Pewne rzeczy, jak widać, można powiedzieć dopiero po pewnym czasie… Tak jest przynajmniej w przypadku Jacka Rakowieckiego, byłego rzecznika prasowego Telewizji Polskiej i dziennikarza związanego przez długie lata z „Gazetą Wyborczą” i innymi tytułami lewicowo-liberalnymi.
Oto pan Rakowiecki w rozmowie zp ismem „Ha!art” cytowanym na stronach „Krytyki Politycznej” dzieląc się swoimi spostrzeżeniami co do jakości mediów w Polsce, oznajmia:
W którymś momencie, widać to jeszcze dziś, szczególnie w sporach toczonych na Facebooku, krytyka PO była w naszym środowisku niedopuszczalna. Jeśli ktoś to robił, był wrogiem – i nieważne, czy była to krytyka merytoryczna, czy nie. Bo jeśli krytykujesz naszą partię, to znaczy, że się stawiasz po drugiej stronie
— czytamy.
Rakowiecki tłumaczy też, że - w jego ocenie - po stronie lewicowo-liberalnej narzekanie na Platformę było przynajmniej dozwolone…
Inna zasadnicza różnica między dziennikarzami wspierającymi Platformę a dziennikarzami propisowskimi jest taka, że na PO jednak można ponarzekać, można ją skrytykować, o ile oczywiście nie pójdzie to za daleko, to znaczy: jeśli nie poprze się w ten sposób PiS. Po tamtej stronie czegoś takiego nie ma.
No cóż, żyjemy w takim razie w dwóch naprawdę różnych światach… Ale wyznanie o niedopuszczalności krytyki PO - w momencie, gdy tej partii sprzyjały niemal wszystkie znaczące środowiska i instytucje w III RP - odczytujemy za bardzo cenne.
Szkoda, że na odwagę, by wyznać te słowa, zebrało panu Jackowi dopiero teraz…
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/280830-charakterystyczne-jacek-rakowiecki-b-rzecznik-tvp-krytyka-po-byla-w-naszym-srodowisku-niedopuszczalna-jesli-ktos-to-robil-byl-wrogiem