"Debata w PE o sytuacji w Polsce to "wiatr w żagle" dla rządu PiS". "Premier Beata Szydło wraca do kraju z tarczą". Ciekawa ocena eksperta

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Debata w PE o sytuacji w Polsce to „wiatr w żagle” dla rządu Prawa i Sprawiedliwości, premier Beata Szydło wraca do kraju z tarczą**

— ocenił dr Jacek Reginia-Zacharski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Pierwsze wystąpienie premier Beaty Szydło w czasie debaty było dobre, kolejne były trochę mniej koncyliacyjne, z kolei wypowiedzi niektórych europosłów były kuriozalne, niektóre były popisem gry aktorskiej, ale jeśli mielibyśmy poddać tę debatę analizie rzeczowej, to premier Szydło wraca do kraju z tarczą

— powiedział Reginia-Zacharski. Jak ocenił, głos Polski w debacie „wybrzmiał stanowczo”.

Przyczynkiem do wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim były zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych w Polsce. Premier Beata Szydło przekonywała m.in., że w Polsce nie doszło do złamania konstytucji, a zmiany są zgodne z europejskimi standardami.

Debata w europarlamencie nie będzie miała wielkiego znaczenia dla polityki wewnętrznej w Polsce, ale będzie wiatrem w żagle dla rządu PiS, tym bardziej, że również prezydent Andrzej Duda był w Brukseli - to są dwa solidne, dobre szkwały w żagle dla prezydenta i pani premier. Nie przesadzałbym jednak, że to wyznaczy jakiś nowy kurs, czy bardzo umocni obóz rządzący, bo tu jest jednak wiele znaków zapytania

— ocenił Reginia-Zacharski.

Według eksperta, kluczowa będzie decyzja, czy na kolejnej sesji PE na początku lutego przyjęta zostanie rezolucja na temat Polski. „Głosy w tej sprawie są podzielone, jedni europosłowie mówią, że jeśli pojawi się taki wniosek to niedobrze, drudzy, że dobrze” - zauważył Reginia-Zacharski.

Debata nie wniosła wiele nowego, nie chodziło o to, żeby kogokolwiek przekonywać. Premier Beata Szydło miała dużo racji, mówiąc, że nie było w zasadzie do niej merytorycznych pytań o kwestie Trybunału Konstytucyjnego, czy media publiczne

— powiedział Reginia-Zacharski.

Jak ocenił, głos w debacie europosła PiS prof. Ryszarda Legutki był „bardzo rzeczowy i emocjonalny”.

Prof. Legutko miał w debacie ewidentną rację, to nie była rozmowa o faktach, wiele frakcji nie poruszało się prawie wcale w sferze konkretów

— dodał ekspert.

Z kolei - jego zdaniem - wystąpienie szefa grupy PO w PE Jana Olbrychta było w zasadzie niewidoczne.

Olbrychtowi nie wypadało atakować premier Polski w europarlamencie, nie wyglądałoby to dobrze, dla Platformy debata o sytuacji Polski nie była zgrabna

— ocenił Reginia-Zacharski.

Według niego, dobrze się stało, iż debata w PE była relacjonowana w mediach ogólnopolskich.

Pokazało to, że obraz instytucji europejskich - które mają zajmować stanowisko niechętne rządowi PiS - jest fałszywy, bo głosy w debacie były przynajmniej zrównoważone

— zauważył ekspert.

KL,PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych