Komitety Obrony Demokracji Petru. "Bronią swojej sytuacji materialnej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Na ciekawy trop związany z KOD naprowadziła – pewnie mimowolnie – dziennikarka telewizyjna Polsatu News Dorota Bawołek, przebywająca na stałe w Brukseli. Trochę to nieeleganckie wobec niej, bo może mieć przez to drobne przykrości ze strony swoich szefów, którzy sympatykami PiS nie są. Jak już większość czytelników naszego portalu wie, Bawołek, dziennikarka ambitna, ale nieostrożna, zdemaskowała uczestników antydudowskiej demonstracji, występującej pod szyldem politycznym Komitetu Obrony Demokracji, zorganizowanej na Placu Schumanna w Brukseli przed budynkiem Parlamentu Europejskiego.

Okazało się, że demonstranci to urzędnicy UE. To bardzo ciekawe. Trzeba założyć, że to Polacy zatrudnieni w administracji Unii. Mam tam wielu znajomych, z których część przebywa na stałe w Brukseli od kilkunastu lat, niektórzy od kilku. Są tam polskie małżeństwa, stałe rodziny mieszane polsko-belgijskie. Część z nich ma podwójne obywatelstwo. Wpadają co najmniej raz do roku do Polski, aby spędzić święta w gronie najbliższych, najczęściej rodziców. Wśród tych kilkudziesięciu osób, jakie znam, które zapuściły mocne korzenie w Brukseli, wszyscy, ale to dosłownie wszyscy, są zawziętymi, by nie rzec fanatycznymi zwolennikami Platformy. Urządzali się na dobre w Brukseli już w okresie rządów Platformy i w jakimś stopniu to rządom partii Tuska zawdzięczają swoje wygodne, na granicy luksusu życie.

Zrozumiałe, że zmiana władzy w Polsce, w ich wyobraźni stanowi zagrożenie dla bezproblemowego dla nich życia, a często – ze względu na niewspółmierną różnicę ich zarobków w porównaniu do tego, co urzędnicy dostają w Polsce – również dla ich bliskich w kraju, których wspomagają finansowo.

W ich poczuciu „demokracja” ma swoisty konkretny wymiar w dochodach. Stając w obronie demokracji, wznosząc antypisowskie okrzyki, bronią swojej sytuacji materialnej. W Brukseli nie zagrożonej. Ale strach ma wielkie oczy.

Bez obawy o pomyłkę, biorąc pod uwagę wszelkie różnice, można przenieść tamtą sytuację na grunt polski. Analogia jest oczywista. Manifestacje KOD są w istocie w obronie sytuacji materialnej, pozycji i miejsc pracy jej uczestników.

Pewnie nie mylę się, jeśli powiem, że lwią część składu tych manifestacji stanowią urzędnicy państwowej administracji i ich rodziny. Ich motywy są o wiele bardziej napięte niż demonstrantów brukselskich. Bo tu w Polsce te straszne reformy PiS mogą ich naprawdę dotknąć. A nawet w nich uderzyć. Tak jak w niektórych ludzi mediów publicznych. Idą okropne czasy. KOD jest jedynym ratunkiem, jaki pojawił się na ich horyzoncie. Więc kurczowo się go chwycili. I wymachują nim z całych swych sił. A sprytny Petru to wykorzystuje pod wygodnymi dla siebie hasłami politycznymi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych