Jego zdaniem Jarosław Kaczyński (…) wierzy w kadry i będąc etatystą „do szpiku kości” nie przykłada wagi do procedur wyłaniania kadr.
Nabrał w swym swój trudnym życiorysie przekonania, że tylko on jest w stanie odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska dobrać. A ktoś, kto zrobił premierem Kazimierza Marcinkiewicza - i ile jeszcze by tu nazwisk można wymienić? - nie bardzo może uchodzić za „headhunterski” talent. Choć pewnie Jarosław Kaczyński, gdyby uczestniczył w tej rozmowie, odparłby, że mu takich ludzi zasugerowano, że błąd był tylko w tym, iż uległ, by gdyby kierował się własnym wyczuciem, to takiego Kazia, prokuratora Kaczmarka czy innych by nigdy nie wziął. Tak czy owak, jest w PiS ta wiara: dobierzmy tylko odpowiednich ludzi, to wszystko załatwi. Ofiarą tego pada służba cywilna. Podobnie chyba jest w prokuraturze.
— mówi publicysta.
Oceniając działalność prezydenta Andrzeja Dudy Ziemkiewicz podkreśla, że choć w oskarżeniach o niesamodzielność jest wiele propagandowego nadużycia, to na razie prezydent rzeczywiście nie zdecydował się na wejście w jakikolwiek konflikt z Jarosławem Kaczyńskim.
Stracił znakomitą okazję do zbudowania, z pożytkiem dla wszystkich, także dla PiS, swej politycznej siły, bo powinien był po wyborze pięciu sędziów przez obecną większość sejmową ogłosić, że z przyjęciem od nich ślubowania również się wstrzymuje i czeka na werdykt TK. Dziś widać, że konflikt mniej byłby wtedy dla Polski niszczący, a i samego prezydenta trudniej byłoby atakować. A po tym ewidentnym potknięciu z pośpiesznym przyjmowaniem ślubowań, prezydent trochę ucieka w sprawy zagraniczne i politykę historyczną. Robi tam dobra robotę, ale widać, że szuka sobie takiego pola działania, na którym nie zderzy się z liderem PiS. A warunkiem odegrania przez Andrzeja Dudę znaczącej roli jest to, aby się z nim w końcu zderzył.
Jak dodaje bowiem:
Nie ma polityki bez ojcobójstwa. Gdyby Lech Kaczyński nie „odwdzięczył się” Jerzemu Buzkowi za wydobycie z politycznego niebytu wbiciem politycznego noża w plecy, to PiS-u dzisiaj by nie było. Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji
– puentuje Ziemkiewicz.
ansa/ Polska the Times
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jego zdaniem Jarosław Kaczyński (…) wierzy w kadry i będąc etatystą „do szpiku kości” nie przykłada wagi do procedur wyłaniania kadr.
Nabrał w swym swój trudnym życiorysie przekonania, że tylko on jest w stanie odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska dobrać. A ktoś, kto zrobił premierem Kazimierza Marcinkiewicza - i ile jeszcze by tu nazwisk można wymienić? - nie bardzo może uchodzić za „headhunterski” talent. Choć pewnie Jarosław Kaczyński, gdyby uczestniczył w tej rozmowie, odparłby, że mu takich ludzi zasugerowano, że błąd był tylko w tym, iż uległ, by gdyby kierował się własnym wyczuciem, to takiego Kazia, prokuratora Kaczmarka czy innych by nigdy nie wziął. Tak czy owak, jest w PiS ta wiara: dobierzmy tylko odpowiednich ludzi, to wszystko załatwi. Ofiarą tego pada służba cywilna. Podobnie chyba jest w prokuraturze.
— mówi publicysta.
Oceniając działalność prezydenta Andrzeja Dudy Ziemkiewicz podkreśla, że choć w oskarżeniach o niesamodzielność jest wiele propagandowego nadużycia, to na razie prezydent rzeczywiście nie zdecydował się na wejście w jakikolwiek konflikt z Jarosławem Kaczyńskim.
Stracił znakomitą okazję do zbudowania, z pożytkiem dla wszystkich, także dla PiS, swej politycznej siły, bo powinien był po wyborze pięciu sędziów przez obecną większość sejmową ogłosić, że z przyjęciem od nich ślubowania również się wstrzymuje i czeka na werdykt TK. Dziś widać, że konflikt mniej byłby wtedy dla Polski niszczący, a i samego prezydenta trudniej byłoby atakować. A po tym ewidentnym potknięciu z pośpiesznym przyjmowaniem ślubowań, prezydent trochę ucieka w sprawy zagraniczne i politykę historyczną. Robi tam dobra robotę, ale widać, że szuka sobie takiego pola działania, na którym nie zderzy się z liderem PiS. A warunkiem odegrania przez Andrzeja Dudę znaczącej roli jest to, aby się z nim w końcu zderzył.
Jak dodaje bowiem:
Nie ma polityki bez ojcobójstwa. Gdyby Lech Kaczyński nie „odwdzięczył się” Jerzemu Buzkowi za wydobycie z politycznego niebytu wbiciem politycznego noża w plecy, to PiS-u dzisiaj by nie było. Andrzej Duda ma wybór: może być prezydentem wizerunkowym, a może stać się przywódcą narodowym. Na razie daję mu jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji
– puentuje Ziemkiewicz.
ansa/ Polska the Times
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/279807-rafal-ziemkiewicz-kolejny-rzad-ktory-mam-nadzieje-bedzie-bardziej-na-prawo-od-pis-wyrosnie-ze-srodowisk-ktore-dzisiaj-skupili-kukiz-i-korwin?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.