Szydło w Chęcinach: „Finalizuję umowę, dzięki której zakłady będą dalej funkcjonowały. Jak powiedział nam jeden z wiceministrów, to będzie kwitnący zakład"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Piotr Polak
Fot. PAP/Piotr Polak

To będzie kwitnący zakład - powiedziała w piątek w Chęcinach o Kieleckich Kopalniach Surowców Mineralnych (KKSM) premier Beata Szydło. Przeżywające poważne problemy i postawione w stan likwidacji przedsiębiorstwo kupiła Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP).

Przebywający w piątek na terenie kopalni „Jaźwica” w Chęcinach (Świętokrzyskie) premier oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przypomnieli podczas konferencji, że do czasu prywatyzacji KKSM świetnie dawały sobie radę także po transformacji ustrojowej.

Te zakłady z ponad 140-letnią historią, tradycją, niegdyś świetnie prosperujące, w ostatnich ośmiu latach zostały doprowadzone do bardzo złej sytuacji. Groziło zamknięcie, groziło bankructwo”

— przypomniała Szydło. Dodała, że od początku jej rząd zrobił wszystko, by uratować zakłady.

Zwrócił się do mnie pan minister Ziobro, rozmawialiśmy o tym, że jest taki problem tutaj i trzeba go rozwiązać, że trzeba pomóc ludziom

— podkreśliła szefowa rządu.

Jej zdaniem zakład mimo dobrej perspektywy przez nieumiejętne rządzenie został doprowadzony do takiej sytuacji, że trzeba go ratować. Jak dodała, pierwsze decyzje w tej sprawie podjęto jeszcze przed zaprzysiężeniem rządu.

Premier podziękowała za zaangażowanie w ratowanie KKSM ministrowi Ziobrze oraz ministrowi skarbu państwa Dawidowi Jackiewiczowi.

Właśnie w tej chwili razem z zespołem, finalizuję umowę, dzięki której zakłady będą dalej funkcjonowały. Jak powiedział nam jeden z wiceministrów, to będzie kwitnący zakład

— powiedziała.

W popołudniowym komunikacie przesłanym PAP przez rzeczniczkę ARP Joanna Zakrzewską poinformowano, iż agencja kupiła od syndyka majątek, składający się na zorganizowaną część przedsiębiorstwa KKSM.

Premier podkreśliła, że „każde miejsce pracy w zakładzie” jest utrzymaniem „jeszcze kilku osób” - rodzin pracowników.

Szydło przypomniała także sztandarowe hasła gospodarcze PiS z czasów kampanii wyborczej m.in. skupienie uwagi rządu na przemyśle, polskich firmach, reindustrializacji oraz programach rozwojowych.

To nie są tylko słowa. To się dzieje. Nasza deklaracja nabiera realnych kształtów. Zależy nam na każdym miejscu pracy w Polsce

— zadeklarowała.

Zależy nam na polskich firmach - i tych małych, i tych średnich, i wreszcie tych dużych. Chcemy, żeby te małe stawały się średnimi, a średnie dużymi. Żeby każdy zakład pracy, który jest dobrze zarządzany, który ma przed sobą przyszłość, mógł bezpiecznie funkcjonować i mógł konkurować z tymi, którzy dzisiaj tworzą ten najbardziej rozwijający się trzon Unii Europejskiej. Zależy nam na tym, by polskie firmy konkurowały, rozwijały się dawały miejsca pracy ludziom

— podkreśliła Szydło.

Według premier „niezwykle ważny” jest rozwój polski lokalnej.

Właśnie w takich małych miejscowościach, zakład pracy, który zatrudnia około trzystu osób, to zakład który decyduje o funkcjonowaniu całej nie tylko miejscowości, gminy, ale i w wielu przypadkach - regionu. Dzięki temu, że tu jest praca mogą rozwijać się firmy handlowe, usługowe. Region nie wymiera tylko może myśleć o swojej przyszłości

— oceniła szefowa rządu.

Taka jest nasza filozofia, dlatego będziemy wszędzie tam, gdzie jest możliwość wpierania polskiego biznesu. Będziemy stwarzali takie warunki i prowadzili taką politykę gospodarczą, która będzie ukierunkowana właśnie na ten rozwój

— zapewniła.

Jak dodała chodzi o wsparcie zakładów i firm, które „budują zwykli Polacy, zwykli ludzie”.

Dla nas ta polityka ukierunkowana na zwykłego obywatela, jest niezwykle ważna, to jest priorytet naszego rządu, dlatego wprowadzamy m. in. program 500 zł na każde dziecko. () Bo zależy nam na tym, by każdy obywatel w Polsce miał równe szanse rozwoju, i żeby każda miejscowość, każdy region miał równe szanse rozwoju”

— podkreśliła Szydło.

Ziobro dziękował premier za decyzję, która „pozwoliła uratować ważny dla regionu zakład”, a prywatyzację KKSM w 2011 r. ocenił jako „fatalną decyzję”.

Rząd PO skazał to ważne przedsiębiorstwo na likwidację. Jedyną szansą była +dobra zmiana+ w Polsce. Sądzę, że decyzja rządu PiS, rządu zjednoczonej prawicy, pokazuje konsekwencję i dotrzymywanie słowa. Bo wszyscy parlamentarzyści PiS, którzy reprezentują ziemię świętokrzyską, konsekwentnie obiecywali, że razem zrobimy wszystko, by odwrócić ten zły bieg sprawy. Aby w sensie symbolicznym, ale też bardzo namacalnym dla wszystkich zatrudnionych tu ludzi pokazać, że można dobrze rządzić”

— podkreślił minister.

Obecni na konferencji pracownicy KKSM powitali Szydło i Ziobrę brawami. Związki zawodowe zakładu od wielu miesięcy postulowały zakup KKSM przez ARP. Szefowa rządu oraz minister rozmawiali z górnikami, a Ziobro, zaproszony przez jednego z pracowników kopalni „Jaźwica”, odwiedził jego dom.

Do słów premier odniósł się w rozmowie z PAP były minister skarbu w rządzie Ewy Kopacz, Andrzej Czerwiński. Według niego, nie jest prawdą, że to PO doprowadziła zakłady do zapaści.

Zostawiliśmy konkretny program prywatyzacji, każdy jego punkt był sprawdzony przez wszystkie ważne instytucje, w tym NIK. Nieprawdą jest też to, że zwiększaliśmy dochody budżetu przez prywatyzację. Ona przyniosła 200 mln zł, zaś 4,5 mld zyskaliśmy przez zwiększenie dywidend”

— przekonywał Czerwiński.

Według niego, można mieć także wątpliwości co do tego, czy ARP będzie mogła przejąć KKSM.

Na to może nie zgodzić się Komisja Europejska, jako na niedozwoloną pomoc publiczną”

— zaznaczył polityk PO.

Formalnym nabywcą KKSM została należąca do ARP spółka celowa - Świętokrzyskie Kopalnie Surowców Mineralnych Sp. z o.o. z siedzibą w Kielcach.

Finalizując transakcję ARP zagwarantowała zachowanie integralności nabytego majątku KKSM oraz poniesienie nakładów na niezbędne inwestycje i kapitał obrotowy wymagany do restrukturyzacji, kontynuacji działalności i rozwoju przedsiębiorstwa”

— podkreślono w komunikacje ARP.

Jak zaznaczono, agencja traktuje nabycie KKSM jako „inwestycję długoterminową”, a zakup KKSM poprzedziły „analizy biznesowe, które wskazują na duży potencjał rozwoju spółki”.

Jednym z zadań Ministra Skarbu Państwa jest dbanie o to, by prywatyzacja gwarantowała stabilny rozwój firm. Sprzedane w 2011 r. kieleckie kopalnie są przykładem niestarannego zabezpieczenia interesów prywatyzowanej firmy i jej pracowników”

— powiedział cytowany w komunikacie szef resortu skarbu Dawid Jackiewicz.

We wtorek syndyk masy upadłościowej KKSM Tycjan Saltarski ogłosił, iż chce sprzedać likwidowaną firmę ARP. W jego ocenie, państwowa spółka złożyła najkorzystniejszą ofertę - chciała kupić zorganizowaną część przedsiębiorstwa za ponad 60 mln zł, a to o ponad 3 mln zł więcej niż proponowali inni oferenci. Zdaniem syndyka ARP gwarantuje rozwój KKSM.

W ubiegłym tygodniu zawarto akt notarialny sprzedaży nieruchomości należących do KKSM, znajdujących się w Kielcach przy ulicy Ściegiennego - na działkach stoją m. in. budynki administracyjne zakładu. Przetarg na tę część majątku przedsiębiorstwa pod koniec października ub. r. wygrała jedna z kancelarii prawnych, oferując 9 mln 40 tys. zł.

Kielecki Kopalnie Surowców Mineralnych zostały sprywatyzowane w 2011 r. 85 proc. akcji firmy od Skarbu Państwa kupiła spółka Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS). W kwietniu 2012 r. warszawski sąd ogłosił upadłość likwidacyjną DSS SA, która jako bezpośrednie przyczyny niewypłacalności wskazała zaangażowanie grupy w budowę autostrady A2. W sierpniu br. majątek przedsiębiorstwa, z wyłączeniem należności, kupiła spółka Kompania Górnicza.

W maju 2012 r. kielecki sąd postawił KKSM w stan upadłości układowej. Komisarz nadzorujący dwukrotnie występował o zmianę formy upadłości z układowej na likwidacyjną, ale sąd odrzucał te wnioski.

Pod koniec lipca 2014 r. zgromadzenie wierzycieli KKSM odrzuciło propozycje układowe spółki. W głosowaniu nie uzyskano większości, koniecznej do przyjęcia układu. Na przyjęcie układu nie zgodził się jeden z banków - największy wierzyciel KKSM. Propozycje poparła większość pracowników spółki, lokalne samorządy, instytucje publiczne oraz prywatne firmy.

Na liście wierzycieli KKSM znajdowało się wówczas 580 osób fizycznych i prawnych (400 osób to obecni i byli pracownicy zakładu). Kwota wierzytelności wynosiła ponad 193 mln zł. Krótko potem sąd orzekł zmianę postępowania upadłościowego KKSM z układowego na likwidacyjne. W listopadzie ub.r. firma przez krótki czas ponownie funkcjonowała w upadłości układowej.

Sprawę prywatyzacji KKSM badała kielecka prokuratura, która w kwietniu 2014 r. umorzyła śledztwo - nie dopatrzyła się nieprawidłowości w działaniach urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa. Z kolei w sierpniu br. śledczy umorzyli sprawę ewentualnego naruszania praw pracowniczych w KKSM przez nowy zarząd firmy.

Trwa postępowanie dotyczące funkcjonowania KKSM po prywatyzacji. Sprawdzane są m.in. wątki ewentualnego pokrzywdzenia wierzycieli spółki, ewentualnego przywłaszczenia mienia spółki, zasadności zawierania umów leasingowych i kredytowych o wartości kilkudziesięciu milionów złotych i sposoby wykorzystania uzyskanych w wyniku realizacji tych umów pieniędzy oraz urządzeń.

Kolejne śledztwa dotyczące KKSM zapowiedział Ziobro. Będą one prowadzone po połączeniu urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Jedno z nich ma dotyczyć przebiegu postępowania upadłościowego, a inne - prywatyzacja firmy. Na wniosek ministra sprawiedliwości, prowadzone przez kielecki sąd postępowanie upadłościowe KKSM, objął nadzorem Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych to firma ze 141-letnią tradycją w wydobyciu i przerobie kamienia. Do spółki należą trzy kopalnie dolomitu i dwie piasku. Załoga zakładu liczy ponad 260 osób.

K.R/PAP/as

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych