę i mógł się złamać. Do podpisania zobowiązania o współpracy doszło krótko po krwawym stłumieniu robotniczego buntu z 1970 r. Byłem wtedy studentem Politechniki Szczecińskiej. Dobrze pamiętam strzelaninę na ulicach miasta, płonący budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR i nocne grzebanie ofiar w obecności wyłącznie rodziców, w różnych częściach Cmentarza Centralnego, by nie leżały obok siebie… Znam wielu ojców, którzy też mieli rodziny, nigdy jednak się nie złamali, mógłbym przytoczyć wiele nazwisk tych wyrzucanych z pracy, pozbawionych środków do życia, którzy mogli przeżyć tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli…
W jaki sposób Wałęsa dotarł na strajk stoczniowców w 1980r.? I na ten temat istnieje kilka wersji. Strajk rozpoczął się de facto w obronie wyrzuconej z pracy Anny Walentynowicz. I to ona, jak sama wspominała m.in. w reportażu dla „dwójki” Polskiego Radia, zatrzymała strajkujących stoczniowców, gdy Wałęsa „zaczął już wyganiać ludzi do domów”.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282390-jajo-czesciowo-nieswieze-7-punktow-ktore-niszcza-wizerunek-walesy-ale-jego-obroncy-moga-sie-nie-martwic-i-tak-stanie-na-cokole?strona=1