Trawestując wczorajsze słowa Draculi polskiej prywatyzacji, europosła z ramienia PO Janusza Lewandowskiego: „To najgorszy dzień dla Polski od 2004 roku, po obejrzeniu debaty”, należałoby stwierdzić: „To najgorszy dzień dla Platformy Obywatelskiej od przegranych wyborów”.
Może on stać się przysłowiowym gwoździem do trumny tej formacji. Ryszard Petru i jego dziewczyny stoją przed szansą wzięcia całej puli liberalnej opozycji, choć to trochę jeszcze może trochę potrwać. Działacze Platformy najwyraźniej wystraszyli się piętna współczesnej Targowicy i w ostatniej chwili postanowili zostawić szkalowanie Polski na forum Parlamentu Europejskiego swoim towarzyszom z Europejskiej Partii Ludowej oraz innej maści zaprzyjaźnionym lewakom. Na czoło wśród nich wybiła się zdecydowanie Gabriele Zimmer zwana pieszczotliwie Gabi, czerwona jak burak komunistka z byłej NRD. Ta świetlana postać strasburskich salonów, kiedy w Polsce „Solidarność” walczyła z komuną, przez 6 lat pełniła funkcję członka SED (komunistyczna partia wschodnich Niemiec) w fabryce broni myśliwskiej i sportowej im. Ernsta Thälmanna, redagując gazetkę zakładową. Po przejściu typowej dla byłych komunistów „transformacji” została przewodniczącą grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordyckiej Zielonej Lewicy w Strasburgu. Interesuje się Polską. Wraz z Piotrem Ikonowiczem organizowała kiedyś wystawę „Bieda w Łodzi”, a teraz poucza nas jak mamy budować demokrację.
Nazwanie jej bezczelnej postawy „pluciem w twarz Polakom” to łagodne sformułowanie. Niestety tacy są właśnie akolici rodzimej opozycji spod znaku Schetyny, Lewandowskiego, Petru i jego dziewczyn. Ale szyta misternie próba obalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości przy pomocy europejskich elit runęła niczym domek z kart po brawurowym wystąpieniu premier Beaty Szydło. To ona zdyskontowała knutą przez miesiąc intrygę, w którą zaangażowani byli z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zarówno „król Europy” Donald Tusk jak i jego wierna asystentka komisarz Elżbieta Bieńkowska. Nasza premier dokonała rzeczy niebywałej. Nie mówiąc nic konkretnego zdobyła poklask nawet nieprzychylnych sobie dotąd komentatorów, którzy stwierdzili prawie jednogłośnie, że wraca z tarczą. To wynik solidnego przygotowania występu Beaty Szydło i dobre rozpoznanie terenu. Zwycięstwo formy nad treścią, równie ważne w polityce. Wiadomo bowiem, że na forum w Strasburgu generalnie dyskutuje się o wszystkim i o niczym, natomiast prawdziwe decyzje zapadają w komisjach. Ktokolwiek miał okazję widzieć choć raz obrady PE, to wie, że gra na emocjach jest chlebem powszednim tej instytucji. Tak też było i tym razem. Przeciwnicy kompletnie merytorycznie nie przygotowani do ataków (nawet nie raczyli się zapoznać z dokumentem przesłanym im wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość) starali się zrobić dobre wrażenie, popisując się lepiej lub gorzej swoimi talentami oratorskimi.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Trawestując wczorajsze słowa Draculi polskiej prywatyzacji, europosła z ramienia PO Janusza Lewandowskiego: „To najgorszy dzień dla Polski od 2004 roku, po obejrzeniu debaty”, należałoby stwierdzić: „To najgorszy dzień dla Platformy Obywatelskiej od przegranych wyborów”.
Może on stać się przysłowiowym gwoździem do trumny tej formacji. Ryszard Petru i jego dziewczyny stoją przed szansą wzięcia całej puli liberalnej opozycji, choć to trochę jeszcze może trochę potrwać. Działacze Platformy najwyraźniej wystraszyli się piętna współczesnej Targowicy i w ostatniej chwili postanowili zostawić szkalowanie Polski na forum Parlamentu Europejskiego swoim towarzyszom z Europejskiej Partii Ludowej oraz innej maści zaprzyjaźnionym lewakom. Na czoło wśród nich wybiła się zdecydowanie Gabriele Zimmer zwana pieszczotliwie Gabi, czerwona jak burak komunistka z byłej NRD. Ta świetlana postać strasburskich salonów, kiedy w Polsce „Solidarność” walczyła z komuną, przez 6 lat pełniła funkcję członka SED (komunistyczna partia wschodnich Niemiec) w fabryce broni myśliwskiej i sportowej im. Ernsta Thälmanna, redagując gazetkę zakładową. Po przejściu typowej dla byłych komunistów „transformacji” została przewodniczącą grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordyckiej Zielonej Lewicy w Strasburgu. Interesuje się Polską. Wraz z Piotrem Ikonowiczem organizowała kiedyś wystawę „Bieda w Łodzi”, a teraz poucza nas jak mamy budować demokrację.
Nazwanie jej bezczelnej postawy „pluciem w twarz Polakom” to łagodne sformułowanie. Niestety tacy są właśnie akolici rodzimej opozycji spod znaku Schetyny, Lewandowskiego, Petru i jego dziewczyn. Ale szyta misternie próba obalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości przy pomocy europejskich elit runęła niczym domek z kart po brawurowym wystąpieniu premier Beaty Szydło. To ona zdyskontowała knutą przez miesiąc intrygę, w którą zaangażowani byli z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zarówno „król Europy” Donald Tusk jak i jego wierna asystentka komisarz Elżbieta Bieńkowska. Nasza premier dokonała rzeczy niebywałej. Nie mówiąc nic konkretnego zdobyła poklask nawet nieprzychylnych sobie dotąd komentatorów, którzy stwierdzili prawie jednogłośnie, że wraca z tarczą. To wynik solidnego przygotowania występu Beaty Szydło i dobre rozpoznanie terenu. Zwycięstwo formy nad treścią, równie ważne w polityce. Wiadomo bowiem, że na forum w Strasburgu generalnie dyskutuje się o wszystkim i o niczym, natomiast prawdziwe decyzje zapadają w komisjach. Ktokolwiek miał okazję widzieć choć raz obrady PE, to wie, że gra na emocjach jest chlebem powszednim tej instytucji. Tak też było i tym razem. Przeciwnicy kompletnie merytorycznie nie przygotowani do ataków (nawet nie raczyli się zapoznać z dokumentem przesłanym im wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość) starali się zrobić dobre wrażenie, popisując się lepiej lub gorzej swoimi talentami oratorskimi.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278834-debata-w-pe-platforma-przegrala-tam-gdzie-byla-pewna-zwyciestwa