Podkreślano głównie prawo polskiego rządu wybranego w demokratycznych wyborach do dokonywania zmian w naszym kraju i brak legitymacji KE do mieszania się w te zmiany.
Niektórzy z nich występowali z kartkami (jestem Polakiem), podkreślając zasługi Polaków w walce z dwoma totalitaryzmami (niemieckim, rosyjskim), a także ogromny wkład Polaków w zmiany w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 80-tych w tym także obalenie muru berlińskiego.
Bardzo mocne, a jednocześnie merytoryczne wystąpienie miał w imieniu delegacji polskiej w ECR prof. Legutko, który zwrócił uwagę na 4 problemy: drastyczny język używany dla opisywania sytuacji w Polsce przez niektórych unijnych polityków (zamach stanu, putnizacja, sytuacja jak na Białorusi), niejasne źródła informacji z Polski na jakich opiera się Komisja, stosowanie przez Komisję podwójnych standardów (np. Niemcy mogą łamać unijną solidarność energetyczną, a Polska nie może zmienić ustawy o Trybunale), wreszcie o przekraczaniu przez Komisję swoich kompetencji czego jaskrawym przykładem jest rozpoczęcie procedury nadzorczej wobec Polski.
Tych, którzy podzielali niepokój Komisji o charakter zmian dokonywany przez obecny rząd było bardzo niewielu, prym wodził tu szef liberałów Guy Verhofstadt (to on zaprosił przywódcę KOD-u pana Kijowskiego do PE), szefowa zielonych Rebecca Harms (choć już inna przedstawicielka tej frakcji zaatakowała Komisję za sprzyjanie Gazpromowi w budowie gazociągu Nord Stream 2), wreszcie przedstawicielka komunistów Niemka Gabiele Zimmer. Nawet przedstawiciel Platformy w debacie Jan Olbrycht także tych niepokojów Komisji nie poparł, choć w kuluarach europosłowie tej partii bardzo mocno atakowali rząd Beaty Szydło i zmiany wprowadzane w naszym kraju.
Pojednawcze końcowe wystąpienie premier Szydło tylko podkreśliło fakt, że ze Strasburga wyjeżdża ona z tarczą ale już wystąpienia komisarzy Timmermansa i Oettingera świadczą o tym, że wojna Komisji z Polską będzie niestety trwała dalej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podkreślano głównie prawo polskiego rządu wybranego w demokratycznych wyborach do dokonywania zmian w naszym kraju i brak legitymacji KE do mieszania się w te zmiany.
Niektórzy z nich występowali z kartkami (jestem Polakiem), podkreślając zasługi Polaków w walce z dwoma totalitaryzmami (niemieckim, rosyjskim), a także ogromny wkład Polaków w zmiany w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 80-tych w tym także obalenie muru berlińskiego.
Bardzo mocne, a jednocześnie merytoryczne wystąpienie miał w imieniu delegacji polskiej w ECR prof. Legutko, który zwrócił uwagę na 4 problemy: drastyczny język używany dla opisywania sytuacji w Polsce przez niektórych unijnych polityków (zamach stanu, putnizacja, sytuacja jak na Białorusi), niejasne źródła informacji z Polski na jakich opiera się Komisja, stosowanie przez Komisję podwójnych standardów (np. Niemcy mogą łamać unijną solidarność energetyczną, a Polska nie może zmienić ustawy o Trybunale), wreszcie o przekraczaniu przez Komisję swoich kompetencji czego jaskrawym przykładem jest rozpoczęcie procedury nadzorczej wobec Polski.
Tych, którzy podzielali niepokój Komisji o charakter zmian dokonywany przez obecny rząd było bardzo niewielu, prym wodził tu szef liberałów Guy Verhofstadt (to on zaprosił przywódcę KOD-u pana Kijowskiego do PE), szefowa zielonych Rebecca Harms (choć już inna przedstawicielka tej frakcji zaatakowała Komisję za sprzyjanie Gazpromowi w budowie gazociągu Nord Stream 2), wreszcie przedstawicielka komunistów Niemka Gabiele Zimmer. Nawet przedstawiciel Platformy w debacie Jan Olbrycht także tych niepokojów Komisji nie poparł, choć w kuluarach europosłowie tej partii bardzo mocno atakowali rząd Beaty Szydło i zmiany wprowadzane w naszym kraju.
Pojednawcze końcowe wystąpienie premier Szydło tylko podkreśliło fakt, że ze Strasburga wyjeżdża ona z tarczą ale już wystąpienia komisarzy Timmermansa i Oettingera świadczą o tym, że wojna Komisji z Polską będzie niestety trwała dalej.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278770-wygrana-bitwa-w-pe-ale-wojna-komisji-z-polska-bedzie-niestety-kontynuowana?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.