I jedna, bolesna przestroga, w ślad za rozważaniami publikowanego niegdyś przez Wydawnictwo Arcana filozofa, Ulricha Schrade:
Wspólnota dąży do trwania i przetrwania: troszczy się o wychowanie swej młodzieży – w swoim duchu i tradycji (albo polskiej, albo „nowoczesnej, postnarodowej, europejskiej”). Nie można należeć do dwóch wspólnot jednocześnie: okazuje to moment próby, gdy dwie wspólnoty zetrą się między sobą. Wobec własnej wspólnoty nie ma neutralności. W starciu wspólnot nie ma pozycji bezstronnego obserwatora.
Oraz, na koniec, poszukiwanie odpowiedzi na ważne pytania:
Jak długo trwamy przy swej wierze i wartościach (może jednak nie wyjątkowych absolutnie, lecz łączących nas z korzeniami tradycji europejskiej i chrześcijańskiej) – kwestionujemy wiarę i kulturę czynnych wyznawców i biernych konsumentów dzisiejszej „liberalnej” dogmatyki, a w praktyce narażamy się na sankcje strażników ich świątyni, sankcje coraz bardziej autorytarnej, w istocie antydemokratycznej władzy: III (europrawnicy), IV (euromedia) oraz V (biurokracja europejska). Ta władza jest dużo silniejsza od jej oponentów, w całej Europie - dlatego decyzja o przeciwstawieniu się jej dyktatowi wymaga odwagi. Jak długo trwamy przy swojej wspólnocie, przy jej tradycjach, przy tradycjach europejskiej cywilizacji i chrześcijańskiej kultury, tak długo będziemy przez tę dominującą w post-Europie władzę odrzucani i piętnowani. Czy jesteśmy gotowi to znosić?
A może jednak misja - podjęcie pracy nad przywracaniem Europie jej znaczenia i duchowej wartości - jest najwłaściwszą odpowiedzią na to wyzwanie, przed którym stoimy. Już nieodwracalnie?
Jestem przekonany, że znajdziemy w tej misji bardzo wielu współpracowników - także Niemców, których nie reprezentuje komisarz Oettinger, także Belgów, których nie reprezentuje Guy Verhofstadt, także Holendrów, których nie reprezentuje komisarz Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, a nawet mieszkańców Luksemburga, których nie reprezentuje komisarka Viviane Reding. Znajdziemy w tej misji ratowania Europy przed zagładą miliony dziś zastraszonych jej mieszkańców – sympatyków Polski w tym starciu i potencjalnych sojuszników w tej ratunkowej misji. Trzeba ich tylko poszukać, w zwyczajnych rodzinach, w domach, w których na ścianie wisi jeszcze krzyż i w tych, w których – jeśli krzyża już nie ma, to przynajmniej 2 + 2 = (ciągle) 4. Miliony ludzi czekają na sukces Polski w starciu z religią europejskiego samobójstwa.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I jedna, bolesna przestroga, w ślad za rozważaniami publikowanego niegdyś przez Wydawnictwo Arcana filozofa, Ulricha Schrade:
Wspólnota dąży do trwania i przetrwania: troszczy się o wychowanie swej młodzieży – w swoim duchu i tradycji (albo polskiej, albo „nowoczesnej, postnarodowej, europejskiej”). Nie można należeć do dwóch wspólnot jednocześnie: okazuje to moment próby, gdy dwie wspólnoty zetrą się między sobą. Wobec własnej wspólnoty nie ma neutralności. W starciu wspólnot nie ma pozycji bezstronnego obserwatora.
Oraz, na koniec, poszukiwanie odpowiedzi na ważne pytania:
Jak długo trwamy przy swej wierze i wartościach (może jednak nie wyjątkowych absolutnie, lecz łączących nas z korzeniami tradycji europejskiej i chrześcijańskiej) – kwestionujemy wiarę i kulturę czynnych wyznawców i biernych konsumentów dzisiejszej „liberalnej” dogmatyki, a w praktyce narażamy się na sankcje strażników ich świątyni, sankcje coraz bardziej autorytarnej, w istocie antydemokratycznej władzy: III (europrawnicy), IV (euromedia) oraz V (biurokracja europejska). Ta władza jest dużo silniejsza od jej oponentów, w całej Europie - dlatego decyzja o przeciwstawieniu się jej dyktatowi wymaga odwagi. Jak długo trwamy przy swojej wspólnocie, przy jej tradycjach, przy tradycjach europejskiej cywilizacji i chrześcijańskiej kultury, tak długo będziemy przez tę dominującą w post-Europie władzę odrzucani i piętnowani. Czy jesteśmy gotowi to znosić?
A może jednak misja - podjęcie pracy nad przywracaniem Europie jej znaczenia i duchowej wartości - jest najwłaściwszą odpowiedzią na to wyzwanie, przed którym stoimy. Już nieodwracalnie?
Jestem przekonany, że znajdziemy w tej misji bardzo wielu współpracowników - także Niemców, których nie reprezentuje komisarz Oettinger, także Belgów, których nie reprezentuje Guy Verhofstadt, także Holendrów, których nie reprezentuje komisarz Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, a nawet mieszkańców Luksemburga, których nie reprezentuje komisarka Viviane Reding. Znajdziemy w tej misji ratowania Europy przed zagładą miliony dziś zastraszonych jej mieszkańców – sympatyków Polski w tym starciu i potencjalnych sojuszników w tej ratunkowej misji. Trzeba ich tylko poszukać, w zwyczajnych rodzinach, w domach, w których na ścianie wisi jeszcze krzyż i w tych, w których – jeśli krzyża już nie ma, to przynajmniej 2 + 2 = (ciągle) 4. Miliony ludzi czekają na sukces Polski w starciu z religią europejskiego samobójstwa.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278099-nadzorcom-w-odpowiedzi-miliony-ludzi-czekaja-na-sukces-polski-w-starciu-z-religia-europejskiego-samobojstwa?strona=2