Spory adwokatów co do odpowiedzialności kancelarii prezydenta i premiera w kwestii organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska w 2010 r. zdominowały posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie ws. Tomasza Arabskiego i innych oskarżonych.
Obecnie ogłoszono przerwę, bo pełnomocnik oskarżycieli prywatnych mec. Stefan Hambura złożył wniosek, by wyłączyć sędziego Huberta Gąsiora z prowadzenia sprawy jako nieobiektywnego. Nie zarządził on bowiem odroczenia posiedzenia, o co wnosili pełnomocnicy oskarżycieli, uzasadniając to koniecznością zapoznania się z aktami sprawy - po zmianie głównego pełnomocnika. W przerwie zapadnie decyzja sądu, czy wyłączyć tego sędziego.
W środę sąd bada na tzw. posiedzeniu organizacyjnym, czy umorzyć proces pięciu osób oskarżonych w trybie prywatnym przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu. Nie wiadomo, kiedy sąd ogłosi postanowienie w tej sprawie.
Obrona wnosi, by sąd umorzył proces z braku znamion przestępstwa - jak uznała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która w 2014 r. prawomocnie umorzyła śledztwo w sprawie. Także prokuratura wniosła o umorzenie procesu, podkreślając, że organizacją lotu L. Kaczyńskiego zajmowała się przede wszystkim kancelaria prezydenta, a nie premiera.
Przeciwni umorzeniu są oskarżyciele prywatni (jest ich w sumie 11), którzy chcą procesu. To bliscy m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W sądzie stawiło się kilkoro oskarżycieli prywatnych, m.in. Ewa Kochanowska, Dorota Skrzypek i Piotr Walentynowicz.
Oskarżeni to: Tomasz Arabski (b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i odwołany niedawno ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Mirosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Nikt z oskarżonych nie stawił się na posiedzeniu sądu (nie mieli takiego obowiązku).
Oskarżenie podkreśla, że Arabski nie złożył odpowiedniego zamówienia na lot prezydenta, zgodnie z tzw. instrukcją HEAD, która regulowała loty VIP-ów. Obrona replikuje, że pisma kancelarii prezydenta do kancelarii premiera ws. lotu 10 kwietnia 2010 r. nie spełniały warunków instrukcji HEAD, bo nie wskazano w nich konkretnego lotniska w Smoleńsku ani nie podano liczby osób, które mają lecieć. Dlatego - według obrony - nie było obowiązku nadania temu pismu formalnego trybu.
Argumenty obrony nie są zasadne; nie zgadzamy się też ze stanowiskiem prokuratury
—mówiła mec. Małgorzata Wypych, adwokat kilkorga oskarżycieli prywatnych. Dodała, że na Arabskim ciążyły obowiązki zapewnienia koordynacji organizacji lotu na podstawie instrukcji HEAD (scedował je na Monikę B. - red.). Według niej konieczne jest wieloaspektowa analiza dowodów całej sprawy przez sąd.
Według obrony Arabskiego, o miejscu lądowania decydowały „osoby uprawnione do transportu specjalnego”, a do obowiązków szefa KRPM nie należało ustalanie stanu lotniska w Smoleńsku ani dostarczanie aktualnych kart podejścia.
Obrońcy podnosili, że za transport VIP-ów odpowiadał 36. pułk lotniczy, a oskarżyciele prywatni nie wykazali wpływu oskarżonych i na organizację, i na bezpieczeństwo lotu z 10 kwietnia 2010 r. Żaden z dowódców nie wykazuje, by był jakikolwiek zamiar po stronie oskarżonych - dodawali adwokaci.
Inny obrońca mec. Jacek Dubois mówił, że akt oskarżenia nie mówi ani o żadnym skutku, ani o konkretnym niebezpieczeństwie, które miałoby powstać wskutek działań oskarżonych.
Co najwyżej można mówić o niedbalstwie. Skutkiem nie jest katastrofa, lecz obniżenie rangi lotu
—replikowała mec. Wypych. W posiedzeniu wziął udział prokurator (nie oznacza to przyłączenia się prokuratury do prywatnego aktu oskarżenia). W marcu 2015 r. prokuratura złożyła sądowi wniosek o umorzenie tego postępowania wobec braku znamion czynu zabronionego i braku faktycznych podstaw oskarżenia.
Według prokuratora oskarżeni nie mieli obowiązku zapoznawać się ze statusem lotniska w Smoleńsku czy zapewnić aktualne karty podejścia. „To kancelaria prezydenta wybrała lotnisko” - podkreślił prokurator.
Prywatny akt oskarżenia pod koniec 2014 r. złożył ówczesny pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, mec. Piotr Pszczółkowski (w grudniu 2015 r. został on wybrany przez Sejm na sędziego TK - zastąpili go inni adwokaci). Podstawą aktu oskarżenia jest art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Spory adwokatów co do odpowiedzialności kancelarii prezydenta i premiera w kwestii organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska w 2010 r. zdominowały posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie ws. Tomasza Arabskiego i innych oskarżonych.
Obecnie ogłoszono przerwę, bo pełnomocnik oskarżycieli prywatnych mec. Stefan Hambura złożył wniosek, by wyłączyć sędziego Huberta Gąsiora z prowadzenia sprawy jako nieobiektywnego. Nie zarządził on bowiem odroczenia posiedzenia, o co wnosili pełnomocnicy oskarżycieli, uzasadniając to koniecznością zapoznania się z aktami sprawy - po zmianie głównego pełnomocnika. W przerwie zapadnie decyzja sądu, czy wyłączyć tego sędziego.
W środę sąd bada na tzw. posiedzeniu organizacyjnym, czy umorzyć proces pięciu osób oskarżonych w trybie prywatnym przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu. Nie wiadomo, kiedy sąd ogłosi postanowienie w tej sprawie.
Obrona wnosi, by sąd umorzył proces z braku znamion przestępstwa - jak uznała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która w 2014 r. prawomocnie umorzyła śledztwo w sprawie. Także prokuratura wniosła o umorzenie procesu, podkreślając, że organizacją lotu L. Kaczyńskiego zajmowała się przede wszystkim kancelaria prezydenta, a nie premiera.
Przeciwni umorzeniu są oskarżyciele prywatni (jest ich w sumie 11), którzy chcą procesu. To bliscy m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W sądzie stawiło się kilkoro oskarżycieli prywatnych, m.in. Ewa Kochanowska, Dorota Skrzypek i Piotr Walentynowicz.
Oskarżeni to: Tomasz Arabski (b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i odwołany niedawno ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Mirosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Nikt z oskarżonych nie stawił się na posiedzeniu sądu (nie mieli takiego obowiązku).
Oskarżenie podkreśla, że Arabski nie złożył odpowiedniego zamówienia na lot prezydenta, zgodnie z tzw. instrukcją HEAD, która regulowała loty VIP-ów. Obrona replikuje, że pisma kancelarii prezydenta do kancelarii premiera ws. lotu 10 kwietnia 2010 r. nie spełniały warunków instrukcji HEAD, bo nie wskazano w nich konkretnego lotniska w Smoleńsku ani nie podano liczby osób, które mają lecieć. Dlatego - według obrony - nie było obowiązku nadania temu pismu formalnego trybu.
Argumenty obrony nie są zasadne; nie zgadzamy się też ze stanowiskiem prokuratury
—mówiła mec. Małgorzata Wypych, adwokat kilkorga oskarżycieli prywatnych. Dodała, że na Arabskim ciążyły obowiązki zapewnienia koordynacji organizacji lotu na podstawie instrukcji HEAD (scedował je na Monikę B. - red.). Według niej konieczne jest wieloaspektowa analiza dowodów całej sprawy przez sąd.
Według obrony Arabskiego, o miejscu lądowania decydowały „osoby uprawnione do transportu specjalnego”, a do obowiązków szefa KRPM nie należało ustalanie stanu lotniska w Smoleńsku ani dostarczanie aktualnych kart podejścia.
Obrońcy podnosili, że za transport VIP-ów odpowiadał 36. pułk lotniczy, a oskarżyciele prywatni nie wykazali wpływu oskarżonych i na organizację, i na bezpieczeństwo lotu z 10 kwietnia 2010 r. Żaden z dowódców nie wykazuje, by był jakikolwiek zamiar po stronie oskarżonych - dodawali adwokaci.
Inny obrońca mec. Jacek Dubois mówił, że akt oskarżenia nie mówi ani o żadnym skutku, ani o konkretnym niebezpieczeństwie, które miałoby powstać wskutek działań oskarżonych.
Co najwyżej można mówić o niedbalstwie. Skutkiem nie jest katastrofa, lecz obniżenie rangi lotu
—replikowała mec. Wypych. W posiedzeniu wziął udział prokurator (nie oznacza to przyłączenia się prokuratury do prywatnego aktu oskarżenia). W marcu 2015 r. prokuratura złożyła sądowi wniosek o umorzenie tego postępowania wobec braku znamion czynu zabronionego i braku faktycznych podstaw oskarżenia.
Według prokuratora oskarżeni nie mieli obowiązku zapoznawać się ze statusem lotniska w Smoleńsku czy zapewnić aktualne karty podejścia. „To kancelaria prezydenta wybrała lotnisko” - podkreślił prokurator.
Prywatny akt oskarżenia pod koniec 2014 r. złożył ówczesny pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, mec. Piotr Pszczółkowski (w grudniu 2015 r. został on wybrany przez Sejm na sędziego TK - zastąpili go inni adwokaci). Podstawą aktu oskarżenia jest art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/279586-proces-smolenski-arabski-nie-poniesie-odpowiedzialnosci-wylaczyc-sedziego-gasiora-za-stronniczosc