Absurdalne wywody redaktora z Czerskiej w niemieckiej prasie. „Nagonka w Polsce osiągnęła taki poziom, że nie można nawet spokojnie czytać politycznej książki w kawiarni”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Pixabay.com/seargeant
Fot. Pixabay.com/seargeant

Dziennikarz „GW” Michał Kokot lamentuje na łamach monachijskiego dziennika „Süddeutsche Zeitung” nad rzekomym „nowym podziałem Polski” i fali nienawiści rozlewającej się po narodzie, oczywiście z winy PiS-u.

Ten nowy podział sam boleśnie odczuwam na własnej skórze. Jestem obrzucany obelgami w sieci. Ludzie nazywają mnie zdrajcą narodu i Volksdeutschem. Tylko dlatego, że źle pisze o nowym rządzie w niemieckich mediach. O dziwo dzieje się tak dopiero odkąd Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory

—skarży się dziennikarz „GW”. Kokot zarzeka się, że dla „niemieckich mediów pisze już od dwóch lat” i był równie krytyczny wobec rządu Platformy Obywatelskiej.

Wtedy to nikomu nie przeszkadzało

—twierdzi. Szkoda, że przy tej okazji nie przytoczył ani jednego przykładu swojej antyrządowej postawy w okresie miłościwego panowania w Polsce Tuska i Kopacz. Zdaniem dziennikarza „GW” Jarosław Kaczyński chce „przebudować państwo i wychować sobie armię lojalnych wyborców by osłabić opozycję”.

Że dzieje się to za cenę głębokiego podzielenia społeczeństwa jest mu obojętne. PiS używa retoryki, która coraz bardziej zatruwa atmosferę w Polsce. Kto nie stoi po stronie konserwatystów ma zostać wykluczony s debaty publicznej

—pieni się Kokot. Następnie wylewa krokodyle łzy nad „kolegami w mediach publicznych”, którzy są „najlepszymi w kraju”.

Przez ostatnie dni zostali wymienieni na przeciętnych, młodych i niedoświadczonych. Dla PiS tacy mają jednak jedną bezcenną zaletę: Są partii wierni aż do samozaparcia. Będą prezentowali fakty tak, aby były wygodne dla rządzących

—twierdzi. Na tym jednak nie koniec wstrząsających wywodów Kokota. Nie tylko on sam jest bowiem atakowany w sieci przez fanatycznych zwolenników PiS-u, ale każdy, kto ma jakieś poglądy, bez względu na to jakie, lub interesuje się zwyczajnie polityką, pada ofiarą klimatu nienawiści.

Fot. suedeutsche.de/screenshot
Fot. suedeutsche.de/screenshot

Nagonka osiągnęła taki poziom, że nie można nawet spokojnie czytać politycznej książki w kawiarni, by nie być atakowanym. Znajoma będąc w kawiarni położyła na stoliku biografię Orbana. Od razu podszedł do niej obcy człowiek i zapytał: Co się pani stało? To chce pani czytać? [….]

—referuje dziennikarz gazety z Czerskiej. Gdyby tych wstrząsających ataków było mało, SDP – jak twierdzi Kokot – nie chce bronić zwolnionych Lisów, Kraśków i całej reszty.

Nie ma już solidarności. […] Staliśmy się tym, co chcieli konserwatywni politycy. Żołnierzami jednej i drugiej strony. Jakie to smutne

—marudzi Kokot.

Czytaj także: „Co naprawdę dzieje się w Polsce?” Ofensywa europosłów PiS. „Pod rządami PO zdarzały się przypadki nadzoru a nawet represji wobec osób krytykujących rząd”

Oraz: Skąd mu się biorą takie porównania? Lis porównuje PiS do… męża bijącego żonę. „Pan Henio chce zafundować małżonce kolejne manto, a jak będzie dostęp do zbioru zastrzeżonego…”

Ryb, sueddeutsche.de

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych