Gdyby Polska miała w ostatnim ćwierćwieczu świetny wizerunek, za rządów Donalda Tuska, Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego nie byłaby traktowana jak wielki niemowa. Oczywiście Radosław Sikorski będzie twierdził, że było odwrotnie, bo w krytycznym dla Ukrainy momencie brał udział w rozmowach z Wiktorem Janukowyczem i ówczesną opozycją. Ale przecież te rozmowy miały inny skutek od zamierzonego, a udział Sikorskiego wynikał z tego, że Niemcy i Francuzi chcieli mieć przyzwoitkę dającą im alibi. Także Donald Tusk i Jerzy Buzek powiedzą pewnie, że dzięki świetnemu wizerunkowi Polski jeden został szefem Rady Europejskiej, a drugi był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Tyle tylko, że choćby z perspektywy szefowania europarlamentowi przez Niemca Martina Schulza widać, jak formalna i w sumie dekoracyjna była krótka kadencja Buzka. A po urzędowaniu Donalda Tuska jeszcze wyraźniej widać, jak mało ma on do gadania w Brukseli. I widać, jak wiele polskich interesów poświęcił on jako premier, by tę wysoko opłacaną fuchę dostać. A w praktyce świetny wizerunek i pozycja Polski polegały na tym, że mało kto pytał przedstawicieli naszego kraju o zdanie, skoro nie różniło się ono od niemieckiego. Świetny wizerunek po prostu polegał na tym, że polskie władze były grzeczne i potulne, ale kompletnie nie broniły polskich interesów. O wiele bardziej wolałbym, i pewnie nie tylko ja, żeby wizerunek nie był tak nominalnie świetny, tylko, żeby wszyscy się z Polską liczyli i traktowali ją jak bardzo ważnego gracza i bardzo trudnego negocjatora, a nie jak miłego statystę czy wręcz słup.
Tylko przytoczone powyżej przykłady (a można by je mnożyć) pokazują, że opowieści o świetnym wizerunku Polski i równie świetnej opinii o niej w 26-leciu, a szczególnie w ostatnich ośmiu latach, to po prostu bajki z mchu i paproci. A nawet gorzej, bo te bajki demobilizowały i sprawiały, że poprzednie polskie władze pozwalały sobie bezkarnie wchodzić na głowę, pozwalały się ogrywać jak dzieci i przegrywać ważne dla Polski sprawy, byle tylko usłyszeć jakieś zdawkowe i grzecznościowe komplementy. Akurat to w ogóle nie świadczy o świetnym wizerunku i świetnej opinii, lecz o głupocie i naiwności.
„Śmiech i złość” - zbiór felietonów Jana Pietrzaka z lat 2008 - 2015. z ośmiu lat rządów nieszczęsnej koalicji PO-PSL. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdyby Polska miała w ostatnim ćwierćwieczu świetny wizerunek, za rządów Donalda Tuska, Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego nie byłaby traktowana jak wielki niemowa. Oczywiście Radosław Sikorski będzie twierdził, że było odwrotnie, bo w krytycznym dla Ukrainy momencie brał udział w rozmowach z Wiktorem Janukowyczem i ówczesną opozycją. Ale przecież te rozmowy miały inny skutek od zamierzonego, a udział Sikorskiego wynikał z tego, że Niemcy i Francuzi chcieli mieć przyzwoitkę dającą im alibi. Także Donald Tusk i Jerzy Buzek powiedzą pewnie, że dzięki świetnemu wizerunkowi Polski jeden został szefem Rady Europejskiej, a drugi był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Tyle tylko, że choćby z perspektywy szefowania europarlamentowi przez Niemca Martina Schulza widać, jak formalna i w sumie dekoracyjna była krótka kadencja Buzka. A po urzędowaniu Donalda Tuska jeszcze wyraźniej widać, jak mało ma on do gadania w Brukseli. I widać, jak wiele polskich interesów poświęcił on jako premier, by tę wysoko opłacaną fuchę dostać. A w praktyce świetny wizerunek i pozycja Polski polegały na tym, że mało kto pytał przedstawicieli naszego kraju o zdanie, skoro nie różniło się ono od niemieckiego. Świetny wizerunek po prostu polegał na tym, że polskie władze były grzeczne i potulne, ale kompletnie nie broniły polskich interesów. O wiele bardziej wolałbym, i pewnie nie tylko ja, żeby wizerunek nie był tak nominalnie świetny, tylko, żeby wszyscy się z Polską liczyli i traktowali ją jak bardzo ważnego gracza i bardzo trudnego negocjatora, a nie jak miłego statystę czy wręcz słup.
Tylko przytoczone powyżej przykłady (a można by je mnożyć) pokazują, że opowieści o świetnym wizerunku Polski i równie świetnej opinii o niej w 26-leciu, a szczególnie w ostatnich ośmiu latach, to po prostu bajki z mchu i paproci. A nawet gorzej, bo te bajki demobilizowały i sprawiały, że poprzednie polskie władze pozwalały sobie bezkarnie wchodzić na głowę, pozwalały się ogrywać jak dzieci i przegrywać ważne dla Polski sprawy, byle tylko usłyszeć jakieś zdawkowe i grzecznościowe komplementy. Akurat to w ogóle nie świadczy o świetnym wizerunku i świetnej opinii, lecz o głupocie i naiwności.
„Śmiech i złość” - zbiór felietonów Jana Pietrzaka z lat 2008 - 2015. z ośmiu lat rządów nieszczęsnej koalicji PO-PSL. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278231-jaki-swietny-wizerunek-polski-w-ostatnim-26-leciu-jesli-juz-to-wizerunek-naiwniaka-i-popychadla?strona=2