Papierowy tygrys atakuje, czyli o tym dlaczego nie musimy się przejmować działaniami Komisji Europejskiej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Turcja nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale warto o niej wspomnieć, bowiem chce nim być, a Bruksela zgodziła się niedawno wznowić negocjacje akcesyjne z tym krajem. Mimo iż prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nie tylko zamyka krytycznych dziennikarzy w więzieniach i likwiduje nieprzyjazne mu media, ale także otwarcie mówi, że „wolność słowa ma swoje granice”. A te granice wyznacza on. No, ale Erdogan obiecał obronić Europę, a szczególnie Niemcy, przed dzikimi hordami uchodźców, to można przymknąć jedno oko a nawet dwa na ewidentne łamanie praw człowieka przez rządzących nad Bosforem islamistów. Trochę hipokryzji jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Podsumowując, trudno się oprzeć wrażeniu, że nie chodzi w tym wszystkim o obronę demokratycznych wartości i pluralizmu tylko o to, by przypomnieć Polakom, że aby byli pełnoprawnymi Europejczykami muszą oderwać się od pokus samodzielnego myślenia i być bezkrytycznymi wyznawcami zespołu właściwych poglądów na rolę Polski w Europie oraz przyklaskiwać wszystkim postępowym pomysłom płynącym z Berlina i Brukseli.

Wtedy zostawia nas w spokoju. Jak Francuzów i Hiszpanów. To prymitywny szantaż, któremu nie powinniśmy się poddawać. Tym bardziej, że Komisja Europejska nie posiada narzędzi, by go uskutecznić.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych