Gdy w Polsce pojawia się rząd, który mówi jasno, że będzie bronił interesów państwa polskiego, a nie interesów wielkich korporacji i innych państw UE, to okazuje się, że zmiany dokonywane zgodnie z kompetencjami parlamentu wywołują burzę
— mówi portalowi wPolityce.pl Bartosz Kownacki, wiceszef MON.
wPolityce.pl: Od początku działania rządu PiS-u opozycja i część komentatorów apeluje o spokój, mniejsze tempo prac rządu i mniejszą jednoznaczność w działaniu. Obecnie okazuje się, że PiS narobił Polakom wstydu na pół Europy, bo Komisja Europejska wzięła sobie nas za cel…
Bartosz Kownacki, wiceszef MON: Wydaję mi się, że Komisja Europejska powinna kilka innych państw wziąć sobie za cel. Cała sytuacja pokazuje niestety, że mamy w UE podwójne standardy. Kraje „nowej Unii” są traktowane jako latyfundium tzw. „starej Unii”. To widać w tej sprawie. Widzimy, że różnie traktuje się państwa w UE, takie jak Francja, Luksemburg, Szwecja, Niemcy, a inaczej Polskę.
Brzmi to jak próba wykrętów i zmiany tematu.
Ależ jeśli Komisja Europejska chce rozmawiać o demokracji, to niech przyjrzy się sytuacji w Niemczech. Tam cenzurowano informacje o atakach na kobiety, których dokonywali uchodźcy. Poprawność polityczna nie pozwoliła podać tej wiadomości, póki ona się nie rozlała po internecie. Media główne w Niemczech wyciszyły te wiadomości. KE milczała również, gdy likwidowano Trybunał Konstytucyjny w Luksemburgu. Gdy media publiczne we Francji czy Hiszpanii są obsadzane przez polityków partii rządzącej, Komisji milczy. Gdy prezydent Francji czy większość parlamentarna w Hiszpanii mają prawo obsadzać media publiczne w tych krajach, to nikt nic nie mówi. Jednak, gdy w Polsce pojawia się rząd, który mówi jasno, że będzie bronił interesów państwa polskiego, a nie interesów wielkich korporacji i innych państw UE, to okazuje się, że zmiany dokonywane zgodnie z kompetencjami parlamentu wywołują burzę.
Sugeruje Pan, że w tym krzyku nie chodzi o sprawę mediów czy TK? De facto na czym innym opiera się ten konflikt?
Tu nie chodzi w ogóle o media publiczne czy TK. Tu chodzi właśnie o plany i zapowiedzi polskiego rządu. Unia Europejska boi się, że interesy największych państw są zagrożone. Gdy takie same zmiany w TK robiła Platforma Obywatelska, to Unia siedziała cicho. Gdy służby wkraczały do jednej z redakcji, Komisja nie alarmowała. Dziś zmiany są kosmetyczne. To jednak nie one są najważniejsze. Unia podnosi rwetes, ponieważ boi się, że interesy niemieckich koncernów – banków czy koncernów, zajmujące się handlem – zostaną osłabione. To to jest najpoważniejszym problemem.
Rysuje Pan konfrontacyjny obraz relacji Polski i Brukseli. To pierwszy krok do poważniejszych refleksji o obecności Polski w Unii?
Mamy przyczynek do debaty o funkcjonowaniu Unii. Należy przyznać rację tym, którzy mieli obawy, gdy Polska wchodziła do UE i mówili, że będziemy gorzej traktowani. Jeśli ktoś dziś mówi, że byliśmy prymusem, a obecnie siedzimy w oślej ławce, to coś jest nie tak. Jeśli ktoś jest rzeczywistym prymusem, jeśli kogoś traktuje się jako rzeczywistego partnera i osobę, którą można dawać za przykład, to nawet, gdy mu się lekko powinie nogo, to nie powoduje, że siedzi na oślej ławce. Takie komentarze wskazują, jak wątła jest pozycja Polski w UE, jak łatwo przestawić nas z kąta w kąt, w zależności od tego, czy Polska realizuje interesy UE. Trzeba się zastanowić, czy UE w takim kształcie to jest wspólnota narodów, czy ma być – moim zdaniem do tego zmierza – sposób realizowania ekspansywnej polityki gospodarczej przez najsilniejsze państwa, głównie przez Niemcy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdy w Polsce pojawia się rząd, który mówi jasno, że będzie bronił interesów państwa polskiego, a nie interesów wielkich korporacji i innych państw UE, to okazuje się, że zmiany dokonywane zgodnie z kompetencjami parlamentu wywołują burzę
— mówi portalowi wPolityce.pl Bartosz Kownacki, wiceszef MON.
wPolityce.pl: Od początku działania rządu PiS-u opozycja i część komentatorów apeluje o spokój, mniejsze tempo prac rządu i mniejszą jednoznaczność w działaniu. Obecnie okazuje się, że PiS narobił Polakom wstydu na pół Europy, bo Komisja Europejska wzięła sobie nas za cel…
Bartosz Kownacki, wiceszef MON: Wydaję mi się, że Komisja Europejska powinna kilka innych państw wziąć sobie za cel. Cała sytuacja pokazuje niestety, że mamy w UE podwójne standardy. Kraje „nowej Unii” są traktowane jako latyfundium tzw. „starej Unii”. To widać w tej sprawie. Widzimy, że różnie traktuje się państwa w UE, takie jak Francja, Luksemburg, Szwecja, Niemcy, a inaczej Polskę.
Brzmi to jak próba wykrętów i zmiany tematu.
Ależ jeśli Komisja Europejska chce rozmawiać o demokracji, to niech przyjrzy się sytuacji w Niemczech. Tam cenzurowano informacje o atakach na kobiety, których dokonywali uchodźcy. Poprawność polityczna nie pozwoliła podać tej wiadomości, póki ona się nie rozlała po internecie. Media główne w Niemczech wyciszyły te wiadomości. KE milczała również, gdy likwidowano Trybunał Konstytucyjny w Luksemburgu. Gdy media publiczne we Francji czy Hiszpanii są obsadzane przez polityków partii rządzącej, Komisji milczy. Gdy prezydent Francji czy większość parlamentarna w Hiszpanii mają prawo obsadzać media publiczne w tych krajach, to nikt nic nie mówi. Jednak, gdy w Polsce pojawia się rząd, który mówi jasno, że będzie bronił interesów państwa polskiego, a nie interesów wielkich korporacji i innych państw UE, to okazuje się, że zmiany dokonywane zgodnie z kompetencjami parlamentu wywołują burzę.
Sugeruje Pan, że w tym krzyku nie chodzi o sprawę mediów czy TK? De facto na czym innym opiera się ten konflikt?
Tu nie chodzi w ogóle o media publiczne czy TK. Tu chodzi właśnie o plany i zapowiedzi polskiego rządu. Unia Europejska boi się, że interesy największych państw są zagrożone. Gdy takie same zmiany w TK robiła Platforma Obywatelska, to Unia siedziała cicho. Gdy służby wkraczały do jednej z redakcji, Komisja nie alarmowała. Dziś zmiany są kosmetyczne. To jednak nie one są najważniejsze. Unia podnosi rwetes, ponieważ boi się, że interesy niemieckich koncernów – banków czy koncernów, zajmujące się handlem – zostaną osłabione. To to jest najpoważniejszym problemem.
Rysuje Pan konfrontacyjny obraz relacji Polski i Brukseli. To pierwszy krok do poważniejszych refleksji o obecności Polski w Unii?
Mamy przyczynek do debaty o funkcjonowaniu Unii. Należy przyznać rację tym, którzy mieli obawy, gdy Polska wchodziła do UE i mówili, że będziemy gorzej traktowani. Jeśli ktoś dziś mówi, że byliśmy prymusem, a obecnie siedzimy w oślej ławce, to coś jest nie tak. Jeśli ktoś jest rzeczywistym prymusem, jeśli kogoś traktuje się jako rzeczywistego partnera i osobę, którą można dawać za przykład, to nawet, gdy mu się lekko powinie nogo, to nie powoduje, że siedzi na oślej ławce. Takie komentarze wskazują, jak wątła jest pozycja Polski w UE, jak łatwo przestawić nas z kąta w kąt, w zależności od tego, czy Polska realizuje interesy UE. Trzeba się zastanowić, czy UE w takim kształcie to jest wspólnota narodów, czy ma być – moim zdaniem do tego zmierza – sposób realizowania ekspansywnej polityki gospodarczej przez najsilniejsze państwa, głównie przez Niemcy.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278167-kownacki-powinnismy-budowac-dobra-atmosfere-wokol-polski-tymczasem-politycy-po-realizuja-scenariusz-ktorym-sa-zainteresowani-niemcy-i-ue-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.