Turcja nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale warto o niej wspomnieć, bowiem chce nim być, a Bruksela zgodziła się niedawno wznowić negocjacje akcesyjne z tym krajem. Mimo iż prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nie tylko zamyka krytycznych dziennikarzy w więzieniach i likwiduje nieprzyjazne mu media, ale także otwarcie mówi, że „wolność słowa ma swoje granice”. A te granice wyznacza on. No, ale Erdogan obiecał obronić Europę, a szczególnie Niemcy, przed dzikimi hordami uchodźców, to można przymknąć jedno oko a nawet dwa na ewidentne łamanie praw człowieka przez rządzących nad Bosforem islamistów. Trochę hipokryzji jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Podsumowując, trudno się oprzeć wrażeniu, że nie chodzi w tym wszystkim o obronę demokratycznych wartości i pluralizmu tylko o to, by przypomnieć Polakom, że aby byli pełnoprawnymi Europejczykami muszą oderwać się od pokus samodzielnego myślenia i być bezkrytycznymi wyznawcami zespołu właściwych poglądów na rolę Polski w Europie oraz przyklaskiwać wszystkim postępowym pomysłom płynącym z Berlina i Brukseli.
Wtedy zostawia nas w spokoju. Jak Francuzów i Hiszpanów. To prymitywny szantaż, któremu nie powinniśmy się poddawać. Tym bardziej, że Komisja Europejska nie posiada narzędzi, by go uskutecznić.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Turcja nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale warto o niej wspomnieć, bowiem chce nim być, a Bruksela zgodziła się niedawno wznowić negocjacje akcesyjne z tym krajem. Mimo iż prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nie tylko zamyka krytycznych dziennikarzy w więzieniach i likwiduje nieprzyjazne mu media, ale także otwarcie mówi, że „wolność słowa ma swoje granice”. A te granice wyznacza on. No, ale Erdogan obiecał obronić Europę, a szczególnie Niemcy, przed dzikimi hordami uchodźców, to można przymknąć jedno oko a nawet dwa na ewidentne łamanie praw człowieka przez rządzących nad Bosforem islamistów. Trochę hipokryzji jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Podsumowując, trudno się oprzeć wrażeniu, że nie chodzi w tym wszystkim o obronę demokratycznych wartości i pluralizmu tylko o to, by przypomnieć Polakom, że aby byli pełnoprawnymi Europejczykami muszą oderwać się od pokus samodzielnego myślenia i być bezkrytycznymi wyznawcami zespołu właściwych poglądów na rolę Polski w Europie oraz przyklaskiwać wszystkim postępowym pomysłom płynącym z Berlina i Brukseli.
Wtedy zostawia nas w spokoju. Jak Francuzów i Hiszpanów. To prymitywny szantaż, któremu nie powinniśmy się poddawać. Tym bardziej, że Komisja Europejska nie posiada narzędzi, by go uskutecznić.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278090-papierowy-tygrys-atakuje-czyli-o-tym-dlaczego-nie-musimy-sie-przejmowac-dzialaniami-komisji-europejskiej?strona=2