Senat za zmianami w prokuraturze. Ustawy łączące funkcje ministra sprawiedliwości i Prokuratura Generalnego trafią teraz do prezydenta

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego przewidują m.in. dwie ustawy, które w sobotę bez poprawek przyjął Senat. Teraz ustawy trafią do prezydenta.

Zgodnie z przygotowanymi przez posłów PiS ustawami, od 4 marca ma dojść m.in. do połączenia stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Miesiąc później nastąpić ma likwidacja odrębnej prokuratury wojskowej.

Za nową ustawą - Prawo o prokuraturze głosowało 62 senatorów, przeciw - 24, a wstrzymał się 1. Za tzw. przepisami wprowadzającymi reformę głosowało 63 senatorów, przeciw - 24, nikt się nie wstrzymał. W głosowaniu przepadł wniosek PO o odrzucenie obu ustaw.

Wobec przegłosowania wniosku o przyjęcie ustaw bez poprawek, nie głosowano kilku poprawek zgłoszonych w debacie, m.in. przez PO. Dotyczyły one m.in. wykreślenia możliwości przekazywania przez PG informacji ze śledztwa innym osobom oraz zapisania, że polecenia co do czynności procesowych wydawałby tylko bezpośredni przełożony.

W czwartek wieczorem Sejm uchwalił obie ustawy. W Sejmie wszystkie kluby opozycyjne opowiadały się za odrzuceniem projektu, twierdząc, że jego przyjęcie doprowadzi do upolitycznienia prokuratury pod rządami czynnego polityka. Według PiS projektowane rozwiązanie kończy nieudany eksperyment rządów PO-PSL.

W piątek i sobotę debatował nad ustawami Senat.

Według PO, ta zmiana „domyka proces zawłaszczania państwa” - po TK, mediach publicznych, służbie cywilnej, policji i służbach.

PiS zachowuje się jak ośmiornica: coraz to nowe obszary społeczne i niezależne przejmuje

— mówił Bogdan Klich (PO).

Powiedział, że prokuratora była niezależna od polityków, a „w świetle tej ustawy prokuratura ma być w 100 proc. podporządkowana rządowi PiS”.

Zdaniem Klicha ustawa jest „śmiertelnie niebezpieczna dla obywateli”.

Naród polski jest zbyt dumny, by przehandlować z takim trudem odzyskaną wolność za fikcyjne bezpieczeństw

— dodał.

Mogliście nas przekonać do zmian, bo widzieliśmy pewną ich potrzebę, a tak musimy być przeciw tym ustawom

— dodała Grażyna Sztark (PO).

Senatorowie PO wyrażali obawy, że szef PG będzie mógł ujawnić każdemu informacje z dowolnego śledztwa - i to bez zgody prokuratura prowadzącego śledztwo, co dziś jest konieczne.

Chodzi o oręż do zniszczenia każdego, kogo chce się zniszczyć

— mówił Mieczysław Augustyn (PO).

Michał Seweryński (PiS) replikował, że chodzi np. o możliwość przekazywania informacji ze śledztwa oficerowi łącznikowemu zaprzyjaźnionego państwa albo nawet i zwykłemu obywatelowi - że coś mu zagraża. Według Seweryńskiego prokuratura była dotychczas niezależna „tylko teoretycznie”.

Wielu z nas miało nadzieję, że tak się stanie, ale minione lata dowiodły, że ta niezależność jest fikcją

— dodał.

Ustawie zarzucano, że pozwala na „ręczne sterowanie” prokuraturą przez ich szefa. Marek Borowski (niez.) podkreślał, że daje ona olbrzymią władzę ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.

Jak na „szeryfa”, zbyt szybko wyciąga on colta; raz trafi przestępcę, a raz - niewinnego człowieka

— mówił.

Senatorowie PO przypominali najgłośniejsze śledztwa z lat 2005-2007, gdy Ziobro - ich zdaniem - skompromitował się jako szef resortu i prokurator generalny. Wspominano sprawę Barbary Blidy, „aferę gruntową” czy sprawę korupcyjną dr. Mirosława G.

Czy wrócą „areszty wydobywcze?

— pytano.

Według PO ustawy „pisano pod Ziobrę, by mógł kontynuować to, co robił wtedy”.

Tworzymy system, a nie prawo pod jednego człowieka; ministrowie przychodzą i odchodzą

— odparł Seweryński.

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.