Mało, czy niemało się zmienia? Oto jest pytanie. A oceny różne. Na pewno coraz większe są łyse placki na ciemiączkach polityków. Zaczesuje się to bractwo pieczołowicie poświęcając na zabiegi sporo czasu. No cóż, każdy chce być piękny. A może by tak zatroszczyć się przede wszystkim o piękno duchowe? Jeśli już nie da rady z tą miłością bliźniego, to przynajmniej może by spróbować z miłością do Ojczyzny.
Przecież „Święta miłości kochanej Ojczyzny” – Kochanowski, Mickiewicz, Słowacki, Norwid. Głupi ministrowie, którym powierzono pochopnie oświatę i wychowanie młodzieży psuli co tylko się dało. Jedna – z lewicy – zniszczyła zawodowe szkolnictwo, druga – tym razem z prawej strony – zdjęła spodnie przed fotoreporterem ośmieszając wszystkich ministrów obojętnie jakiej płci i rząd cały, trzecia – szerokobiodrzasta – klepała komunały nie bacząc na protesty rodziców. Wszystkie te babole poszły sobie won ale szkody pozostały.
Ważne są dla naszego wspólnego bezpieczeństwa Leopardy, śmigłowce – amerykańskie lub francuskie, wojenny okręt budowany już drugą dekadę na Oksywiu, ważne kto w końcu będzie uczciwym szefem policji, kiedy zakończy się wreszcie budowa portu paliwowego w Świnoujściu, a także kiedy z trudem i w niebezpieczeństwie wydobyty z morza urobek rybaków zżerać bezkarnie przestaną foki pana Skóry z Helu. To tylko niektóre z najbardziej denerwujących przykładów. Sprawy zupełnie nie do pojęcia dlaczego tak przez lata się dzieje. Oczywiście nie mogą tego zrozumieć ludzie, którzy słowo Ojczyzna piszą z dużej litery. A nie ci, którzy mają ją w pogardzie. Są w Ojczyźnie rachunki krzywd. Obca dłoń ich nie przekreśli. Ci, którzy uważają, że muszą jeździć na skargi do Brukseli niech już tam zostaną: „dał nam przykład Tusk-Bieńkowska, kudy nasza wspólna wioska”. Ta ponoć globalna.
Wroński broni Grossa, choć ten szczerze nienawidzi Polaków, a order wciśnięty mu na siłę parzy pierś i mózg lasuje. Apostoł Paweł długo się nawracał. Redaktorowi „Wyborczej” już to nie grozi. Pisze, że martwi się o ośmieszanie Polski. Niech się nie martwi. Lepiej niech nie pisze. Nawet w krótkim felietoniku sam się ośmiesza. W jednym zdaniu jego idol opisany jest jako ten, który kopniakiem otwiera drzwi przypominając o zbrodniach na Żydach popełnionych polskimi rękami. A dalej: „ z drugiej strony – pisze Wroński – Gross to raczej historyczny publicysta niż historyk - naginający w swoich publikacjach fakty, skłonny do sądów radykalnych, stronniczych, często po prostu nie uprawnionych. I nie chodzi tu tylko o słynne stwierdzenie dla „Die Welt”, że w czasie okupacji Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. Paweł Wroński siedzi teraz okrakiem na płocie. Tak jak wielu jego kolegów z GW. Niuchają jak tu złapać wiatr w żagle. No cóż trudna to pozycja. Sztachety wbić się mogą nieprzyjemnie. Wyjściem mogłoby być zaprzestanie pouczania. Może jednak uda się wyjść z aktualnego pata.
Większość gazet już sprzedana. Czy nie grozi to pozostałym póki jeszcze na handlowym rynku stanowią jakąś tam wartość?
Nie ma już prawie głównych sprawców napaści na własny kraj w pamiętną noc 13 grudnia. Są teraz nowi nadwiślańscy, a może bardziej priwiślańscy miłośnicy. Jednoczą się za, a nawet przeciw. Mają już swój kod porozumienia. Są wśród nich niestety również dziennikarze – Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej i różne grupki kanapowe. Czepiają się obcej klamki. Wciągają międzynarodowe federacje dziennikarskie. Pal sześć wyświechtane nazwiska. Przykro, że dla uzyskania etatu, dla małej kupki srebrników, bo to niewielkie pensje, wchodzą to do brudnej wody ludzie młodzi. Na szczęście niewielu.
Polska to pięknie brzmiące imię. I dlatego nie powinno się nim gęby wycierać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281827-lyski-z-odzysku-malo-czy-niemalo-sie-zmienia-oto-jest-pytanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.