Tomasz Lis udzielił wywiadu niemieckiemu „Die Welt” kreśląc sytuację polityczną w Polsce. Redaktor naczelny „Newsweeka” (należącego nota bene - tak jak „Die Welt” - do niemieckiego koncernu wydawczego Axel-Springer), potwierdził, że Polacy zostali wprowadzeni w błąd, bowiem kampania wyborcza prowadzona przez PiS wskazywała na złagodzenie ideologiczne partii.
Tymczasem okazało się, że ugrupowanie nie zerwało ze swoim prawicowo-nacjonalistycznym odchyleniem. Rozczarowany Lis potwierdził, że osobiści nigdy nie wierzył w rzekomą odwilż w partii, a nawet wszystkich ostrzegał przed sterowaniem rządem przez Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą szybko okazało się, że premier Beata Szydło jest tylko marionetką w rękach byłego premiera, a PiS sprzedał ją wyborcom jako polską Angelę Merkel. Sam Jarosław Kaczyński pokazuje wszystkim środkowy palec i jest w amoku demontażu liberalnej demokracji, którą tak wielu ludzi w mozole budowało przez 25 lat. Dziennikarz pytany o motywy działania Jarosława Kaczyńskiego, stwierdził:
chodzi mu o zemstę. Chce zemścić się za to, że raz będąc u władzy nie został wybrany ponownie. Ma odczucie, że wtedy wyborcy postąpili wobec niego niesprawiedliwie. Teraz może wrócić do tego, co jeszcze nie zostało zakończone.
Nikt chyba w Polsce nie jest tak naiwny, aby uwierzyć w hipotezę Lisa o marzeniach Polaków co do wykreowania polskiej Angeli Merkel. Gdyby rzeczywiście tak było, PiS nie zdobyłby 37,5 % poparcia w wyborach parlamentarnych. Redaktor naczelny „Newsweeka” chyba pomylił prywatne ubóstwienie kanclerz Niemiec z zupełnie odmiennymi odczuciami Polaków. Na pytanie niemieckiego dziennikarza o prognozę dalszych wydarzeń w Polsce, Lis odpowiada, że dokona się wewnętrzna bitwa o Polskę. Wyrażanie takich prognoz jest bardzo niebezpieczne i szkodzące naszemu krajowi. W swojej opinii na temat konieczności zawalczenia o demokratyczną Polskę, można odnieść wrażenie, że Lis niejako zachęca do wyjścia na ulice. Tymczasem forma i cel protestów KOD jest bezczelnym podżeganiem do fałszowania rzeczywistości i demonstracją resztki wiary w zasadność liberalnej pseuddemokracji, której wielu bezmyślnie hołdowało przez tyle lat.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tomasz Lis udzielił wywiadu niemieckiemu „Die Welt” kreśląc sytuację polityczną w Polsce. Redaktor naczelny „Newsweeka” (należącego nota bene - tak jak „Die Welt” - do niemieckiego koncernu wydawczego Axel-Springer), potwierdził, że Polacy zostali wprowadzeni w błąd, bowiem kampania wyborcza prowadzona przez PiS wskazywała na złagodzenie ideologiczne partii.
Tymczasem okazało się, że ugrupowanie nie zerwało ze swoim prawicowo-nacjonalistycznym odchyleniem. Rozczarowany Lis potwierdził, że osobiści nigdy nie wierzył w rzekomą odwilż w partii, a nawet wszystkich ostrzegał przed sterowaniem rządem przez Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą szybko okazało się, że premier Beata Szydło jest tylko marionetką w rękach byłego premiera, a PiS sprzedał ją wyborcom jako polską Angelę Merkel. Sam Jarosław Kaczyński pokazuje wszystkim środkowy palec i jest w amoku demontażu liberalnej demokracji, którą tak wielu ludzi w mozole budowało przez 25 lat. Dziennikarz pytany o motywy działania Jarosława Kaczyńskiego, stwierdził:
chodzi mu o zemstę. Chce zemścić się za to, że raz będąc u władzy nie został wybrany ponownie. Ma odczucie, że wtedy wyborcy postąpili wobec niego niesprawiedliwie. Teraz może wrócić do tego, co jeszcze nie zostało zakończone.
Nikt chyba w Polsce nie jest tak naiwny, aby uwierzyć w hipotezę Lisa o marzeniach Polaków co do wykreowania polskiej Angeli Merkel. Gdyby rzeczywiście tak było, PiS nie zdobyłby 37,5 % poparcia w wyborach parlamentarnych. Redaktor naczelny „Newsweeka” chyba pomylił prywatne ubóstwienie kanclerz Niemiec z zupełnie odmiennymi odczuciami Polaków. Na pytanie niemieckiego dziennikarza o prognozę dalszych wydarzeń w Polsce, Lis odpowiada, że dokona się wewnętrzna bitwa o Polskę. Wyrażanie takich prognoz jest bardzo niebezpieczne i szkodzące naszemu krajowi. W swojej opinii na temat konieczności zawalczenia o demokratyczną Polskę, można odnieść wrażenie, że Lis niejako zachęca do wyjścia na ulice. Tymczasem forma i cel protestów KOD jest bezczelnym podżeganiem do fałszowania rzeczywistości i demonstracją resztki wiary w zasadność liberalnej pseuddemokracji, której wielu bezmyślnie hołdowało przez tyle lat.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/279534-protesty-kod-bezczelne-podzeganie-do-falszowania-rzeczywistosci-i-demonstracja-resztki-wiary-w-zasadnosc-liberalnej-pseuddemokracji?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.