Na łamach anglosaskiego prestiżowego ponoć periodyku „The New York Review of Books” ukazał się artykuł autorstwa politologa o anglosasko brzmiącym imieniu i nazwisku: Jan-Werner Müller, w którym autor domaga się odebrania Polsce rządzonej przez PiS, dotacji unijnych.
Całość artykułu stanowi kompendium rewelacji na temat łamania w Polsce zasad demokracji pomieszczanych do znudzenia w gazetach tzw.Salonu, w „Gazecie Wyborczej”, „Newsweek Polska” czy tabloidzie „Fakt”. Nic nowego pod słońcem, jest tylko pytanie, do kogo profesor Müller kieruje swoje ostrze krytyki? Do anglosaskiego czytelnika periodyku znanego tylko wątłemu gronu intelektualistów? Może do czytelników anglosaskich I niemieckiego pochodzenia czyli mówiąc z grubsza do środowisk poprawnych politycznie i lewackich, które opanowały anglosaskie uczelnie wyższe, także te najbardziej prestiżowe. Dzięki czemu Oksford, Harvard czy Yale dla potrzeb politycznych obniżyły swoje loty w dziedzinie nauk humanistycznych oraz społecznych. W myśl hasła „cel uświęca środki”.
Mniejsza o to, tekst ten, nie wart czytania, najwyraźniej jest skierowany do polskiego odbiorcy i zainspirowany przez warszawkę, która czemuś wierzy, że dzięki takim publikacjom naród polski przestraszy się unijnych sankcji i odbierze władzę Prawu i Sprawiedliwości, otrzymując w zamian Ewę Kopacz, Grzegorza Schetynę, Ryszarda Petru i Sławomira Neumanna o wdzięcznie brzmiącym anglosaskim nazwisku. Czy rzeczywiście prawdą jest, że nasze „elity” żyją w jakimś innym świecie i nie wiedzą co myślą Polacy o rządach Platformy Obywatelskiej i o jej poplecznikach z Nowoczesnej?
Powoływanie się na jakiś tytuł zagraniczny, na dodatek nikomu nie znany, nie zrobi najmniejszego wrażenia na społeczeństwie, bo społeczeństwo żyje swoimi problemami i oczekuje od nowego rządu realizacji programu reform, których celem jest odbudowa struktur państwa i poprawa bytu obywateli. Ludzie nie boją się gróźb płynących z nowojorskich lewackich elit, nie przestraszyli się niemieckiego komisarza UE Günthera Oettingera, który domagał się publicznie pozbawienia Polski dotacji unijnych, postawienia naszego kraju pod nadzorem UE i odebrania mu prawa głosu. No i co? Słupki poparcia dla PiS zamiast gwałtownie spadać, rosną i rosną, a PO spadają i spadają.
Stan dusz ludzi zgromadzonych wokół broniącego demokracji postkomunistycznej KOD-u wskazuje na chaos intelektualny, plątaninę myśli nieuczesanych na strach oraz panikę. Wpisuje się ten stan w panikę, jaką wywołała wśród niemieckich polityków i we wszystkich prestiżowych niemieckich mediach poniedziałkowa konferencja Grupy Wyszehradzkiej, która jest wyłomem w chóralnym śpiewie zachodniego establishmentu na cześć otwartych ramion Angeli Merkel dla muzułmańskich emigrantów. Ale to nie wszystko, za chwilę w Brukseli na szczycie UE do Grupy Wyszehradzkiej dołączą inne kraje, niezadowolone z odgórnie narzuconej im kwoty emigrantów, jak wiadomo również Francja nie zamierza przyjmować żadnego uchodźcy poza ustaloną wcześniej liczbą, co powiedział wprost na konferencji bezpieczeństwa w Monachium premier Manuel Valls. Gazety niemieckie, takie jak „Die Welt”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czy „Süddeutsche Zeitung” bija na alarm. Niemcy są osamotnione, Unii Europejskiej grozi rozpad, a „SZ” w dramatycznym tonie stwierdza „Nie widać nikogo na horyzoncie, kto mógłby powstrzymać rozpadającą się Unię”. No i co redaktorzy polskiego mainstreamu, Unia nam zabierze dotacje z powodu sędziego Rzeplińskiego, i obejmie Polskę nadzorem? Gdzie wy żyjecie? Czy do tego stopnia boicie się o swoje stołki i swoje wpływy, że straciliście do reszty rozum? Rzeczywistość, w której żyjemy, w której żyją Europejczycy i reszta, choć zdecydowana większość świata rozjechała się z wyimaginowanym porządkiem zaprogramowanym przez multikulti i polityczną poprawność, pokornie akceptowaną przez narody.
Ale do czasu. I wy, profesor Müller i komisarz Oettinger jesteście przestraszeni, bo nie akceptujecie przemian zachodzących we współczesnym świecie. Na pocieszenie - nie jesteście osamotnieni w przeżywaniu klęski starego, zmurszałego świata, możecie się wzajemnie pocieszać porzekadłem: „nie bój się Stachu bo ja sam w strachu”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281868-nie-boj-sie-stachu-bo-ja-sam-w-strachu-czy-nasze-elity-zyja-w-jakims-innym-swiecie-i-nie-wiedza-co-mysla-polacy